[NASZ TEMAT] Trzaskowski cenne zabytki chce oddać zaprzyjaźnionym deweloperom!
Dziś wracamy do naszego tematu, który budzi również wiele społecznych niepokojów, tym bardziej że to mieszkańcy Woli poinformowali naszą redakcję iż ratusz szykuje się do sprzedaży przedwojennych zabytków. Chodzi o kamienicę przy ul. Twardej 28, Ciepłej 3 i Żelaznej 66. Co ciekawe miasto nie planuje ich renowacji, to pozostawia zaprzyjaźnionym deweloperom. Sam koszt gruntów pod nimi na stołecznej Woli to kilkadziesiąt milionów złotych i wiadomo, że też będą sprzedane zaprzyjaźnionym deweloperom. Zatem mamy dokładnie tę samą sytuację jak za czasów Hanny Gronkiewicz – Waltz i dokładnie taką samą jak w przypadku kamienicy przy ul. Marszałkowskiej 66. z tą różnicą, że te puste ostańce trafiają od razu do zaprzyjaźnionych podmiotów z Ratuszem. Oczywiście na wybitnie preferencyjnych zasadach, i na pewno nie zamieszkają w nich przysłowiowi Kowalscy!
Przypomnijmy najpierw jak wyglądają inwestycje w Warszawie
Remont Sali Kongresowej powinien być wzięty pod lupę przez wszystkie możliwe organy państwowe dlatego, że cykl pewnych wydarzeń jest wielce zaskakujący. W 2014 roku zamknięto na cztery spusty Salę Kongresową, jedną z najlepszych sal widowiskowych w Polsce. W roku 2015 ogłoszono przetarg na niezbędne prace związane z bezpieczeństwem. Umowa opiewała na 45 miliony złotych, a firma wykonująca roboty upadła. W 2017 ruszył nowy przetarg ale już z nową sumą bo kwota wynosiła już 183 miliony. Jak wiemy ten przetarg też się nie udał, zatem w 2023 roku ruszył kolejny ale już z kwotą…383 miliony złotych. Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, obiecał zakończyć remont d0 2026 roku, i można być bardziej niż pewnym, że suma kosztów wyniesie około 500 milionów złotych – czyli pół miliarda. Można spytać co jest przyczyną tych kosztów? – pytaliśmy 18 grudnia 2024 roku i tym samym jako pierwsi poinformowaliśmy o podejrzanej sytuacji wzrostu inwestycji i ogólnie rzecz ujmując, nienormalnej sytuacji wokół jej remontu.
Przytomna osoba, nawet najbardziej miłująca Rafała Trzaskowskiego, łączy kropki i rozumie, że 10 letni remont niezbyt znów wielkiej Sali Kongresowej jest sytuacją nienormalną. Osoba bardziej dociekliwa zrozumie, że na tym remoncie i na podnoszeniu kosztów zarabiają poszczególne podmioty i osoby. Ale nie byle jakie podmioty i nie byle jakie osoby. Wszystko musi zostać w jednej wielkiej mafijnej rodzinie. I dlatego powszechną metodą w Warszawie aby jedynie wielka mafijna rodzina mogła zarobić jest…. „uwalanie” przetargów w pierwszym podejściu. Po unieważnieniu pierwszego przetargu, pod pozorem przekroczenia kwoty przeznaczonej na inwestycję, np. o 6 mln złotych i braku finansowania w budżecie, ogłaszany jest drugi przetargi. I jak za czarodziejskim dotknięciem znajdują się pieniądze w wysokości powiedzmy kolejnych 12 milionów złotych. Do tego wszystkiego należy uruchomić quasi biurokratyczny mechanizm w postaci aneksów, i z kwoty 12 milionów nagle robi się 24 a na samym końcu dany remont (niech będzie Sala Kongresowa) kosztuje właśnie pół miliarda złotych.
Do tego metoda na pozbycie się konkurencji na rzecz zaprzyjaźnionego Wykonawcy zapisana jest w Specyfikacji Warunków Zamówienia, w bezczelnie krótkich i nie do przyjęcia, bo nierealnych, terminów na realizację danego zamówienia. Tylko Wykonawca związany towarzysko i biznesowo z Zamawiającym może podpisać taką umowę. Od samego początku ma zapewnienie kolejnych aneksów terminowych i finansowych. I tak termin wykonania zmienia się z 6-ciu miesięcy na 24 miesiące, bez żadnych konsekwencji za opóźnienie w realizacji wskazanej inwestycji, ale i koszt zwiększa się z 12 na 24 mln zł. O niewiarygodnej hucpie Wykonawców i m. st. Warszawy niech zaświadczy jeden przykład z warszawskiej dzielnicy.
I tak przykładowo, burmistrz jednej z warszawskich dzielnicy ogłosił niedawno przetarg na prace porządkowe. Zgodnie z PZP (Prawo Zamówień Publicznych), urząd może ale nie musi ogłaszać w zamówieniu kwoty jaką dysponuje na wykonanie zadania. Do przetargu stanęło 6 firm gdzie najniższą oferta była kwota 3.999.999.99 czyli cztery miliony złotych. Dosłownie po 15 minutach od złożenia tych ofert i otworzeniu przetargu okazało się, że Pan Burmistrz miał dokładnie 4.000.000.00. Wszystkie pozostałe ofert były wyższe od tych 4 mln zł. Wskazał tym samym Wykonawcę i nie oznacza to, że suma nie zostanie podniesiona powyżej owych czterech milionów. Burmistrz drugiej dzielnicy, z prawej strony Wisły, dokładnie w ten sposób „uwalił” niedawno startującego i potencjalnego Wykonawcę.
I tak samo jest z zabytkami
W przesłanej do nas interpelacji, którą otrzymaliśmy od radnego Warszawy, Dariusza Figury, roi się od podejrzeń. Ale oddajmy tu głos redakcji Niezależna.pl, która też podjęła się tematu.
Miasto przyznało w niej, że „podjęło czynności mające na celu zbadanie ich stanu prawnego i faktycznego pod kątem ich potencjału inwestycyjnego, jak również możliwości ich przyszłego zagospodarowania”. Ratusz zarzeka się, że „w momencie zebrania wszelkiej niezbędnej dokumentacji i potwierdzenia stanu prawnego przedmiotowych nieruchomości, będzie możliwe podjęcie decyzji w sprawie ich przeznaczenia do sprzedaży”. Jednak Biuro Mienia Miasta i Skarbu Państwa już zwróciło się do Stołecznego Konserwatora Zabytków z prośbą o wydanie pozwolenia na sprzedaż kamienic. Kuriozalny jest sposób w jaki miasto tłumaczy chęć sprzedaży:
Obecny stan zagospodarowania ww. działek w kontekście prestiżowej lokalizacji, wpływa negatywnie na odbiór pobliskiego krajobrazu Miasta. Co więcej, przyszły inwestor wyłoniony w trybie przetargu będzie mógł – wyłącznie pod ścisłą kontrolą konserwatorską i zgodnie z jego wytycznymi – maksymalnie wykorzystać potencjał przedmiotowych gruntów, zachowując jednocześnie niepowtarzalny, zabytkowy i historyczny charakter tych miejsc, łącząc ponad 100 – letnią historię i zabytkową architekturę z nowoczesnością
Dlaczego miasto samo nie chce wyremontować cennych zabytków? Tu wyjaśnienia są równie pokrętne.
Nie ma żadnych wątpliwości, że podmioty działające na rynku posiadają fundusze, którymi samorząd nie zawsze dysponuje. Należy mieć również na względzie, że podstawowym zadaniem jednostek samorządu terytorialnego jest zaspokajanie konkretnych potrzeb mieszkańców, dlatego też mając na uwadze przewidywalne koszty renowacji takich zabytków, brak jest możliwości finansowych na przeprowadzenie tego typu działań, w wyniku których można odzyskać niedostępną wcześniej przestrzeń opowiadającą bogatą historię danego miejsca, wpisującą się jednoczenie we współczesne potrzeby mieszkańców – czytamy w odpowiedzi miasta na interpelację.
Z pisma przesłanego przed radnego Figurę wynika też, że budynek przy ul. Żelaznej 66, w wyniku analiz przeprowadzonych przez Zarząd Dzielnicy Wola m.st Warszawy, został przeznaczony do zbycia w drodze przetargu nieograniczonego – tu jest clue problemu, tak samo jak zapisane w ogłoszeniu przetargowym śmieszne 25% kary zniszczenia budynku w obliczu ogromnych kosztów zakupu gruntu w centrum Warszawy jest zwykłym ukłonem dla przyjaciół królika. Czyli przekładając to na język polski, wszystkie działania miasta związane z tymi ostańcami mają trafić w ręce jednego wielkiego układu towarzysko – deweloperskiego! Jedynym sposobem aby skończyć okradanie miasta z jego cennych zabytków jest całkowita zmiana włodarza, który zabetonował ten układ jak nikt nigdy wcześniej!
🔷 Wesprzyj Portal Warszawski, niezależne medium, które prawdziwie służy warszawiakom i Warszawie. Możesz nam się odwdzięczyć i i postawić nam kawę: https://buycoffee.to/portalwarszawski
Lub skorzystać bezpośrednio z konta o numerze: 61102049000000890231388541