Oto nowa „elita” Warszawy! Co o nich wiemy? Że obsiedli 6 dzielnic!
Miasto Jest Nasze powstało w październiku 2013 roku w geście niezgody na politykę stołecznego ratusza.Działamy na rzecz poprawy kompetencji obywatelskich, rozwoju wspólnot i społeczności lokalnych. Popularyzujemy ideę partycypacji obywatelskiej, konsultacji społecznych, budżetów obywatelskich i referendów lokalnych. Prowadzimy szeroką działalność monitorującą i kontrolną. Wielokrotnie interweniowaliśmy w sprawach ważnych dla warszawiaków szczególnie w kwestiach ochrony dziedzictwa kulturowego Warszawy. Budujemy poparcie dla idei zrównoważonego rozwoju i modernizacji miasta szczególnie w zakresie ładu przestrzennego, środowiska, infrastruktury oraz ekonomii. Wspieramy działalność rzemieślników i lokalnych przedsiębiorców. Promujemy dobre praktyki w zakresie rozpowszechniania transportu publicznego i tworzenia przestrzeni przyjaznej pieszym. Informujemy i przeciwdziałamy niekorzystnym procesom towarzyszącym rozwojowi Warszawy takim jak: niekontrolowane rozlewanie się miasta na przedmieścia, zabudowa terenów zielonych, wzrost zanieczyszczenia powietrza, czy degradacja i zanik przestrzeni publicznych – czytamy na stronie wybitnie antymiejskiej i antyspołecznej organizacji jaką jest Miasto Jest Nasze. Dlaczego antymiejskiej i antyspołecznej? O tym poniżej.
Kogo wprowadzili?
Połączenie sił z dawną PZPR (dziś Lewica) dało im zwielokrotnienie możliwości wygrania wyborów, i tak też się stało. W sumie mają 15 radnych, i mało i dużo. Dla nich to na pewno nowe rozdanie, z którego skrupulatnie będą korzystać, czytaj; będą wprowadzać restrykcyjną politykę wobec mieszkańców, nie tylko tych zmotoryzowanych!
Do Rady m.st. Warszawa z ramienia MJN dostali się:
– Melania Łuczak (okręg Mokotów)
– Marta Szczepańska (okręg Bielany, Żoliborz)
– Jan Mencwel (okręg Praga Północ, Targówek)
W radach dzielnic wygląda to już mniej ciekawie, bo w tym roku otrzymali aż trzy razy większą prezentację w porównaniu do ostatnich wyborów. W 6 dzielnicach aż 12 osób będzie ich prezentować.
Rada Dzielnicy Mokotów – aż 5 radnych!
– Michał Cichosz
– Dominika Jankowska
– Agnieszka Krzyżak – Pitura
– Jacek Grzeszak
– Zofia Jaworowska
Rada Dzielnicy Żoliborz – reelekcję uzyskało dwóch dotychczasowych radnych, a miejsce Marty Szczepańskiej (już w Radzie Miasta) zajęła przewodnicząca MJN.
– Konrad Smoczny – Łukasz Porębski
– Barbara Jędrzejczyk
Pozostałe dzielnice:
Śródmieście – Anna Folta, Ochota – Urszula Kałłaur, Praga Północ – Antonina Wróblewska Praga Południe – Robert Migas
Wybrani aktywiści
W Warszawie mamy 18 dzielnic, co znaczy, że MJN ma już 1/3 rad dzielnic, w których mogą już knuć. Knuć przeciwko nam, zwykłym mieszkańcom Warszawy. To ich zwycięstwo to dobry moment, żeby przypomnieć sobie kogo MJN reprezentuje, kim są i co czeka Warszawę w najbliższych pięciu latach ze strony tejże antymiejskiej i antyspołecznej oragnizacji. No to zaczynamy!
Jan Mencwel – współzałożyciel stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, a w latach 2016–2021 jego przewodniczący. Autor kampanii nienawiści skierowanej przeciwko kierowcom. Samozwańczy sędzia i mentor, który kłamliwie i z pełną świadomością oskarżał niewinnych kierowców o śmierć ludzi – przykład pierwszy z brzegu – śmiertelny wypadek na Moście ks. Poniatowskiego. Niewinny człowiek miał rzekomo zabić rowerzystkę, sąd, policja i biegli stwierdzili, że był to nieszczęśliwy wypadek z winy rowerzystki. Do tego obrzydliwego hejtu dołącza Wyborcza i inne warszawskie media. My jako jedynie i pierwsi demaskujemy tę historię. Do dziś nikt nie przeprosił rodziny i opinii publicznej. Ani Mencwel ani Wyborcza.
To on jest twórcą tej chorej nienawiści wobec kierowców, która rozlała się po kraju. To również autor i inicjator zamknięcia wygodnej podróży samochodem między Mokotowem a centrum Warszawy. Jego plany na zamknięcie osi pomiędzy Placem Unii Lubelskiej a Placem Konstytucji, narysowane byle jak, bez ładu i składu dowodzą jego wybitnej indolencji na temat miejskiej infrastruktury, jak i historii miasta. To jeden z promotorów ograniczania ruchu na Placu Zbawiciela w okresie wiosenno – letnim, tym samym paskudzenia miasta NIELEGALNYMI zaporami!
Skromny Mencwel chce być prezydentem Warszawy. To jeden z jego postulatów dotyczący placów warszawskich (na naszych łamach dużo o tym pisaliśmy):
Zamiast parkingu, na placu Konstytucji znajdzie się zielona, otwarta przestrzeń. Aktywiści zaprezentowali wizualizację przestrzeni po zmianach. Modernizacja zakłada nowe drzewa, ławki, oczko wodne oraz niewielki bazarek ze świeżymi warzywami.
“Tu chodzi znacznie o coś znacznie więcej niż zieleń w mieście. Chcemy w Warszawie budować zielono-niebieską infrastrukturę, dzięki której nasze miasto uodporni się na kryzys klimatyczny. Problem betonozy to nie jest tylko estetyka. To jest kwestia naszego być albo nie być”, podkreślił Mencwel. Już dzisiaj fale upałów zabijają w Warszawie więcej osób niż mrozy, a temperatury będą latem będą tylko rosnąć. Zdaniem działacza MJN, “drzewa i zieleń zamiast betonu to najlepsza odpowiedź na kryzys klimatyczny”.
Proponowane zmiany to nie tylko park na Placu Konstytucji, ale także prawdziwa (nie taka betonowa, do której przywykliśmy) rewitalizacja innych placów w Śródmieściu. “Dzisiaj mamy parking Konstytucji, parking Teatralny, parking Bankowy. Efekt? Temperatura w centrum jest latem nawet o 10 stopni wyższa niż na obrzeżach miasta. My to zmienimy. Wszędzie pojawią się drzewa i oczka wodne”, podkreślił Mencwel.
Drzewa powinny być obecne zarówno w centrum miasta, jak i na jego obrzeżach. Koniec z wycinką drzew w otaczających stolicę lasach. “Chcemy zachowania zielonego ringu leśnego wokół Warszawy. Część z nich należy do Lasów Państwowych, które planują wycinkę ponad 200 hektarów lasu. Będziemy jako władze miasta apelować o specjalne traktowanie lasów miejskich”, kontynuował Mencwel.
Nasza wizja zakłada:
– całkowite odzyskanie przestrzeni w środku placu i przeznaczenie jej na zielony skwer z oczkiem wodnym, otwarte targowisko i kawiarnie plenerowe; – wpuszczenie ruchu drogowego tylko w jedną, zachodnią nitkę Marszałkowskiej; – to ta wizja, o której wyżej jest napisane, – utworzenie rowerostrady po wschodniej stronie placu, zamiast wielopasmowej jezdni.
Inicjatorzy blokady niezbędnej inwestycji dla Warszawy – mostu Krasińskiego, na który miasto wydało już dziesiątki milionów. Ale to również klasyczni hejterzy gardzący ludźmi. To również inicjatorzy wygaszania Placu Wilsona, który ma być (jak inne place) zielonym miejscem spotkań dla ludzi – TO PLAN MJN – STRATEGICZNE RONDA, PLACE mają być pozbawione swojej roli. W związku z tym dopuszczają się manipulacji – fałszowanie rzeczywistości, anonimowe ankiety itp.
Łukasz Porębski – to kolejny „aktywista” mający obsesję na punkcie samochodów. Zasłynął wybitnie inteligentną uwagą o parkujących samochodzie dostawczym i z bardzo grzecznego traktowania oponentów. Z tymi mającymi inne zdanie rozprawia się szybko – po prostu blokuje! Radny Łukasz Porębski na przykład do mieszkańca Warszawy napisał a sio trolliku…tylko dlatego, że ten miał inną opinię. Tak skandalicznie zachowujących się radnych jest na tony. I zawsze z Miasto Jest Nasze.
Łukasz Porębski, radny z Żoliborza z ramienia antymiejskiej organizacji MJN, czynnie przyczynia się do likwidacji miejsc parkingowych.Mówiłem mu kilka lat temu aby zrobił park na osiedlu potok bo jest tam miejsce. Powiedział, że tym się zajmie, i tak czekam już z 5 lat aż skończy robić zdjęcia… Oczywiście, że z parkiem nic nie zrobi bo to nie uderza w kierowców. Oczywiście jak na aktywiste z mjn każdego kto nie zgadza się jego wizjami świata nazywa trollem – pisze jednej z mieszkańców.
Porębski zaangażowany jest w donoszenie, i należy do grupy warszawskich obsesjonistów donosicieli – Święte krowy tu…żoliborskie.
Łukasz Smoczny – to jeden z inicjatorów hucpy pro deweloperskiej na terenie lotnika na Bemowie, gardzący ludźmi o innych poglądach.
Robert Migas – Mazur – Praga Południe, przyjezdny mający wielkie aspiracje. Magisterkę pisał z kornika drukarza ale zna się na miejskiej infrastrukturze (jak wszyscy oni). Kiedyś w stowarzyszeniu (o komunistycznym rodowodzie) Dla Pragi, od bodajże dwóch lat sieje zamęt na Saskiej Kępie, która podobnie jak Żoliborz męczy się z aktywistami. To on prawdopodobnie stał za tzw. aferą podpisową, która toczy się przed warszawskim sądem.
Melania Łuczak i Marta Szczepańska – nowe radne w Warszawie
Każdy warszawiak słyszał o aferze w Dolince Służewieckiej, gdzie Robert Buciak (nim zajmiemy się już poważnie niebawem) nielegalnie, stosując fałszywie interpretację prawną, demoluje miejsce wyjątkowe – oazę zwierząt, które stamtąd uciekały i przyrodę, która wskutek kolejnego placu zabaw w tym miejscu po prostu obumiera. Jak ktoś nie wierzy, niech sobie porozmawia z mieszkańcami pobliskich bloków. Kiedyś życie, dziś wrzaski i zdemolowana duża część przyrody – tak aktyw dba o przyrodę.
Portal Warszawski inicjuje obronę, pierwszy raz włączają się stołeczne media, ale niekoniecznie stają po stronie mieszkańców. I dokładnie taką osobą jest pani Łuczak, która zamiast zajmować się obroną zielonej przestrzeni, zajmowała się łowieniem ludzi do MJN, uwaga, do Komisji Przyrody. Na zadane pytanie jakie ma kompetencje w tej materii…zapadła błoga cisza! W sprawie Dolinki LITERALNIE NIE ZROBIŁA NIC! To ona również inicjowała wszelkie akcje ograniczające poruszanie się samochodem po Mokotowie – bardzo lobbuje za dewastacją ul. Narbutta. To również dzięki niej mieszkańcy Mokotowa muszą płacić haracz w postaci sppn!
No i Marta Szczepańska, ale tu zapraszamy do obszernej lektury.
Po raz pierwszy na taką skalę doszli do głosu ekstremiści i ludzie, którzy mimo pisania książek (jak ktoś lubi gatunek komedia to będzie się dobrze bawić), pokończonych szkół nie mają zielonego pojęcia o Warszawie. To można jeszcze jakoś wybaczyć, kwestia wyrobienia. Ale przewidujemy, że ekstremiści ci zafundują nam nie lada emocje – być może często sztucznie i prowokacyjnie pompowane. Mamy pełny obraz sytuacji – ludzie z MJN są po prostu wybitnie nieuczciwi, niehonorowi, i autentycznie gardzą i stygmatyzują ludzi! Ale przede wszystkim dopuszczają się przekraczania własnych kompetencji, jak w przypadku Szczepańskiej, która mając przewagę nad ludźmi jako radna dzielnica Żoliborza, po prostu ich oszukała i razem z towarzyszami, czyli Durlikiem i Puchalskim – nałożyła na mieszkańców Żoliborza haracz w postaci sppn.
Wysokie poparcie dla MJN smuci i cieszy. Pewnych zachowań nie ukryjesz, intencji tym bardziej, zatem wcześniej czy później aktyw z MJN „odwali” jakąś akcję – i dobrze, może wtedy warszawiacy przejrzą na oczy. Bo wszyscy wiemy, że idą po władze nie po to aby żyło nam się lepiej, ale tylko po to aby lepiej żyło się nowej zielonej elicie.
We współpracy z ZDM, i mocno rozbudowaną siecią powiązań możemy mieć tu naprawdę niezłą „jazdę”. Warszawiacy wybrali. Ale, żeby nie było…a nie mówiliśmy…