„Sąd, tak naprawdę, nie będzie decydował tylko o mnie, ale o nas wszystkich”. Jutro finał głośnej sprawy między D. Wellman a pisarzem J. Piekarą

Sprawa Wellman kontra Piekara to proces sądowy, w którym dziennikarka Dorota Wellman pozwała pisarza Jacka Piekarę za naruszenie jej dóbr osobistych w wyniku obraźliwych wpisów na Twitterze i w felietonach. Główne punkty sporu dotyczą przede wszystkim tweeta Piekary z 3 października 2016 roku, opublikowanego w kontekście Czarnego Protestu, w którym Wellman wspierała manifestacje przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Wpis brzmiał: „Do aborcji potrzebne jest zapłodnienie… Do zapłodnienia potrzebny jest seks… Dobrze wiedzieć, że Dorocie Wellman nie grozi aborcja!”. Wellman uznała go za obraźliwy i seksistowski i złożyła pozew.

Krok po kroku

Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok zaoczny na korzyść Wellman, nakazując Piekarze przeprosiny w „Gazecie Wyborczej” i „Wysokich Obcasach” oraz wpłatę 25 tys. zł na cel społeczny. Piekara szacował, że koszt publikacji przeprosin wyniósłby około 435–470 tys. zł. Piekara twierdził, że nie wiedział o procesie, ponieważ pisma sądowe były wysyłane na adres, pod którym nie mieszkał, i dowiedział się o wyroku od komornika.

Przypomnijmy, że Jacek Piekara to pisarz, publicysta i scenarzysta, znany głównie z twórczości fantasy, w szczególności z cyklu o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie. Jest jedną z bardziej rozpoznawalnych postaci polskiej literatury fantastycznej, ale także kontrowersyjną ze względu na swoje wypowiedzi publicystyczne i aktywność w mediach społecznościowych.

Piekara odwołał się od wyroku, argumentując, że nie miał możliwości obrony z powodu braku powiadomienia. Sąd Apelacyjny wstrzymał wykonalność wyroku z 2017 roku i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. W trakcie ponownego procesu Wellman rozszerzyła pozew, dodając zarzuty dotyczące kolejnych wpisów Piekary, m.in. porównania jej do Sheloby, pajęczycy z „Władcy Pierścieni”, oraz określenia „wypucowana dziewka stajenna”.

W listopadzie 2022 roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Piekara naruszył dobra osobiste Wellman w jednym przypadku (tweet z 2016 roku). Nakazał mu przeprosiny na Twitterze i wpłatę 20 tys. zł na fundację, oddalając większość żądań Wellman (m.in. przeprosiny w innych mediach, które miały kosztować ok. 500 tys. zł). Piekara zapowiedział apelację, twierdząc, że wyrok częściowo narusza wolność słowa, i podkreślił, że jego wpis był formą satyry politycznej, a nie ataku osobistego. Ale Dorota Wellman uznała wpis Piekary za obraźliwy i naruszający jej dobra osobiste, szczególnie w kontekście jej zaangażowania w Czarny Protest. Jej pełnomocniczka, mecenas Anna Kruszewska, podkreślała, że tweet miał szeroki zasięg i wywołał falę nienawiści wobec Wellman. Świadek współpracujący z dziennikarką zeznał, że wpis dotknął ją osobiście, zwłaszcza ze względu na jej trudności z zajściem w ciążę i terapię hormonalną. Zaś Jacek Piekara uważa, że jego wpis był formą dopuszczalnej krytyki w debacie publicznej i nie miał na celu obrażania Wellman osobiście, a jedynie komentowania jej stanowiska. Twierdzi, że pozew to próba ograniczenia wolności słowa i „finansowego zniszczenia” przeciwnika politycznego. Podkreślał, że Twitter to miejsce ostrej wymiany zdań, a jego wpis nie był wyjątkowy w tym kontekście.

