Skąd się wzięła współczesna wersja świętego Mikołaja?

Dziś wspomnienie św. Mikołaja (270-343), biskupa Miry, dobroczyńcy ubogich, jednego z ojców Soboru Nicejskiego, na którym nie wahał się dać w pysk Ariuszowi, gdy ten mącił ludziom w głowach fałszywymi naukami o Bogu. Od współczesnego „świętego Mikołaja” różnił się niemal wszystkim – nie mieszkał w Laponii, ani na biegunie północnym, ale w Azji Mniejszej, na terenach dzisiejszej Turcji; nie nosił czerwonego wdzianka i czapki z puchatym pomponem, ale szaty biskupie i mitrę; nie miał zaprzęgu z reniferami, ale prawdopodobnie miał pastorał; nie ograniczał się do pilnowania, czy dzieci są grzeczne, ale dbał, aby w jego diecezji zarówno dzieci, jak i ich rodzice miłowali się, tak jak Chrystus ich umiłował. Dbał też o materialny dobrobyt swoich wiernych, rozdając ubogim upominki, co zapoczątkowało tradycję okazyjnego rozdawania prezentów – nie tylko z okazji świąt Bożego Narodzenia.

Święty Mikołaj miał być biskupem Miry

Niewiele wiemy o życiu św. Mikołaja, a relacje, którymi dysponujemy, pochodzą z czasów oddalonych o setki lat od jego śmierci. Według tradycyjnej wersji zdarzeń, Mikołaj urodził się w Patarze, w starożytnym mieście portowym Licji, w południowo-zachodniej części Azji Mniejszej, będącej wówczas prowincją Cesarstwa Rzymskiego. Jego wujek był biskupem Miry i dostrzegając w siostrzeńcu powołanie, wyświęcił go na kapłana. Wokół życia św. Mikołaja nagromadziło się wiele opowieści, o których trudno przesądzić, czy są prawdziwe. Z pewnością są piękne, niosą mądre przesłanie i stanowiły inspirację dla postaci świętego Mikołaja, którego znamy dzisiaj. Jedna z tych historii opowiada o ubogim, pobożnym człowieku, który stracił majątek na skutek oszustwa, przez co nie mógł wyprawić posagu dla swoich trzech córek. To oznaczało, że nie mogły wyjść za mąż, a ponieważ rodzina przymierała głodem, dziewczyny myślały o zarabianiu pieniędzy przez prostytucję. Gdy św. Mikołaj się o tym dowiedział, postanowił im pomoc, ale w tajemnicy – wziął sobie bowiem do serca Chrystusowy nakaz „gdy dajesz jałmużnę, niech nie wie twoja lewica, co czyni prawica”. Zakradł się do domu ubogiej rodziny nocą i podrzucił im sakiewkę pełną złotych monet. Gdy ojciec wyprawił ślub pierwszej córce, św. Mikołaj podrzucił do domu kolejną sakiewkę. Ojciec wyprawił wtedy ślub drugiej córce. Kolejnej nocy jednak ubogi mężczyzna czuwał, bo chciał poznać tajemniczego dobroczyńcę – ale tym razem nikt nie przyszedł. Następnej nocy ojciec przyłapał św. Mikołaja na gorącym uczynku, gdy właził przez okno górnego piętra domu, z kolejną sakiewką w ręku. Mężczyzna padł na kolana przed św. Mikołajem, dziękując mu za dobro, jakie wyświadczył jemu i jego córkom – ten zaś polecił mu, aby nikomu nie mówił, komu zawdzięcza te dary.

To podanie pokazuje nam, że powinniśmy wyświadczać dobro dla chwały Boga i naszego zbawienia, a nie dla ludzkiej wdzięczności – dlatego najlepiej jest pomagać innym ludziom w tajemnicy, tak by nie wiedzieli, komu zawdzięczają wsparcie. Ta historia stała się też inspiracją dla bożonarodzeniowej tradycji wręczania prezentów.

Święty Mikołaj miał być biskupem Miry, świadkiem i ofiarą wielkich prześladowań rozpętanych przez cesarza Dioklecjana (284-305), torturowanym za wiarę, ale zwolnionym z więzienia na polecenie cesarza Konstantyna Wielkiego, który ogłosił słynny edykt o tolerancji dla chrześcijan. Zasłynął jako pracowity, uczciwy i gorliwy pasterz, który dbał o ubogich i wstawiał się za niesłusznie skazanymi – miał ocalić od śmierci trzech młodzieńców skazanych na ścięcie mieczem przez cesarza Konstantyna Wielkiego. Przypisuje mu się cud wskrzeszenia trójki zamordowanych dzieci, których ciała miały być zakwaszone w kadzi przez rzeźnika. W 325 r. biskup Mikołaj miał wziąć udział w Soborze Nicejskim jako zawzięty obrońca dogmatu o Trójcy Świętej i przeciwnik herezji arianizmu. Jego podpis widnieje na liście 300 biskupów, ojców soborowych, którzy podpisali się pod nicejskim wyznaniem wiary, odmawianym – z niewielkimi modyfikacjami – po dziś dzień w kościołach w niedziele i w uroczystości.

A skąd się wzięła współczesna wersja świętego Mikołaja?

Zawdzięczamy ją holenderskim imigrantom, którzy pielęgnowali taką tradycję już w XVIII wieku i przywieźli ją do Ameryki. W ciągu kilkudziesięciu lat Amerykanie wprowadzili jednak sporo modyfikacji do tego zwyczaju, upodabniając Mikołaja do wizerunku, który znamy dzisiaj. W 1809 r. pisarz Washington Irving opisując „holenderski” zwyczaj, zrobił z „Sinter Klaasa” „Santa Clausa”, który co roku przylatuje do Holendrów na pegazie i rozdaje im prezenty. W 1823 r. profesor Clement Clark Moore napisał poemat, w którym przedstawił Mikołaja jako rubasznego, niskiego grubaska podróżującego latającym zaprzęgiem z reniferami. Kilkadziesiąt lat później rysownik Thomas Nast opublikował w czasopiśmie „Harper” podobny wizerunek Mikołaja, uzupełniając go o czerwone szaty. Wreszcie w 1931 r. koncern Coca-Cola zlecił niejakiemu Habdonowi Sundblomowi stworzenia nowego wizerunku Mikołaja na potrzeby kampanii reklamowej – tak powstał znajomy wysoki, potężny grubas z białymi włosami, wąsami i długą białą brodą, w charakterystycznym czerwono-białym stroju. Modelem dla Sundbloma był emerytowany sprzedawca Lou Prentice.

 „Święty Mikołaj i Ariusz” pędzla współczesnego malarza Giovanniego Gasparriego. Widzimy na nim, jak św. Mikołaj – mówiąc wprost – daje w pysk Ariuszowi za głoszenie herezji.

za; Święty codzienny

Portal Warszawski. O krok do przodu

Wspieraj niezależne warszawskie media.

Dzięki Tobie możemy pełnić naszą misję

Konto do wpłat: 61102049000000890231388541

w tytule wpłat: Darowizna

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły