[TYLKO U NAS] „Trzaskowski zafundował nam smutną jesień życia” – ich biznes nie przetrwał polityki miasta
Zeznający przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji mieszkaniec kamienicy przy ul. Poznańskiej 14 ujawnił, że po przejęciu budynku od miasta, stawka czynszu była podnoszona kilka razy i nagle okazało się, że opłaty za sam tylko czynsz sięgnęły nawet ponad 6 tys. zł miesięcznie. Mężczyzna poinformował również, że osoby, które nie mogły sobie pozwolić na tak wysokie opłaty, które wyprowadzały się z kamienicy i oddawały klucze „stawały się obiektem drwin” nowych właścieli – to świadectwo z sierpnia 2017 roku jednego ze świadków zeznających przed komisją do spraw dzikiej reprywatyzacji. Jakże to przypomina obecną sytuację w dzisiejszej Warszawie. Jak wiemy znów ruszył nielegalny proceder przejmowania zabytkowych i przedwojennych obiektów warszawskich, ale historia opisana poniżej przypomina dokładnie sytuację sprzed ośmiu, dziesięciu lat kiedy to ratusz wyganiał mieszkańców z ich kamienic. Teraz Trzaskowski przegania drobnych przedsiębiorców.
Taka jest polityka miasta
Ul. Św. Szczepana to mała uliczka łącząca ul. Narbutta z Madalińskiego na Starym Mokotowie. Pełno tu cudownej przedwojennej zabudowy, wystarczy chociażby wspomnieć przewspaniały „Falowiec” 1938 roku Antoniego Jawornickiego czy kamienicę ze wspaniałymi wykuszami zaprojektowaną przez Męczyńskiego dla samego Jan Wedla, czy niezwykle ciekawy dom zbudowany przez oryginała Lucjana Korngolda, który po wojnie znalazł się w Sao Paulo i zrobił tam oszałamiającą karierę. Ale miasto i tu dokonało destrukcji bo wiele kamienic zostało zniszczonych nielegalnymi nadbudowami, które zdewastowały piękną kiedyś ulicę Narbutta. Ogólny chaos, brak pomysłu powoduje, że ulica staje się odpychająca, tym bardziej że systematycznie otwierają się i zamykają punkty, które tu dożywają kilku lat.
Ale chyba najstarszym i najdłużej działającym punktem, które doskonale dawało sobie radę był ten osiedlowy sklep widoczny na zdjęciu głównym, który dziś akurat sprzedaje pod brandem Grosika. Sklep, który ulokowany jest vis avis kościoła św. Szczepana do dziś ma stałą klientelę bo można w nim kupić naprawdę wszystko. I bardzo dobrej jakości. Od 40 lat prowadzi go małżeństwo, bardzo pracowite i doskonale znające się na swoim fachu. Ten sklep był ich biznesem, ich utrzymaniem, źródłem dochodu a kiedyś wielkiej radości. Dziś przez łzy mówią, że oczywiście wszystko się kończy, ale mimo, że mogą już spokojnie przejść na emeryturę, chętnie pozostaliby aktywni. Ale niestety, czego nie wytrzymali to polityki prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Tak samo jak nie wytrzymała jej rodzina, która miała małą rodzinną fabrykę amunicji założoną w 1938 roku, a która znajdowała się na placu Grzybowskim. Tą sprawa żyła Warszawa wiele lat temu kiedy to opisaliśmy sytuację. Za nieszczęście tej rodziny odpowiedzialne bezpośrednio było ZDM, które zabija Warszawę bo jej szef, obsesjonista wszędzie stawia słupki. Wtedy jeden z wysoko postawionych urzędników miejskich, Jacek Grunt – Mejer miał nawet ubaw, że „uwalili” ludziom rodzinny biznes. Porażające doświadczenie mówiące bardzo dużo o tym kto rządzi w naszym mieście…
Miesiąc w miesiąc, same opłaty za około 120 metrów wynoszą ponad 2 tysiące złotych, które i tak za chwilę podwyższają. Ale nas dobiło wyrównanie za mijający rok. Musimy zapłacić ponad 9 tysięcy złotych – mówi prawie, że ze łzami w oczach właścicielka sklepu, która przyznaje, ze miasto pod rządami Trzaskowskiego mocno pracuje nad uśmierceniem drobnego kapitału. Na pytanie czy wie co będzie tutaj bez emocji odpowiada – kompletnie już mnie to interesuje.
W stronę destrukcji i dziadostwa
„ZABIJAJĄ NAS PRZEDE WSZYSTKIM BARDZO WYSOKIE CZYNSZE NAJMU. ALE DOBIJA NAS TEŻ SPOŁECZNE PRZYZWOLENIE” – to głos drobnego handlu. Warszawa stacza się w stronę dziadostwa – dokładnie tak napisaliśmy tydzień temu.
Jak tak dalej pójdzie będziemy żyć w mieście widmo. Drobni sklepikarze wprost mówią, że Rafał Trzaskowski celowo dożyna handel. Ale mówią o jeszcze o czymś, mówią o znieczulicy i modzie na donoszenie przez zaburzone jednostki, które zalały nasze miasto, a które wspierają tzw. wolne media. Te zaś specjalizują się w demontażu społeczeństwa od wewnątrz – mowa tu o TVN Warszawa TVN24 , które z donosicieli robi celebrytów, o Osowskim z bardzo szkodliwej społecznie Gazety Wyborczej i innych pismakach, którzy wzięli sobie za cel zniszczenie naszego miasta . A przecież siłą każdego miasta jest drobny handel, który tu w Warszawie był w świetnej kondycji i miał kapitalną tradycję. W związku z tym, ze większość tzw. mediów jest w rękach przyjezdnego awansu społecznego, który wpisuje się w charakter ponad 150 letnich ruskich zaborów, to wcześniej czy później należy spodziewać się destrukcji. Poza mediami, niestety o bardzo dużych zasięgach, mamy oczywiście dzikusów, którzy rozwalają miasto od środka, a którzy mają wsparcie tych pożal się Boże mediów.
Na Marszałkowskiej – od Placu Zbawiciela po Plac Unii Lubelskiej stoją puste lokale, i niepokoi to, że ten trend zaczyna dopadać dzielnice oddalone od Centrum. W chwili obecnej na ul. Puławskiej, od rakowieckiej po Odyńca również zaczynają pustoszeć lokale, od tych mniejszych po całkiem duże. Na rogu Madalińskiego i Puławskiej niedawno zamknięto nawet sieciowy francuski sklep spożywczy bo dzielnica Mokotów podniosła czynsz do….40 tysięcy złotych. Powtórzymy – 40 tysięcy złotych! Na dniach ma otworzyć się nowy sklep, mija kolejny tydzień i wciąż się nie otwiera. Dodatkowo wszędzie sieciówki zjadają polski kapitał. O zamknięciu biznesów myślą sklepikarze dalej położeni, a którzy sprzedają używaną odzież czy prowadzący quasi antykwariat. Najprawdopodobniej szykuje się nam fala bankructw i widok wolnych lokali. Nawet banki myślą o wyprowadzce.
Odpowiedzialność za to potworne zaburzenie w działalności miasta ponosi w 100% prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski i w większości przyjezdni urzędnicy zasilający awans społeczny, który nie rozumie czym jest Duch dużego miasta. Ci ludzie nie rozumieją, że drenowanie kieszeni właścicieli drobnych kupców to początek końca miasta i powolna pauperyzacja jego mieszkańców.
Kolejni winni są przyjezdni aktywiści, a wśród nich zaburzone psychicznie jednostki, które za cel wzięły sobie kierowców i w swoich chorych głowach uznali, że ten sposób życia nada im fejmu i kasy. Wszystko zaczęło się od Buciaków, Mencweli i innych pięknisiów, którzy z donoszenia zaczęli robić modę. Zamiast służyć miastu, o czym próbują nas przekonywać, stali się jego rakiem, czynnikiem destrukcyjnym.
Jeden z takich przyjezdnych psychopatów donoszących na źle zaparkowane samochody jest już gwiazdą salonów i kawiorowej warszawki. Jak dobry rasowy ubek zarabia na udupianiu ludzi. Oczywiście dorabia do tego historie i wypiera swoje psychiczne zaburzenia. Ponad tydzień temu zaatakował firmę Grycan na ul. Puławskiej (bo miasto nie zadbało o dojazd dla dostawców), dostał wsparcie analfabetów i antyspołecznych redakcji, w tym Nasze Miasto czy Złomnika. Ale co tam, mamy gotowy festiwal nienawiści dla plebsu. Teraz atakuje firmę Lubaszkę a wszyscy jak te barany mu klaszczą i się mu poddają….
A co z małżeństwem? Małżeństwo żegna się ze swoim sklepem z bólem i chyba psychicznym cierpieniem. Ale nie boli ich świadomość uciekającego czasu a to, że ich prezydent, na którego dwa razy głosowali zaserwował im bardzo smutną jesień życia. Ilu takich zawiedzionych jest? A może tu działa ten sam mechanizm co przy reprywatyzacji? Zohydzić wszystkim średnio zarabiającym Warszawę?
🔷 Pokornie prosimy o wsparcie! Wesprzyj Portal Warszawski, niezależne medium, które prawdziwie służy warszawiakom i Warszawie. Możesz nam się odwdzięczyć i i postawić nam kawę: https://buycoffee.to/portalwarszawski
Lub skorzystać bezpośrednio z konta o numerze: 61102049000000890231388541