[NASZ NEWS] Za tragedią kupców z Modlińskiej 6D stoją ludzie ministra B. Sienkiewicza!

Nasza redakcja już pół roku temu alarmowała, że na Modlińskiej dzieje się coś bardzo złego. A wszystkie działania nowego zarządcy terenu doprowadziły do ludzkich tragedii i ogromnie cieszy fakt, że niezależne media, również te największe, zaangażowały się w relacjonowanie sprawy. Tematem zajęli się politycy od prawicy i lewicy, ale nie zajęło się tym miasto, co nie dziwi w kontekście decyzji, które do tej tragedii doprowadziły. Okazuje się bowiem, co od samego początku, sugerowaliśmy, że mimo iż teren jest prywatny, za pozbyciem się kupców stoją konkretne siły polityczne. W całej tej sytuacji szokująca jest postawa polskiej Policji.

To działo się na początku maja

Z głębokim żalem i niepokojem informujemy, że w dniu 5 maja 2025 r., około godziny 6:00 rano, doszło do bezprawnego przejęcia Centrum Handlowego Modlińska 6D przez osoby działające z ramienia Zarządcy obiektu. Kupcy, którzy są wyłącznymi posiadaczami Centrum na mocy przysługujących im praw, zostali brutalnie usunięci z terenu hali przez prywatną, agresywną „służbę porządkową” zatrudnioną przez Zarządcę. Nasi ochroniarze zostali siłą wyprowadzeni z obiektu – jeden z nich został dotkliwie pobity. Po przejęciu terenu, Zarządca wraz z osobami mu towarzyszącymi zabarykadował się w hali, zamurowując wejścia płytami wiórowymi i zasypując je piaskiem, uniemożliwiając dostęp do wnętrza.

Zapewne docierają do Was różne, często jednostronne informacje na nasz temat. Na razie nie możemy ujawnić wszystkich szczegółów – całą energię poświęcamy bieżącej walce o przyszłość naszego centrum i miejsc pracy. – to fragment oświadczenia kupców z Modlińskiej 6D.

Doszło do zamknięcia obu bram. Przed główną bramą, na oczach funkcjonariuszy policji, jeden z ochroniarzy został zaatakowany gazem pieprzowym przez osobę prywatną – pana Zbigniewa Bogusza, który nie posiada żadnego tytułu prawnego do nieruchomości. Po otwarciu bramy kupcy próbowali dostać się do środka, by sprawdzić stan swojego mienia. Spotkało się to z ostrą, nieproporcjonalną reakcją osób Zarządcy, którzy zaczęli rozpylanie gazu pieprzowego w stronę kupców. Doszło do mocnych przepychanek, gdy kupcy próbowali usunąć barykady i wejść do środka w obawie o swoje mienie i bezpieczeństwo.

W chwili obecnej (6 maja, godzina 7:30), sytuacja pozostaje napięta. Część kupców przebywa w dawnym zapleczu kuchennym, niegdyś wykorzystywanym przez Ośrodek Pomocy Uchodźcom z Ukrainy. Reszta obiektu pozostaje zablokowana. Nie mamy wiedzy, czy nasz towar jest bezpieczny – hale nie mają sufitów, a jedyną ochroną boksów są rolety, do których klucze posiadają kupcy. Policja zapewnia, że mienie jest zabezpieczone, ale nie może tego w żaden sposób udokumentować. Tymczasem ludzie Zarządcy swobodnie wchodzą i wychodzą z hali, często z widocznymi butlami gazu, metalowymi pałkami, łańcuchami. Policja dopuszcza ich do obiektu, odmawiając tego prawa kupcom. Twierdzą, że istnieje jakieś porozumienie, którego jednak nikt z nas nie zna ani nie zaakceptował.

Z bólem obserwujemy, jak media wypaczają obraz tej sytuacji. Przedstawia się nas jako najeźdźców, mimo że to my jesteśmy prawowitymi posiadaczami Centrum. Spędziliśmy godziny na rozmowach z dziennikarzami, prosząc o rzetelność i uczciwość. Niestety, większość relacji została zmanipulowana — zignorowano nasze argumenty, a niektóre materiały zawierają nawet nasze wizerunki mimo zapewnień o ich niepublikowaniu. Jedynie „Gazeta Wyborcza” oddała głos naszej stronie i opisała sytuację zgodnie z prawdą. Jesteśmy zdesperowani i bezsilni. Nasze miejsce pracy — często jedyne źródło utrzymania naszych rodzin — zostało odebrane w sposób brutalny i bezprawny, mimo obowiązującego postanowienia sądu, które gwarantuje nam dostęp do hali i możliwość prowadzenia działalności. Policja, choć obecna na miejscu, nie egzekwuje tych zapisów.

Zarządca łamie prawo i działa wbrew art. 342 kodeksu cywilnego, który chroni spokojne posiadanie. Ostatnim legalnym posiadaczem obiektu była i nadal jest spółka T-Groupe sp. z o.o., reprezentująca kupców. Działania, które uniemożliwiają nam dostęp do mienia, narażają Policję na odpowiedzialność odszkodowawczą. Mimo to jesteśmy traktowani jak intruzi.

Demontaż

Wczoraj to jest 27 maja, kupcy poinformowali, że Mirtan, wbrew sądowemu postanowieniu dotyczącym prawa posiadania Kupców i firmy T-Groupe, będącą przedstawicielem Kupców, od dwóch dni w ekspresowym tempie demontuje boksy. Od początku konfliktu policja miała zapewniać bezpieczeństwo mienia Kupców i ich nakładów, jednak zachowuje się stronniczo. Mimo iż prawo jest po stronie Kupców, policja nadal faworyzuje Mirtan i jej przedstawicieli – Zbigniewa Bogusza, Sebastiana Bogusza oraz czeczeńską firmę ochroniarską. Po zgłoszeniu dewastacji mienia pod numerem 112 oraz na Komisariacie przy ul. Jagiellońskiej wczoraj, dziś przyjechali policjanci na interwencję trwającą zaledwie 15 minut, nie dopuszczając ani jednego przedstawiciela Kupców do wskazania uszkodzonych elementów. Gdy funkcjonariusze odjechali, Mirtan kontynuował demontaż – obecnie korytarz H jest już rozebrany. Przyjechała nocna zmiana, która dokończy prace demontażu.

Czara się przelała. Jesteśmy głęboko rozczarowani postawą policji. Funkcjonariusze zapewniali nas o ochronie naszej i naszego mienia oraz prosili, byśmy nie eskalowali konfliktu (czego nie przekazali Czeczenom zatrudnionym przez firmę Mirtan, reprezentowaną przez Sebastiana Bogusza i Zbigniewa Bogusza). Mimo zapewnień policji – zostaliśmy spryskani gazem, pobici i poddani kolejnym prowokacjom. Policja ograniczyła się do biernego przyglądania się oraz pustych pouczeń o zachowaniu spokojuczytamy na stronie Modlińska 6D.

Tłumaczenie, że ich rola ma charakter prewencyjny, mija się z celem – prewencja powinna zapobiegać przestępstwom, a nie godzić w ofiary już po fakcie. Gdyby policja właściwie zareagowała, nie doszłoby do użycia gazu, pobicia, utraty pracy ani niszczenia naszych boksów. Kto odpowiada za tę bezkarność? Który wysoki urzędnik chroni firmę-krzak z kapitałem zaledwie 6 tys. zł i pozwala jej szydzić z orzeczeń sądu oraz z organów ścigania? Nagrania pokazują zachowanie policjantów z 14 maja – tuż po wejściu komornika, który wprowadził nas w posiadanie (nie po to, abyśmy zabrali nasze towary, tylko żebyśmy wrócili do handlu!). Gdy komornik odszedł, policjanci wraz z ochroną firmy Mirtan ponownie usunęli nas siłą. Czeczeni mogli robić, co chcieli; policja jedynie się przyglądała i nie reagowała. Rozpacz i gorycz, gdy prawo stoi po naszej stronie, a mimo to nie możemy nic wskórać. Jak walczyć z mundurem, który zapomniał o swoim prawdziwym znaczeniu? – pytają kupcy.

Stanowisko Policji

Do sprawy odniosła się Policja:

Kolejny raz wyjaśniamy jaką rolę pełnią policjanci w sporze pomiędzy kupcami a zarządcą budynku w CH przy ul. Modlińskiej 6D w Warszawie. Sprawa ma charakter cywilnoprawny, a Policja nie jest stroną w tym konflikcie i nie jest organem uprawnionym do egzekwowania postanowień sądu. Te czynności są zarezerwowane dla komornika sądowego działającego przy właściwym miejscowo sądzie rejonowym, który ma prawo wystąpić do Policji z wnioskiem o asystę komorniczą. W takim przypadku do zadań funkcjonariuszy należy zabezpieczenie miejsca przeprowadzanej egzekucji w taki sposób, by nie doszło do zagrożenia życia i zdrowia żadnej z osób znajdujących się na miejscu.

W poprzednich wpisach w szczegółowy sposób informowaliśmy o wszystkich czynnościach wykonanych do tej pory przez policjantów w miejscu konfliktu, włącznie z tymi dotyczącymi możliwości prawnych rozwiązania sporu. Co bardzo istotne, dzięki obecności Policji w ostatnim czasie nie doszło w tym miejscu do żadnych naruszeń porządku publicznego. 7 oraz 12 maja tego roku w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa VI obyły się dwa spotkania z kupcami, w których trakcie uzgodniono zasady postępowania przy egzekucji komorniczej i ustalono, jakie są kompetencje komornika, a jakie Policji.

Po raz kolejny przypominamy, że Policja nigdy nie stoi po żadnej ze stron sporu, a funkcjonariusze działają na podstawie i w granicach prawa, dbając o bezpieczeństwo każdej osoby.

Żona likwidatora regionalnych rozgłośni radiowych Polskiego Radia

W naszych pierwszych artykułach informowaliśmy o dziwnej firmie Mirtan z kapitałem 6 tysięcy złotych, która może być zwykłym słupem. Okazuje się, że za tragedią kupców z Modlińskiej 6 D stoi były narodowiec, Paweł Kusak.

Jak czytamy na stronach Onetu:

W młodości blokował krakowskie Festiwale Tolerancji i tłumaczył, że tylko „chłopak i dziewczyna to normalna rodzina”. „Dzisiaj w Polsce mamy do czynienia z krokiem pierwszym. Od kilku lat organizacje homoseksualne organizują marsze tolerancji pod hasłami demokracji, wolności i poszanowania praw. Tłumaczą, że nie chcą przywilejów i zmiany prawa. Mówią, że chcą wyjść z ukrycia. Tymczasem praktyka krajów zachodnich pokazuje, że chodzi o coś innego; że od marszów się zaczynało, ale bardzo szybko homoseksualiści formułowali żądania legalizacji ich związków, a potem adopcji dzieci” — mówił wówczas prezes okręgu małopolskiego Młodzieży Wszechpolskiej Paweł Kusak. Dziś dostał za zadanie zreformowanie 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia. Mec. Paweł Kusak to likwidator lokalnych stacji radiowych wyznaczony przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza. Niewiele osób wie, że prawnik w przeszłości był działaczem Młodzieży Wszechpolskiej. — Miałem taki epizod — potwierdza sam zainteresowany. W środę, 3 stycznia, minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bartłomiej Sienkiewicz rozpoczął kolejną fazę przekształcania mediów publicznych. W ten dzień powołano likwidatora 17 regionalnych rozgłośni publicznych. Na to stanowisko wyznaczono Pawła Kusaka. To adwokat i doradca restrukturyzacyjny. Jest wspólnikiem w warszawskiej kancelarii prawnej Kusak, Zaręba i Partnerzy. Pochodzi z Małopolski. Kończył Uniwersytet Jagielloński, gdzie pracę magisterską pisał pod okiem prof. Jana Zimmermanna, tego samego, który był promotorem pracy doktorskiej prezydenta Andrzeja Dudy.

Od początku sprawa śmierdziała na odległość, włącznie ze spaleniem hal. Nie wiemy dlaczego, ale mamy pewność, że u dewelopera właśnie strzelają korki od szampana! Cała sprawa jest źle prowadzona od samego początku i rzuca potworny cień na zarządcy terenu jak i włodarzach miasta, a szczególnie Ratusza! Hańbą jest nasyłania na kupców czeczeńskich zbirów! Ale oddajmy głos kupcom. to napisaliśmy 7 maja 2025 roku i okazuje się, że znów mieliśmy rację. Naszą tezę o tym, że stoją za tym siły polityczne a dokładnie ludzie z PO  potwierdza Krzysztof Puternicki.

Firma Mirtan, która wynajęła Czeczeńców i zarządza obiektem przy ul.Modlińskiej, to odrębna historia. Póki co, najciekawszym jej wątkiem jest właścicielka firmy. To żona likwidatora regionalnych rozgłośni radiowych Polskiego Radia Pawła Kusaka, mianowanego przez pułkownika Sienkiewicza. Cuda w tej Warszawie Trzaskowskiego… –

 

 

Paweł Kusak, 2007 rok

KOMENTARZ

Nasza pierwsza teza o tym, że stoi za tym miasto zaczyna się spełniać. Jeśli ktoś zna teren to doskonale wie, że to deweloperski raj gdzie można ukować kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców, którzy dadzą wszystkim zarobić. Nie ulega zatem wątpliwości, że mamy do czynienia z działaniami na zlecenie deweloperów, teraz należy zadać pytanie których?

 


🔷 WPIERAJ Portal Warszawski, niezależne medium, które prawdziwie służy warszawiakom i Warszawie. Możesz nam się odwdzięczyć i i postawić nam kawę: https://buycoffee.to/portalwarszawski

Lub skorzystać bezpośrednio z konta o numerze: 61102049000000890231388541

 


Portal Warszawski. O krok do przodu

Wspieraj niezależne warszawskie media.

Dzięki Tobie możemy pełnić naszą misję

Konto do wpłat: 61102049000000890231388541

w tytule wpłat: Darowizna

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły