Portal Warszawski już w 2019 roku jako pierwszy pisał o tym, że deweloper, który nabył środek Lasu Bemowskiego (działka nr 180), starał się o zgodę (od gminy Stare Babice) na budowę osiedla (pół Lasu Bemowskiego leży w Warszawie a pół w gminie Stare Babice) właśnie w środku samego leśnego założenia. Chodziło dokładnie o część Lasu Bemowskiego! Niestety pozwala mu na to ustawa LexDeweloper, ale pod warunkiem że nie będzie negatywnych skutków dla środowiska. Działka graniczy z rezerwatem Łosiowe Błota.
Tak było
Na skraju rezerwatu Łosiowe Błota w Latchorzewie deweloper próbował wybudować osiedle 6 szeregowców każdy po 4 segmenty i to wszystko na działce 6,5 tys. m2. Już rozpoczęli przygotowanie terenu: wycięli piękne olbrzymie stare wierzby, chcą zasypać rów melioracyjny. Wyjazdy z każdego z szeregowców mają być na stronę ulicy Grupy Kampinos pomimo, że w planach mają drogę z drugiej strony.
Nie dotyczy to terenu rezerwatu, ale we wsi po sąsiedzku. Jednak to jest cały czas ten chory program, który obserwujemy od lat – obudowywania lasu domami z widokiem na ten las, byleby tylko deweloper zarobił na tym widoku – nawet o połowę więcej. Ponadto już zanim w Warszawie zaczął się „rozwój”, mówiono, że w Lesie Bemowskim jest za duży ruch turystyczny. Tymczasem dziś sprowadza się kolejnych ludzi (robią to też Lasy Miejskie), i to właśnie w sąsiedztwo rezerwatu. A na tym się nie skończy, bo teraz chcą zbudować 24 domy, ale miejsce tam jest chyba na 72. Deweloper nie ma w zwyczaju pomijać takiej okazji, a władze wiadomo, że spełnią każde jego życzenie.(Portal Warszawski, maj 202)
Sąd Rejonowy w Pruszkowie skazał prezesa spółki, która budowała osiedle w otulinie Kampinoskiego Parku Narodowego i rezerwatu Łosiowe Błota. Marian O. musi m.in. zapłacić 100 tys. złotych grzywny oraz wpłacić 20 tys. nawiązki na rzecz NFOŚiGW – dowiedziała się PAP.
W piątek w Sądzie Rejonowym w Pruszkowie ogłoszono wyrok w sprawie prezes spółki, która budowała osiedle w otulinie Kampinosu i rezerwatu Łosiowe Błota. Marian O., który odpowiadał przed sądem za spowodowanie zniszczeń w świecie roślinnym oraz zwierzęcym w znacznych rozmiarach, został skazany na karę grzywny w wymiarze 200 stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 500 złotych (100 tysięcy złotych) – PAP.