TU TRZEBA BEZWZGLĘDNYCH KAR! Niszczenie zabytku, który ma prawie 250 lat to czerwony alarm dla nas wszystkich
Mimo hucznych obietnic złożonych przez wiceprezydent Warszawy, Panią Renatę Kaznowską, widok nie tylko ulicy Chmielnej jest coraz gorszy. Od wielu wielu lat informujemy, że jest coraz gorzej w każdej dzielnicy!! Z jednej strony mamy do czynienia z rzekomo cywilizowaną zmianą Centrum Warszawy, z drugiej mamy niemoc władz Warszawy, które kompletnie nie radzą sobie z zalewem bazgrołów na murach kamienic. Ba, nawet na zabytkach – tak pisaliśmy 29 sierpnia 2024 roku. Ba, Pani Kaznowska wcieliła hucznie w życie pilotażowy program na wcześniej wspomnianej ulicy Chmielnej, który poza wydaną kasą nie dał żadnych wymiernych działań. Szkoda, że ratusz nie słucha dobrych i życzliwych rad. Zapewne to nie służy Warszawie!
Wiedzą, że są całkowicie bezkarni
Ma rację ratusz mokotowski pisząc – wandalizm ma swoje konsekwencje – nie tylko prawne, ale przede wszystkim kulturowe. Z przykrością obserwujemy kolejne akty bezmyślnego niszczenia naszego wspólnego dziedzictwa. Ostatni incydent, w którym zabytkowy Domek Mauretański został pomazany, to nie tylko brzydki obrazek – to realna strata, której nie da się tak po prostu odwrócić. Usunięcie takich bazgrołów z historycznych powierzchni to skomplikowany, kosztowny i czasochłonny proces. W grę wchodzą liczne uzgodnienia i specjalistyczne techniki, które muszą przywrócić zabytkowi jego oryginalny wygląd, nie uszkadzając przy tym delikatnych struktur i warstw. Często efekt nigdy nie będzie w 100% taki, jak przed zniszczeniem. Koszty finansowe są ogromne, ale jeszcze większe są koszty społeczne – niszczymy to, co przetrwało pokolenia, co buduje naszą tożsamość i co powinno służyć przyszłym mieszkańcom i turystom.
Ten ikoniczny zabytek Starego Mokotowa przeszedł dopiero co generalny remont. Na remont wydano ponad 800 tysięcy złotych, dlatego pierwszym krokiem, które miasto powinno poczynić, a o który apelujemy na naszych łamach od lat, to złapanie winnego/winnych i ukaranie. Artykuł 108 jasno mówi; kto niszczy lub uszkadza zabytek, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Niestety to się nie wydarzy, bo miasto nie ma systemu monitoringu, chroniącego nasze najcenniejsze zabytki, o czym też od lat piszemy. Dziś koszty oczyszczenia całej Warszawy z bazgrołów przerośnie parokrotnie system monitoringu, który byłby zakupiony na przykład cztery lata temu, kiedy zaczęliśmy o to apelować. Nie, miasto było mądrzejsze i miało dać sobie z tym radę…jak ze wszystkim!
