Tak TSUE traktuje żołnierza AK, który sprzeciwił się hańbiącemu filmowi! A my pytamy – gdzie jest polski rząd i Rafał Trzaskowski?

Niech ktoś w końcu powie to głośno: Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie istnieje po to, by bronić sprawiedliwości. Nie istnieje po to, by stać po stronie człowieka, który przeżył piekło Auschwitz, więzienie na Pawiaku, niemieckie upokorzenie, komunistyczne katownie i dekady życia w kraju, który nigdy nie rozliczył swoich katów. TSUE istnieje po to, żeby było jak Niemcy chcą. I żeby Polska siedziała cicho – i trudno nie zgodzić się z Lemingopedią, która opisuje przypadek skandalicznego stosunku wobec żołnierza Armii Krajowej.

Przypomnijmy o co chodzi

Zbigniew Radłowski, pseudonim „Ohm”, zasłynął przede wszystkim z heroicznej walki o dobre imię Armii Krajowej oraz z niezłomnej postawy w obronie prawdy historycznej. Jako żołnierz AK, uczestnik Powstania Warszawskiego, więzień Pawiaka, KL Auschwitz oraz stalagu X B Sandbostel, a także ofiara stalinowskich represji, stał się symbolem polskiego oporu. Jego największym osiągnięciem po wojnie było wytoczenie procesu niemieckiej telewizji ZDF i producentom serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” (2013), który przedstawiał żołnierzy AK jako antysemitów. Radłowski, wraz ze Światowym Związkiem Żołnierzy Armii Krajowej, pozwał ZDF za naruszenie dóbr osobistych, w tym prawa do tożsamości i godności narodowej. W 2018 roku krakowski Sąd Okręgowy nakazał przeprosiny i zadośćuczynienie, choć sprawa wciąż trwała w apelacji w 2025 roku.

Radłowski był także odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (2019) za zasługi w pielęgnowaniu pamięci o historii Polski. Jego niezłomność, walka z fałszem historycznym oraz pomoc w ukrywaniu Żydów podczas wojny (współpracując z „Żegotą” poprzez ciotkę Sylwię Rzeczycką) uczyniły go wzorem patriotyzmu.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) nie zajmował się bezpośrednio sprawą Zbigniewa Radłowskiego w kontekście jego osoby, lecz kwestią związaną z jego procesem przeciwko niemieckiej telewizji ZDF w sprawie serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”. W 2021 roku TSUE rozpatrywał pytanie prejudycjalne skierowane przez polski sąd w związku z tym sporem. Chodziło o interpretację prawa unijnego w zakresie jurysdykcji sądów w sprawach o naruszenie dóbr osobistych w mediach transgranicznych.

TSUE orzekł, że sprawy o ochronę dóbr osobistych, takie jak ta prowadzona przez Radłowskiego i Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, mogą być rozpatrywane w państwie, w którym poszkodowany ma swoje „centrum interesów życiowych”. W przypadku Radłowskiego, jako osoby prywatnej, oznaczało to Polskę, co umożliwiło dalsze prowadzenie sprawy przed polskim sądem. Orzeczenie TSUE (sprawa C-800/19) nie odnosiło się do meritum sporu, czyli treści serialu, lecz do kwestii proceduralnych, wzmacniając pozycję Radłowskiego w walce o sprawiedliwość w polskim systemie sądowniczym, ale nie na arenie międzynarodowej…

Co postanowiło TSUE?

Kiedy trzeba było zablokować kopalnię w Turowie – decyzja zapadła natychmiast. Kiedy trzeba było rzucić kłody pod nogi polskiemu rządowi – cudownie „niezależni” sędziowie uruchamiali turbo-obroty. Kiedy chodziło o rozciągnięcie bezkarności nad tzw. „kastą” – czyli sędziami kwestionującymi wszystko, co nie wyszło spod ręki KOD-u – TSUE pracowało szybciej niż Pendolino. Ale kiedy kapitan Zbigniew Radłowski, żołnierz Armii Krajowej, więzień Auschwitz, człowiek, którego życie zostało przeorane przez niemiecką butę, brutalność i zakłamanie – domaga się, po 12 latach procesu, by ktoś w końcu przyspieszył decyzję, bo ma 101 lat – wtedy Trybunał mówi: to nie jest wystarczający powód. Serio?

To już nawet nie jest bezczelność. To jest pokaz arogancji, który nie mieści się w żadnej europejskiej definicji „wartości”. W tej „zjednoczonej Europie” można z marszu podjąć decyzję, by ukarać Polskę za rzekomą niepraworządność, ale nie można przyspieszyć sprawy człowieka, któremu system – ten niemiecki, medialny, polityczny – zbezcześcił godność i historię? W filmie, który państwowa niemiecka telewizja ZDF określiła jako „najważniejsze rozliczenie z historią”, pokazano żołnierzy Armii Krajowej – naszych bohaterów – jako antysemitów, którzy nie tylko nie pomagają Żydom, ale gardzą nimi. Kłamstwo, podłe i skuteczne, poszło w świat. Widzieli to ludzie w Ameryce Południowej, Azji, Europie Zachodniej. Dla milionów ten film stał się pierwszym kontaktem z historią II wojny światowej. A AK? Nie jako armia wolnych ludzi, którzy walczyli z dwoma totalitaryzmami. Ale jako przebrani oprawcy z opasek „AK”. – czytamy na stronie Lemingopedii.
Kapitan Radłowski powiedział jedno zdanie, które powinno być wyryte w kamieniu w każdej sali unijnego sądu: „Przeżyłem niemiecki obóz, sowieckie więzienie, teraz przeżywam europejską sprawiedliwość. I nie wiem, które boli bardziej”. Jeśli ktoś się jeszcze łudził, że TSUE stoi na straży „wartości europejskich”, to właśnie powinien się obudzić. TSUE to bat. Nie na przestępców. Nie na kłamców. To bat na niepokornych. Na tych, którzy nie chcą klęczeć. Na tych, którzy bronią swojej historii i godności.
W oczach TSUE wartością nadrzędną nie jest prawda, tylko interes. A interes Niemiec jest prosty: zamazać winę, rozmyć odpowiedzialność, wrzucić AK do jednego worka z SS. I jeszcze się za to nagrodzić jakąś statuetką. TSUE to nie Trybunał Sprawiedliwości. To Trybunał Strategicznej Uległości Europy wobec Berlina. A weteran AK? Niech sobie czeka. Może nie dożyje – i sprawa się rozwiąże sama. Właśnie w tym celu stworzono TSUE. Nie żeby bronić takich jak kapitan Radłowski. Ale żeby ich historia nigdy nie stała się przeszkodą dla „nowej narracji”. Bo przecież w tej narracji Niemcy już dawno przestali być sprawcami. Teraz są ofiarami… trudnych czasów. 
I właśnie dlatego, że kapitan Radłowski to żywa rana na sumieniu Europy – oni chcą, żeby ta rana wreszcie umarła. Ale Polska nie może pozwolić, żeby umarła razem z nim. A my się pytamy gdzie jest polski rząd? Gdzie jest prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, który wiecznie wyciera sobie swoją „inteligencką” twarz Armią Krajową??

zdj. PAP

Portal Warszawski. O krok do przodu

Wspieraj niezależne warszawskie media.

Dzięki Tobie możemy pełnić naszą misję

Konto do wpłat: 61102049000000890231388541

w tytule wpłat: Darowizna

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły