Ma rację Jan Pawlicki pisząc, że takich praktyk nie powstydziłby się lekarz SS na rampie w Auschwitz. Ale jak widać duch niemieckich, hitlerowskich zbrodniarzy w Polsce ma się dobrze. Jako redakcja, składająca się z dumnych rzymskich katolików, która swoim działaniem przez 10 lat udowodniła, że naszym życiowym celem jest ludziom służyć, czas otwarcie powiedzieć, że wszystkie kobiety jawnie wspierające aborcje, zarabiające na tym i to popierające nie są godne nazywać się kobietami, lecz potworami w spódnicy, i czas zacząć na publiczną stygmatyzację tych potworów!
To wykonanie zastrzyku z chlorku potasu dosercowo
To pokłosie szokującej sprawy, opisanej przez „Gazetę Wyborczą”. Fundacja Kai Godek, „Pro – prawo do życia” uważa, że w oleśnickim szpitalu wykonano aborcję na dziewięciomiesięcznym dziecku w łonie matki. Ten fakt potwierdził to profesor z kliniki.
„Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, prok. Karolina Stocka-Mycek potwierdziła w rozmowie z „Gościem”, że w Prokuraturze Rejonowej w Oleśnicy toczy się śledztwo w sprawie przerwania ciąży za zgodą kobiety, z naruszeniem przepisów ustawy – gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety. To czyn z art. 152§3 kk w zw. Z art. 152 §1 kk. Zaznaczyła, że nie zostało złożone powiadomienie o popełnieniu przestępstwa, a prokuratura sama podjęła sprawę po doniesieniach medialnych” – poinformował „Gość Niedzielny”.
– Wedle informacji medialnych, u Felka podejrzewano wrodzoną łamliwość kości. Jego mama trafiła do szpitala w Łodzi, gdzie chciano zakończyć ciążę, ale nie chciano zabijać Felka. Planowano wykonać cesarskie cięcie (w tej sytuacji ta metoda byłaby najlepsza zarówno dla mamy jak i dla dziecka), a następnie udzielić Felkowi i jego mamie pomocy w postaci specjalistycznego leczenia pediatrycznego i terapii pourodzeniowej. Jednak za namową aktywistów aborcyjnych mama Felka pojechała do Oleśnicy – największego w Polsce ośrodka aborcyjnego. Tam w 37-tygodniu ciąży (9 miesiąc) gotowemu już do porodu Felkowi wbito w serce igłę i zabito go zastrzykiem z chlorku potasu. Wedle relacji Gazety Wyborczej, dokonała tego osobiście wicedyrektor szpitala Gizela Jagielska, która w przeszłości publicznie chwaliła się robieniem takich zastrzyków w serca dzieci – podała organizacja.
Do tej decyzji matkę namówiły środowiska i lobby aborcyjne, które mówiły; możesz skorzystać z tych wytycznych, czyli prawa do usunięcia ciąży w 9 miesięcy. Fundacja Pro-Prawo do Życia uważa, że było to celowe i świadome zabójstwo dziecka w sytuacji, gdy w innym szpitalu oferowano mamie Felka urodzenie chłopca przez cesarskie cięcie, a następnie specjalistyczną pomoc medyczną.
Wiceminister zdrowia była gościem redaktora Wojciecha Dąbrowskiego, który była wstrząśnięty tym co usłyszał – Tego nie powstydziłby się lekarz SS na rampie w Auschwitz, tak skomentował wypowiedź Urszuli Demkow, dziennikarz, Jan Pawlicki.
„To dziecko urodziłoby się żywe i zdolne do życia i dlatego zgodnie z prawem neonatolodzy natychmiast by przystąpili do ratowania tego dziecka, więc jedyny sposób, żeby ono nie urodziło się żywe, to wykonanie zastrzyku z chlorku potasu dosercowo jeszcze jak to dziecko znajduje się w łonie matki” dz
za; MojaOleśnica.pl. Deon.pl, Gość Niedzielny
Portal Warszawski. O krok do przodu