Koniec koalicji na Pradze Północ? Idzie o pieniądze
Parę dni temu pisaliśmy o władzach Pragi Północ (Lewica plus miejscy aktywiści) i o ich braku kompetencji. Brak pomysłu na rządzenie i brak wiedzy przekłada się przede wszystkim na konflikty…
Pisaliśmy o tym w lipcu rok temu, że miejski „aktyw” na czele z Miasto Jest Nasze chce aby Plac Wilsona przestał „pełnić funkcję węzła drogowego i tranzytowego, którym jest dzisiaj”, tylko zaczął być miejscem gdzie „chce się zatrzymać i spędzić czas”. Krótko mówiąc, kolejny wspaniały projekt oparty na założeniu, że wszyscy chcą się relaksować w miejscu otoczonym (wg projektu z 3 stron) wielopasmowymi arteriami i dlatego potrzebują miejsca na środku ulicy żeby się relaksować wdychając spaliny, za to sprawny dojazd do pracy jest nikomu do niczego niepotrzebny.
Szkodnicy przygotowali petycję do Rafała Trzaskowskiego, w której czytamy;
Jako mieszkańcy Warszawy zwracamy (dwa tysiące podpisów daje UWAGA 0,11%) się z prośbą do Pana Prezydenta o podjęcie działań w celu rewitalizacji placu Wilsona na podstawie koncepcji przygotowanej przez Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. lac Wilsona może być miejscem pełnym zieleni, przyjaznym i dostępnym dla wszystkich warszawiaków. Chcemy odzyskać dawny urok placu, spójny z malowniczymi zielonymi uliczkami naszej dzielnicy, parkiem i jego otoczeniem. – to manipulacja, bo co to znaczy dawny urok placu?? Ten plac był zaprojektowany jako węzeł i łącznik.
Nowa koncepcja przedstawiona przez tych szkodników zakłada;
– utworzenie ciągów pieszych przez środek placu, tak by główne osie komunikacyjne zostały połączone jak najkrótszą linią;
– przeniesienie całego ruchu samochodów na południową stronę placu. Oznacza to stworzenie skweru przed Kinem Wisła, oddanie powierzchni pod zieleń i udostępnienie środka placu pieszym;
– przeniesienie przystanków autobusowych na wloty/wyloty z placu, czyli bliżej przystanków tramwajowych oraz wejść do metra;
– zwężenie ulic dojazdowych do placu Wilsona: Słowackiego, Mickiewicza i Krasińskiego – w celu ograniczenia tranzytu samochodowego przez tę część Żoliborza oraz z myślą o utworzeniu miejsc parkingowych;
– wytyczenie ścieżek rowerowych, które umożliwią ruch dookoła placu.
Czytamy dalej; Chcemy, żeby nowo otwarta przestrzeń placu Wilsona umożliwiała swobodne przejście przez jego środek, a jednocześnie zapewniała cień i przyjazne otoczenie spotkań w centrum Żoliborza. Nasze rozwiązanie pozwoli także na obecność ogródków restauracyjnych bez zabierania miejsca poruszającym się po placu. Obecnie, w trakcie sezonu trwającego od kwietnia do września, kiedy liczba odwiedzających plac znacznie rośnie, każdy taki ogródek znacząco utrudnia poruszanie się mieszkańcom i odwiedzającym – zarówno pieszym, jak i rowerzystom. Koncepcja przygotowana społecznie przez Miasto Jest Nasze rozwiązuje ten problem, otwierając jednocześnie nowe możliwości zagospodarowania placu.
Jak widać komuniści miejscy nie odpuszczają, ale ważne że pamiętają jedynie o najważniejszych niecałych 3% użytkowników ruchu na świecie (według nich) – rowerzystach – którzy dzięki temu będą mieć lepszy dojazd. 79% które jeździ samochodami i autobusami (dane za: Deloitte City Mobility Index) będzie mieć gorszy, ale kto by się tym przejmował, na pewno nie aktywiści określani ironicznie przez warszawiaków jako #miastojanusze.
Ale do rzeczy. „Aktyw” pisząc mieszkańcy, zapomniał, że petycje ma podpisać 2 tysiące osób, co w przeliczeniu na 2 milionów mieszkańców, daje zawrotne…0.11%. Niedouczona i samozwańcza banda ignorantów już w tamtym roku popisała się swoim konceptem, blokowania pół miasta – chodzi o Plac Unii Lubelskiej – wtedy to Mencwel (wyzywający kierowców samochodów od bandytów i morderców) przedstawił projekt opierający się w swoich badaniach na metodzie chałupniczej, polegającej na wykorzystaniu notesu i długopisu (dokładnie to powiedział), te zaś miały stanowić bazę aranżacji tego placu przez Ratusz – (https://portalwarszawski.com.pl/2021/05/11/chalupnicze).
Wierzymy jednak, że ani Trzaskowski, ani protektor Zarządu Dróg Miejskich i miejskich opryszków, szumnie nazwanymi „aktywem”, Michał Olszewski nie chcą sobie strzelać samobója. Gdyby mieli wątpliwości należy zadać pytanie; dlaczego tak naprawdę nic nie znacząca banda NIEDOUCZONYCH OSZOŁOMÓW chce zaorać tak ważny węzeł komunikacyjny i posadzić kwiatki? Czy oni mają świadomość, że w ten sposób chcą całkowicie zablokować budowę mostu Krasińskiego, który to most został zaplanowany w tym miejscu wiele lat temu?
„Aktyw” na Żoliborzu jest bardzo czynny. To tam niejaki Durlik (redaktorek ze śmiesznej gazetki żoliborskiej) powiedział do mieszkańców Warszawy razem z Puchalskim niech płacą za sppn. To tam towarzystwo układało się z Prochownią, którą również dzięki nam stracili, i to tam Ci ludzie uważają się za elitę Warszawy. Chęć zrobienia Republiki Żoliborskiej dla wybranych stała się ich niebezpieczną obsesją.
Prawda jest taka, że mieszkańcy tych zmian nie chcą. To jeden z wielu głosów w dyskusji..
A może to celowa dywersja mająca na celu uśmiercenie tej części miasta? Czy miasto ma się zwijać czy rozwijać. Czy samochody stojące w korkach mają dalej zatruwać miasto. Czy taka ma być przyszłość Warszawy?
Sprawę monitorujemy. I na pewno będziemy do niej wracać!
Portal Warszawski
Parę dni temu pisaliśmy o władzach Pragi Północ (Lewica plus miejscy aktywiści) i o ich braku kompetencji. Brak pomysłu na rządzenie i brak wiedzy przekłada się przede wszystkim na konflikty…
Mija 100 dni rządów aktywistów i jak na razie bilans poraża. Na Ochocie, jak donoszą nam mieszkańcy i ochoccy radni, miało dojść do wyłudzenia pieniędzy przez aktywistkę Glusmam, a na…
Obecnie burmistrzem Ochoty jest Piotr Krasnodębski z Koalicji Obywatelskiej. Wiceburmistrzami są była szefowa warszawskiej zieleni (która odeszła w niesławie) i zaraz aktywistka Justyna Glusman związana z Ochocianie i (a jakże)…