Sprawa stała się przedmiotem debaty o granicach wolności słowa w mediach społecznościowych. Piekara i jego zwolennicy (głównie prawicowe media) argumentowali, że wyrok zaoczny i wysokie koszty przeprosin to nadużycie systemu prawnego. Piekara krytykował proces zaoczny i fakt, że pisma sądowe były wysyłane na nieaktualny adres. Wskazywał też na potencjalną stronniczość sędzi, która początkowo prowadziła sprawę. Wysokie szacowane koszty przeprosin w „Gazecie Wyborczej” (ok. 435 tys. zł) wywołały dyskusję o proporcjonalności kar w tego typu sprawach. Wellman podkreślała, że nie żądała pieniędzy dla siebie, a na cele społeczne.

Proces zakończył się w 2022 roku wyrokiem częściowo na korzyść Wellman, ale Piekara zapowiedział apelację, argumentując, że cały pozew powinien zostać oddalony w imię obrony wolności słowa. Sprawa pozostaje symbolem sporu o granice debaty publicznej i odpowiedzialność za słowa w mediach społecznościowych.

Czy to już koniec?

Po 9 latach mamy szansę zakończyć proces, w którym Dorota Wellman początkowo żądała ode mnie niemal pół miliona złotych (sic!) za twita (w załączniku). Już sąd I instancji rozniósł w pył jej niemal stustronicowy pozew. Teraz jednak, z nadzieją, czekam na całkowite odrzucenie tego pozwu przez Sąd Apelacyjny.  Sąd, tak naprawdę, nie będzie decydował tylko o mnie, ale o nas wszystkich. – czytamy na stronie pisarza, Jacka Piekary.

– Czy bezczelni, bogaci celebryci, o napompowanym ego, mogą zaszczuwać i kneblować zwykłych ludzi, wykorzystując swoje koneksje oraz pieniądze?
– Czy mamy jeszcze w praktyce, gwarantowane ustawowe, prawo do żartu, szyderstwa, karykatury?
– Czy wulgarni, napastliwi celebryci mają prawo bezkarnego atakowania innych ludzi i jednoczesnego karania tych, którzy atakują ich samych?
– Czy jako przeciwnicy aborcji mamy te same prawa co aborcjoniści?

Jutro zobaczymy. Będę meldował!

 



 

Inne sprawy

Głośna byłą Sprawa Doroty Rabczewskiej (Dody) o obrazę uczuć religijnych. W 2010 roku Dorota Rabczewska w wywiadzie dla CNN stwierdziła, że Biblię pisali ludzie „napaleni na wino i palący jakieś zioła”. Wypowiedź ta została uznana za obrazę uczuć religijnych przez część opinii publicznej, co doprowadziło do procesu na podstawie art. 196 Kodeksu karnego. W 2012 roku sąd skazał Dodę na grzywnę w wysokości 5 tys. zł. Skarga konstytucyjna wniesiona przez artystkę, dotycząca niezgodności art. 196 z Konstytucją, została odrzucona przez Trybunał Konstytucyjny.  Sprawa wywołała dyskusję o granicach wolności artystycznej i słowa w kontekście religii. Krytycy przepisu o obrazie uczuć religijnych (np. Jerzy Urban) argumentowali, że jest on nadużywany do tłumienia kontrowersyjnych opinii, podczas gdy zwolennicy podkreślali konieczność ochrony wartości religijnych w społeczeństwie.

Każdy zna sprawę Adama Darskiego (Nergala), który podarł biblię. W 2007 roku lider zespołu Behemoth, Adam Darski, podczas koncertu w Gdyni publicznie podarł Biblię, co zostało nagrane i rozpowszechnione. Został oskarżony o obrazę uczuć religijnych (art. 196 KK).  W 2011 roku sąd uniewinnił Darskiego, uznając, że jego działanie było przejawem wolności artystycznej, a publiczność koncertu była świadoma charakteru występu. Sprawa przeszła przez kilka instancji, ale ostatecznie Darski nie został skazany.

Co ciekawe, wyrok kontrastuje ze sprawą Dody, co pokazuje niejednolite stosowanie przepisów o obrazie uczuć religijnych. Sądy w tym przypadku uznały, że wolność artystyczna ma pierwszeństwo, o ile nie narusza praw innych osób w sposób bezpośredni.

 

Portal Warszawski. O krok do przodu

Wspieraj niezależne warszawskie media.

Dzięki Tobie możemy pełnić naszą misję

Konto do wpłat: 61102049000000890231388541

w tytule wpłat: Darowizna

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły