Nie ma dokładnych danych na temat liczby osób, które uciekły z obozu Auschwitz-Birkenau, ponieważ ucieczki były rzadkie, a dokumentacja obozowa często niekompletna lub celowo fałszowana. Szacuje się, że z obozu uciekło około 800-900 więźniów, ale tylko część z nich zdołała uniknąć schwytania. Historycy wskazują, że udane ucieczki, które zakończyły się trwałym uniknięciem ponownego uwięzienia, dotyczyły około 200-300 osób. Wśród najbardziej znanych uciekinierów są m.in. Witold Pilecki, który dobrowolnie dał się uwięzić, by zorganizować ruch oporu w obozie i uciekł w 1943 roku, oraz Kazimierz Piechowski, który w 1942 roku uciekł w spektakularny sposób, przebrany w mundur SS.
Uciekł z piekła na Ziemi
Dziś rocznica jednej z najbardziej brawurowych i poruszających ucieczek z niemieckiego obozu zagłady Auschwitz.
10 czerwca 1942 roku August Kowalczyk – młody Polak, więzień o numerze 6804 – uciekł z piekła na ziemi. Był członkiem karnej kompanii – najbardziej wycieńczającej formacji pracy, która dla wielu oznaczała pewną śmierć. Wykorzystując moment nieuwagi strażników, rzucił się do ucieczki przez ogień i kule. Miał tylko jedną szansę – i wykorzystał ją.
Przez wiele godzin ukrywał się w zbożu w Bojszowach na Śląsku, ledwo żywy, wycieńczony. Odnalazły go okoliczne kobiety – zwykłe, a zarazem niezwykłe Ślązaczki, które bez wahania pomogły mu przebrać się w kobiece ubrania i ukryły go na strychu jednego z domów. Przez siedem tygodni leżał w ciszy, między krokwiami, w ciągłym strachu przed wykryciem. Z fałszywymi dokumentami przedostał się później do Generalnego Gubernatorstwa, a do końca wojny walczył w szeregach Armii Krajowej w rejonie Miechowa. Po wojnie został aktorem, ale nigdy nie zapomniał o swojej przeszłości. Był dyrektorem Teatru Polskiego w Warszawie, a kiedy przeszedł na emeryturę – oddał się misji pamięci. Dla młodzieży stworzył przejmujący monodram „6804”, w którym opowiadał o Auschwitz. Odwiedził tysiące szkół w całej Polsce, zostawiając po sobie coś znacznie więcej niż tylko słowa – zostawiał prawdę.
August Kowalczyk zmarł w 2012 roku w hospicjum w Oświęcimiu – miejscu, gdzie kiedyś walczył o przetrwanie. Jego życie to symbol odwagi, nadziei i niezgody na zło.

za: Kolor Historii – Mikołaj Kaczmarek
Portal Warszawski. O krok do przodu