[TYLKO U NAS] Nawet takie wydarzenie obsraluch z Wyborczej musi obrzygać…

Wczoraj świętowaliśmy razem z naszą Warszawą, bo świętujemy 500 lecie obecności w przestrzeni Archikatedry św. Jana Chrzciciela niezwykłego zabytku, Krucyfiksu Baryczkowskiego, o czym pisaliśmy na naszych łamach. To jeden z nielicznych zachowanych późnośredniowiecznych zabytków Warszawy ale i DNA Warszawy. Ofiarodawcą krucyfiksu był najprawdopodobniej rajca miejski Jerzy Baryczka, który, według legendy, a także relacji księdza Sebastiana Neumaniego, przywiózł go z Norymbergi w 1525, ratując przed zniszczeniem przez luteran. Krzyż wisiał początkowo w północnej (bocznej) nawie kościoła św. Jana, a po katastrofie zawalenia się wieży (1602) przeniesiono go do tymczasowego pomieszczenia, by w 1639 umieścić go w specjalnie dlań ufundowanym ołtarzu kaplicy Wodyńskich (obecnie Najświętszego Sakramentu). Ta niezwykła postać Chrystusa wykonana w jednym z warsztatów Norymbergi, jest wykonana z drewna lipowego i ma prawie naturalną wielkość. Ten krzyż i rzeźba Chrystusa to najstarszy zabytek w Warszawie.

Dzieło zamówione

Dlatego też w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela odbyła się w Mszy świętej, której przewodniczył abp Stanisław Gądecki. Obchody zainaugurowała prezentacja obrazu „Krzyż Baryczkowski” pędzla artysty Ignacego Czwartosa, który został poproszony o namalowanie obrazu na tę okazję. A sam „Krucyfiks Baryczkowski” powstał na zlecenie warszawskiego biskupa i historyka sztuki ks. prof. Michała Janochy. I nagle pojawia się on – kolejny nienawistni i obsesjonista, redaktorek z Wyborczej, o czym informuje Piotr Bernatowicz, były dyrektor CSW Zamek Ujazdowski, dziś vice dyrektor świetnie prosperującego (między innymi jego inicjatywom i wystawom) Muzeum Archidiecezji.

Wczoraj, w Archikatedrze Warszawskiej został zaprezentowany obraz „Krucyfiks Baryczkowski” namalowany przez Ignacego Czwartosa, który powstał z inicjatywy warszawskiego biskupa i historyka sztuki ks. prof. Michała Janochy z okazji obchodzonego w tym roku Jubileuszu 500-lecia Obecności Krzyża Baryczków w Warszawie. Artysta został poproszony o namalowanie takiego obrazu. Gazeta Wyborcza skomentowała to tak: „Mszę poprzedzi o godz. 10.45 prezentacja obrazu „Krzyż Baryczkowski” pędzla ulubionego malarza środowisk prawicowych Ignacego Czwartosa, nazywanego „artystą smoleńskim”.

Tak pisze w gw pan Tomasz Urzykowski, który ponoć ukończył studia z historii sztuki w Akademii Teologii Katolickiej (obecnym UKSW). Ciekawe jest to sformułowanie: „nazywanego artystą smoleńskim”. Sugeruje ono, że nazwa „artysta smoleński” jest powszechnie używana. Nie jest. Tak Czwartosa nazwała Gazeta Wyborcza, a konkretnie jeden człowiek: Witold Mrozek i redakcja gw usilnie lansuje tę nazwę pomimo dość istotnego faktu, że Ignacy Czwartos nie namalował żadnego obrazu, który się odnosi pośrednio i bezpośrednio do tragedii smoleńskiej. Przynajmniej ja takiego obrazu w jego twórczości nie znam. Niezbyt dobrze to świadczy o kompetencjach pana Urzykowskiego.

Natomiast nie zapomina upolitycznić malarza. Ciekawe, czy gdyby pisał np. o Sasnalu to napisałby, że jest nazywanym „malarzem holokaustu” i jest to ulubiony malarz lewicowo-liberalnego salonu? Nie muszę gdybać, bo wiem, że tak nie napisze. O Sasnalu pan Urzykowski pisze tak: „czarno-białe malowidło przedstawiające zredukowany do zarysu portret Mariana Turskiego jest dziełem Wilhelma Sasnala, jednego z najwybitniejszych i najbardziej cenionych na świecie polskich artystów.”  Urzykowski pisząc o kulturze nie jest obiektywny i uprawia politykę i nawet taka uroczystość, jak jubileusz Krzyża Baryczków tego nie powstrzyma. Co gorsze, nie jest przy tym rzetelny.

No ale to gazeta wyborcza, rzetelności i obiektywizmu wymagać nie można.