Monitoring miejski stanowi doskonałe narzędzie w walce z przestępczością. 511 kamer wizyjnych rejestruje różnego rodzaju zdarzenia, w tym przestępstwa związane z bójkami i pobiciami, rozbojami i kradzieżami, a także wykroczenia związane ze spożywaniem alkoholu w miejscach publicznych, czy naruszaniem przepisów ruchu drogowego – tyle możemy przeczytać na stronie miasta. Trzeba przyznać, niezbyt wiele. Ale nie ma w Warszawie systemu monitoringu, który obejmowałby wyłącznie zabytki Warszawy. Dlatego też ukaranie winnego/winych jest praktycznie niemożliwe, bo nikt w ratuszu nie wpadł na to aby szczególnie chronić nasze zabytki. Miasto zamiast inwestować ze szczególna wrażliwością w ochronę naszych zabytków, których i tak jest coraz mniej, wydaje w tym czasie pieniądze na nielegalne parkometry, które dodatkowa szpecą nasze miasto i skubią zmotoryzowanych mieszkańców. Ukaranie winnego/winnych to oczywiście marzenie ściętej głowy, bo proces degradacji miasta poszedł już za daleko, a podniesienie ręki na zabytek jest jasnym sygnałem dla innych, że w Warszawie takie rzeczy można robić! Sytuacja jest naprawdę dramatyczna, tym bardziej że w ratuszu pokutuje „niedasizm”. No nie da się, bo proces ten był do zatrzymania cztery, pięć lat temu – teraz wskutek braku perspektywicznego myślenia i bardzo radykalnych kroków, wydaje się on praktycznie nie „do ogarnięcia”. Kaznowska
Przypomnijmy, że Gołębnik nazywany też „gotycką wieżą” powstał w około 1780 roku jako pawilon ogrodowy podwarszawskiej sentymentalnej rezydencji. Założenie powstawało w latach 1771-1785 dla księżnej Izabeli z Czartoryskich Lubomirskiej na terenie powiększanych stopniowo dóbr mokotowskich. Pierwszym zatrudnionym przy realizacji projektantem był Efraim Szreger, a od 1773 roku również Szymon Bogumił Zug. Omawiany obiekt był jednym z dwóch budynków bramnych projektu Zuga, usytuowanych w murze wzdłuż zachodniej granicy posiadłości. Umieszczony był przy południowym wjeździe prowadzącym do folwarku. Jego odpowiednikiem od północy była Glorieta Flamandzka z wjazdem do pałacyku. Są to jedyne zachowane pawilony parkowe z wielu powstałych wówczas w różnorodnej stylistyce i rozmieszczonych na terenie całego założenia, które powinny być pod szczególną ochroną.
Jak długo będziemy zmagać się z tym procederem, który już dawno wyszedł poza granic Centrum i zalewa już wszystkie warszawskie dzielnice? Problem dziś wydaje się już być nierozwiązywalny. Tuż obok znajduje się zabytkowa ulica Narbutta, która też zmaga się z twórczością wandali, którzy wiedzą że są całkowicie bezkarni.
Kiedyś duma Warszawy, a dziś Ogród Saski (królewski ogród) przypomina pobojowisko rozjeżdżane przez czołg. Roślinność w stanie śmierci, wylany tam beton robi swoje. Wodozbiór pomazany, faun w brudnej sadzawce obsr..ny przez ptaki. Biedak nic już nie widzi, bo oczy wypełniają mu ptasie odchody. Tylna fasada Pałacu Zamoyskich to waląca się, obsikana rudera. Obok żydowska knajpa z wywalonymi donicami, i wystawionymi worami na śmieci.Ogrodzenie kościoła franciszkanów (Senatorska) przypomina peryferie małej wsi. Tak wygląda zresztą całe otoczenie świątyni. Zniszczone, zagrzybione, walące się. Biolodzy mogą już tam robić badania. Otoczenie placu Teatralnego brudne, krzywe. Fasada ratusza (niedawno postawionego) poniszczona. Nowy Świat, Krakowskie przedmieście jako tako się trzyma. Ale masa fasad domów się sypie. Chmielna to suma sypiących się baraków, z narożną kamienicą Gebethnera. Od Nowego Światu do Kina Atlantic, Chmielna to Jeden Wieki S… Cztery dni temu miasto nie zgodziło się na obniżenie czynszu knajpom, które ewentualnie mogłyby nawet zwęzić ulicę. To zapewne uderzyło w wyborców Trzaskowskiego, którzy też zaczynają otwierać oczy – 11 lipca 2021, Daniel Echaust, Portal Warszawski.
Tak wygląda Centrum Warszawy, Pasaż Italia przy Nowym Świecie i wjazd bramny przy ul. Zgoda (tam gdzie ma być europejsko). Spokojnie, tego jest więcej!. zdj. M. Wasilewicz, „Grupa po Warszawsku”, oraz „Skarby Warszawy
Artykuł 108 jasno mówi; kto niszczy lub uszkadza zabytek, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Niestety to się nie wydarzy, bo miasto nie ma systemu monitoringu, chroniącego nasze najcenniejsze zabytki, o czym też od lat piszemy.
🔷 WSPIERAJ Portal Warszawski, niezależne medium, które prawdziwie służy warszawiakom i Warszawie. Możesz nam się odwdzięczyć i i postawić nam kawę: https://buycoffee.to/portalwarszawski
Lub skorzystać bezpośrednio z konta o numerze: 61102049000000890231388541
Daniel Echaust, varsavianista, Społeczny Opiekun Zabytków, Naczelny