Dziennikarzy przeszukiwano znacznie dokładniej niż kibiców. Sam tego doświadczyłem, kiedy na pierwszy mecz w Petersburgu, przyjechałem tu prosto z lotniska. Usłyszałem, że przeszukanie – prześwietlanego już wcześniej – bagażu zajmie godzinę, i że nie mogę z nim wejść na stadion – czytamy na stronie niezależna.pl
Nie dla „Polski Walczącej”?
Wczoraj jednak ochroniarze, działając według wskazówek UEFA, zachowali się mało elegancko.
Nie spodobała im się naklejka na laptopie wysłannika „Piłki nożnej” z napisem „Powstanie Warszawskie 1944”, „kotwicą” Polski Walczącej i polską flagą.
Miejscowy ochroniarz powiedział, że UEFA zakazuje jakichkolwiek politycznych emblematów i że ma zerwać naklejkę, bo znak „kotwicy” znajduje się w zbiorze zakazanych symboli. To efekt szkodliwej działalności „Nigdy więcej”.
Polak protestował więc zaczęły się telefony do wyżej postawionych ochroniarzy. Dużo te negocjacje nie dały. Ustalono, że może zostać flaga Polski, ale koniecznie… musi zniknąć data 1944 i „kotwica”. Ochroniarz tłumaczył, że on wie czym było Powstanie, ale takie są wytyczne, a on się kieruje broszurą. „Nielzia” i już.
za; Niezależna.pl