[NASZ NEWS] Sprawdź status swojego lokalu. Miasto może być ci winne gigantyczne pieniądze!
Sprawę spółdzielni mieszkaniowych ruszyliśmy parę lat temu przy okazji najbardziej patologicznego przykładu jakim jest SM Bródno, ale jak zwykle nikt nie był tematem zainteresowany. O dziwo, ale coś ruszyło. Od paru tygodni, zgłaszają się do nas mieszkańcy Warszawy, którzy odkrywają przed nami porażające fakty na temat funkcjonowania miasta a dokładnie spółdzielni mieszkaniowych, które są najbardziej dochodowym biznesem w Warszawie. Dla baronów PO, którym Rafał Trzaskowski daje wolną rękę. Należy jedynie wierzyć. że redaktor Jan Kunert z TVN24 zamiast ośmieszać się przy próbie deprecjonowania naszej pracy, ochoczo zajmie się tematem okradania warszawiaków i włączy się w zwalczanie tego kryminogennego układu. A dziś na tapet bierzemy wielki Ursynów, gdzie burmistrzem jest niejaki Robert Kempa, wierny ale mierny rycerz pana Bążura.
Bezprawie na granicy niewolnictwa
W nawiązaniu do artykułu sprzed tygodnia o nielegalnym i bezprawnym administrowaniu przez RSM Praga budynkiem Kijowska 11 – Jamniku na Pradze Północ (Czy kultowy i najdłuższy budynek w Warszawie stał się pralnią pieniędzy dla Ratusza i spółdzielni mieszkaniowej?), dzisiaj przedstawiamy kolejny jeszcze bardziej jaskrawy przykład doskonale działającego układu starej ubecji, gdzie główne role odgrywają urzędnicy miasta stołecznego Warszawy, oraz osoby podające się za tzw. zarządy spółdzielni mieszkaniowej. Oni są sukcesorami tego układu, ale tylko oni. Bo ofiarami ale są naiwni mieszkańcy zakochani wciąż w Rafale Trzaskowskim.
Oto bowiem na Ursynowie – dzielnicy na południu Warszawy na lewym brzegu Wisły – jest grunt wraz z budynkami w rejonie Dolinki Służewieckiej, Jana Rodowicza Anody, J. Ciszewskiego, al. KEN. Co tak jest takiego ciekawego? Ano fakt, że grunt jak i budynki zgodnie z decyzjami komunalizacyjnymi zostały przekazane w latach 90-tych na własność m.st. Warszawa. Tu trzeba wspomnieć, że przekazanie nastąpiło za darmo i wraz z ludźmi zamieszkującymi te budynki. Ludzi ci ponieśli koszty ich budowy i nadal ponoszą wszelkie koszty ich utrzymania, konserwacji, modernizacji i remontów. Co w tym czasie zrobiło Miasto czyli Ratusz? Wynajęło grunty, budynki i ludzi tzw. Spółdzielni Budowlano – Mieszkaniowej Stokłosy (SBM Stokłosy) – oczywiście bez zgody i pytania się tych mieszkańców którzy w tych budynkach mieszkają. Czyli mieszkańcom z góry narzucono model w jakim mają funkcjonować! Umowę z mieszkańcami podpisywana jest co trzy lata.
Jakby tego było mało, okazuje się, że Księgach Wieczystych tego gruntu należącego do Warszawy, są wpisane spółdzielcze własnościowe prawa do lokali. Jak wyżej wspomnieliśmy forma ta została narzucona mieszkańcom, którzy realnie nie są właścicielami owych lokali, który użytkują i za które płacą. Trzeba przyznać mocny kaliber. Spokojnie, to nie wszystko.
W umowach napisane jest, że grunt jak i budynki są własnością m.st. Warszawy, wiec nie mogą podlegać obrotowi prawnemu i gospodarczemu przez tzw spółdzielnie Stokłosy – część umów publikujemy na dole. A jak jest w rzeczywistości? Zadajemy zatem pytanie czy dzierżawca występuje do Sądu o eksmisje z lokali w tych budynkach objętych umową? Czy dzierżawca występuje do Sądu z nakazem zapłaty przeciwko mieszkańcom tych budynków ? Czy dzierżawca ustanawia spółdzielcze prawa do lokali w tych budynkach? Czy dzierżawca tworzy umowy o przekształcenie spółdzielczych lokatorskich praw do lokali na spółdzielcze własnościowe prawa do lokali w tych budynkach? Czy właściciel m.s.t Warszawa ma wiedzę i świadomość bezprawia do jakiego się dopuścił i dopuszcza dzierżawca? Jaka jest podstawa prawna bezprawnego wydzierżawienia mieszkańców tych budynków tzw. spółdzielni mieszkaniowej Stokłosy?
Czy mieszkańcy zdają sobie sprawę, że zostali sprzedani bez pytania o zgodę z uwagi na fakt, że niewolnictwo w Polsce zostało zniesione na początku XX wieku? Czy mieszkańcy zdają sobie sprawę, że mają roszczenie do właściciela.m.st. Warszawy o ustanowienie na ich rzecz prawa odrębnej własności do lokali, udziałów w częściach wspólnych budynku i gruntu, lub żądania od miasta zwrotu wszelkich nakładów na budowę, zwrotu nakładów na remonty modernizacje i konserwację nie swojego mienia, oraz żądania zadośćuczynienia za zaniechanie uregulowania ich statusu prawnego? Czyli średnio około 3 krotności rynnowej wartości mieszkań!
Żadna spółdzielnia nie ma prawa do pośredniczenie w tym procederze i w tym bezprawiu. Mieszkańcy zresztą, co samo miasto potwierdza, są mieszkańcami zasobów m.st. Warszawy, jednak na chęć nielegalnego osiągnięcia zysków urzędnicy zgodzili się ich sprzedać. Ludzi w Korei Północnej i Chinach mają jak widać większą swobodę i własność aniżeli na Ursynowie.
Co dalej będzie? Poinformujemy Was jak tylko dostaniemy odpowiedzi na pytania. A niedługo opublikujemy listę podobnych nieruchomości nielegalnie i bezprawnie administrowanych i zarządzanych prze tzw spółdzielnie mieszkaniowe. Nie dajcie się oszukiwać prezesom tych podmiotów kiedy mówią, że tylko oni mogą was wyzwolić i tylko spółdzielnie mogą dostać własność. TO WIERUTNE KŁAMSTWO!
🔷 WSPIERAJ JEDYNY WARSZAWSKI PORTAL, KTÓRY DBA O TWOJE PIENIĄDZE. TERAZ TY ZADBAJ O NASZE. A MOŻESZ NAS WESPRZEĆ ZAPRASZAJĄC NAS NA KAWĘ: https://buycoffee.to/portalwarszawski
LUB DOKONAĆ BEZPOŚREDNIEJ WPŁATY NA KONTO PONIŻEJ: 61102049000000890231388541 – dopisek: DAROWIZNA