KOMENTARZ

Niby nie mamy pewności, że pies Pawłowa zawsze zareaguje identycznie na bodziec warunkowy, ale mamy już na tyle doświadczenia, że wiemy iż, gdy w grę wchodzi ważne wydarzenie religijne czy narodowe, to bankowo odezwie się jakiś politruk z Czerskiej, żeby to „wyjaśnić”.

Eksperyment Pawłowa pokazał, że psy mogą nauczyć się kojarzyć dźwięk dzwonka z jedzeniem i reagować wydzielaniem śliny. Identycznie jest z „czerskimi” – wystarczy, żeby w ramach uroczystości 500-lecia obecności w Warszawie Krzyża Baryczkowskiego pojawiła się informacja, że oto współczesny malarz Ignacy Czwartos zainspirowany przez biskupa dr. Michała Janochę wystawił namalowany wizerunek Chrystusa z krzyża, to uruchomiony redaktor momentalnie opisuje to inwektywami i epitetami typu „malarz smoleński”, „ulubieniec prawicy”.

Pal licho, że Czwartos nigdy nie poruszał w swojej twórczości w żaden sposób tematu katastrofy smoleńskiej, nie chodzi przecież o tu rzetelność. Wszyscy wiemy, że za wiele oczekiwać od „czerskich” nie można. Mijali się z prawdą i będą się mijać, jeśli tylko służyć to będzie inżynierii społecznej, którą od lat uprawiają. Tu chodzi o „obsrywanie” i etykietyzację, jak u Orwella: „dwie nogi źle, cztery nogi – dobrze”. Dzwonek Czwartos: „malarz smoleński” versus dzwonek Sasnal: „wybitny, ceniony na świecie”. Jesteśmy już naprawdę znużeni tą monotonią przewidywalności. Wysilcie się obsraluchy z Czerskiej i dajcie sobie i nam powód, by Was szanować. Elementarnie choć.

Macie te swoje folderki, w których gromadzicie inwektywy na każdą nie pasującą wam osobę publiczną i musicie to zamieszczać. Pół wierszówki za tekst macie w ten sposób w kieszeni. Naprawę nie wstyd wam patrząc na przelew na końcu miesiąca, że korzystacie z gotowców, które ktoś w redakcji Wam to napisał? Akurat „malarza smoleńskiego” wymyślił obsraluch Mrozek (niby specjalista od kultury, ale de facto specjalista od układania list proskrypcyjnych pracowników kultury do zwolnienia), który wie tyle o malarstwie, co my o gramatyce chińskiej. Coś mu się parę lat temu skojarzyło, nadał etykietę i teraz bezmyślnie kolejne obsraluchy to kopiują. Wasi czytelnicy pewnie to łykną, bo Ci, którzy nie mają pamięci jętki jednodniówki, przestali was czytać już dawno. Czego jeszcze czytającym „obsraluchów” serdecznie życzymy.

A Urzykowski, rzekomo varsavianista, zamiast z tego dnia uczynić podniosły moment, który już zapisał się w historii naszego miasta, musiał się po prostu wyrzygać..obrzydliwe!

Chroń nas Panie przed takimi (tfu) varsavianistami!

 


Wczoraj, w Archikatedrze Warszawskiej został zaprezentowany obraz „Krucyfiks Baryczkowski” namalowany przez Ignacego Czwartosa, który powstał z inicjatywy warszawskiego biskupa i historyka sztuki ks. prof. Michała Janochy z okazji obchodzonego w tym roku Jubileuszu 500-lecia Obecności Krzyża Baryczków w Warszawie. Artysta został poproszony o namalowanie takiego obrazu – Piotr Bernatowicz.

 


🟥 NIE ŻAŁUJCIE NAM WSPARCIA, TYM BARDZIEJ, ŻE PILNUJEMY WARSZAWY JAK NALEŻY!
NIE ZAPOMNIJ WESPRZEĆ JEDYNEGO NIEZALEŻNEGO PORTALU, KTÓRY OD LAT WALCZY O NASZE MIASTO, WARSZAWĘ, A KTÓRY JEST POZBAWIONY JAKIEGOKOLWIEK WSPARCIA FINANSOWEGO, A KTÓRY ZAWSZE REAGUJE NA SPOŁECZNE POTRZEBY!

➡️ Możesz nas wesprzeć zapraszając nas na kawę: https://buycoffee.to/portalwarszawski

➡️ Lub dokonać bezpośredniej wpłaty na numer: 90 1240 1226 1111 0010 8864 5699 – dopisek: DAROWIZNA

 


 

Portal Warszawski. O krok do przodu

Wspieraj niezależne warszawskie media.

Dzięki Tobie możemy pełnić naszą misję

Konto do wpłat: 61102049000000890231388541

w tytule wpłat: Darowizna

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły