Jak się nie wiedzie, to się nie wiedzie. Odkąd ruszyło się kilka organizacji, stowarzyszeń i zaczęło bronić wolności warszawiaków, nagle okazało się niechęć do tzw. „miejskiego aktywu” jest bardzo duża. Czy ten świetnie zorganizowany „aktyw”, czy nietykalny przez lata Budżet Obywatelski, zaczyna się rozpadać, jak domek z kart? Poza zarzutami, które stołeczna policja postawiła uzurpatorom miejskim z Miasto Jest Nasze, społecznicy (teraz ten synonim chcą przejąć tzw. „aktywiści”) szykują wniosek o delegalizację Miasto Jest Nasze.
Organizacja przestępcza?
Jak dowiedział się Portal Warszawski, grupa społeczników bardzo poważnie rozważa możliwość wystąpienia o delegalizację stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Wyjściem ma być art. 256 kk. „Nawoływanie do nienawiści” wskazane w art. 256 k.k. – w tym na tle różnic narodowościowych – „sprowadza się do tego typu wypowiedzi, które wzbudzają uczucia silnej niechęci, złości, braku akceptacji, wręcz wrogości do poszczególnych osób lub całych grup społecznych czy wyznaniowych bądź też z uwagi na formę wypowiedzi podtrzymują i nasilają takie negatywne nastawienia i podkreślają tym samym uprzywilejowanie, wyższość określonego narodu, grupy etnicznej, rasy lub wyznania” (tak postanowienie z dnia 5 lutego 2007 r., sygn. akt IV KK 406/06, OSNwSK nr 1/2007, poz. 367).
Język nienawiści i pogardy, którym od lat posługuje się przede wszystkim prezes Miasto Jest Nasze, przekroczył wszelkie granice. Od lat kieruje on haniebnie nienawistny język w stosunku do zmotoryzowanej części społeczeństwa, posługując się wywrotowym, stygmatyzującym i nieakceptowalnym zwrotem morderca lub bandyta – mówi Portalowi Warszawskiemu jeden z członków stowarzyszenia, która zamierza ukrócić działalność Miasto Jest Nasze – kto mu dał mu prawo do nazywania tak ludzi? – pyta nasz informator.
To upadek, bo pamiętam jak aktywiści miejscy walczyli z deweloperami, nieprawidłowościami w Warszawie i byli absolutnie prospołeczni. I bardzo potrzebni. Dziś stali się wrogami zdecydowanej części mieszkańców Warszawy. Ich język, haniebna, całkowicie nielegalna akcja z radarami na ulicach Warszawy, i od razu kolejna rozpoczęta wobec jednego z radnych kampania nienawiści, budzi wątpliwość, czy to już nie jest organizacja przestępcza. Materiału dowodowego aby przedstawić przed sądem, który dobitnie pokazuje na sianie potwornej nienawiści, mamy naprawdę bardzo dużo – konkluduje nasz rozmówca.
Wiemy, że obecnie szykowany jest materiał dowodowy przeciwko MJN.
Portal Warszawski