„Po Lądku, Stroniu i okolicznych wsiach chodzą uzbrojeni szabrownicy, ludzie boją się wyjść z psami na dwór, brakuje policji, wojska, ciężkiego sprzętu i przede wszystkim pomocy od państwa” – post o takiej treści miał pojawić się na facebookowej grupie „Kłodzko 998 Alarmowo”. Postu już nie zobaczymy. Osobę, która go zamieściła, czeka odpowiedzialność karna za… „utrudnianie akcji ratowniczej” (z art. 172 KK). Profil „Glina po godzinach” na platformie X zwraca uwagę, że ten artykuł dotyczy fizycznych, namacalnych przeszkód – np. blokowania straży pożarnej dojazdu do miejsca zdarzenia; a nie wpisów w social mediach.
Zatem po kolei
Służby i władze przestrzegają przed dezinformacją wokół sytuacji powodziowej w Polsce. Pamiętając, jak Michał Kołodziejczak (skądinąd – dziś poseł na Sejm RP i członek obecnego rządu) w pierwszych dniach rosyjskiej agresji na Ukrainę wywołał panikę na stacjach paliw, jesteśmy w stanie się zgodzić. Ale czy jeden wpis na portalu społecznościowym, nawet nieprawdziwy, rzeczywiście może utrudnić służbom akcję ratunkową, a jego autor – popełnić przestępstwo, za które grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności? – pyta WPolsce.
Czekaj, czekaj- czy ja dobrze słyszę??? Mam nadzieję, że się mylę, bo jeśli nie, to właśnie wchodzimy na całkiem nowy poziom absurdu: pierwszy przypadek zatrzymania za post w social media, który nie jest zniesławieniem czy groźbami, za to rzekomo przeszkadzał w akcji ratunkowej. Serio? XXI wiek, a akcje ratunkowe torpedowane przez wpis na Facebooku? Czy teraz przyszłość służb ratunkowych zależy od jednego posta na grupie „Kłodzko 998”? Jeśli tak, to chyba mam do czynienia z nowym gatunkiem science fiction. To jest jeden z tych momentów, w których wolałbym się mylić ze swoją teorią. Mam cichą nadzieję, ze ktoś napisze : „GLINA, wręciłeś się jak dziecko!!” – czytamy na portalu „Glina po godzinach”.
Jako gliniarz z można powiedzieć słusznym stażem, nauczyłem się jednego: możesz nie zawsze zgadzać się z kierunkiem, w którym wieje wiatr z komendy głównej, ale służbę pełnisz najlepiej, jak potrafisz. No i tak się składa, że coś mi mówi, że znowu będę miał powód, żeby się z tą linią nie zgodzić. Bo oto przed nami art. 172 Kodeksu karnego – przepis o przeszkadzaniu w akcji ratowniczej, który teraz ma być użyty wobec… postu na social mediach. Cóż, albo się coś poważnie pomyliło, albo mamy do czynienia z nowym sposobem rozumienia prawa, który kompletnie ignoruje rzeczywistość.
Dla tych, którzy potrzebują przypomnienia, czym jest art. 172 KK – pozwólcie, że wytłumaczę to w sposób, który mógłby zrozumieć nawet najbardziej zmęczony nocnym dyżurem policjant. Ten przepis jest jasny: chodzi o realne, fizyczne przeszkody, które utrudniają działanie służb ratunkowych. Mówimy o przypadkach, gdzie ktoś dosłownie blokuje dostęp do miejsca zdarzenia, tarasuje drogi, czy w inny sposób aktywnie zakłóca akcję ratowniczą. Nie o żadne emocjonalne bariery, nie o słowa, które ktoś wystukał na klawiaturze, siedząc wygodnie w swoim fotelu. Chodzi o przeszkody, które są namacalne – takie, które naprawdę stanowią zagrożenie i trzeba je usunąć, żeby ratownicy mogli działać. A tutaj? Co mamy? Post na Facebooku.
➡️Przenieśmy się na chwilę do Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego. Akcja rzekomo miała miejsce tam. Szukałem długo, przeszukałem wszystkie zakątki grup FB z Kłodzka i co znalazłem? W kilku miejscach (FB, X, wykop) Screenshot posta z grupy „Kłodzko 998 alarmowo”, który idealnie pasował do opisu komendanta. Gość wyrażał swoje frustracje – narzekał na TVP, na manipulowanie wywiadami, na brak służb w okolicy, uzbrojonych szabrowników, którzy ponoć krążą po wioskach. Pomyślałem: „Może to fake. Może to nic.” Ale zacząłem kopać głębiej. Wchodzę w Google, wpisuję odpowiednie frazy i… mamy to. Odnośnik do posta w wynikach wyszukiwania się zachował. Widać nawet początek treści. No to klikam w link, iii…? Zonk. Post usunięty. Ciekawe dlaczego? Czy autor przestraszył się reakcji służb, a może uznał, że lepiej zejść z radaru? Trudno powiedzieć. Ale jedno wiem na pewno – nie ma żadnych dowodów, że ten post w jakikolwiek sposób przeszkodził w ratowaniu kogokolwiek.
Teraz wracamy do meritum, czyli do art. 172 KK. Próba zastosowania tego przepisu w tej sytuacji jest co najmniej groteskowa, jeśli nie szczerze mówiąc – absurdalna. Przepis ten nie dotyczy krytyki w Internecie, nie dotyczy postów, które – co najwyżej – drażnią ego. To przepis o realnym, fizycznym przeszkadzaniu. Nie ma tu miejsca na rozszerzanie jego interpretacji na sferę wirtualną, gdzie słowa latają po kablach, a nie blokują wjazdu straży pożarnej.
Mam nadzieję, że się mylę, że może faktycznie zatrzymany pod art. 172 KK zrobił coś bardziej konkretnego niż napisał post na Facebooku. Może rzucił drabinę pod koła wozu strażackiego albo zablokował drogę ciężarówką.
Fotki posta, wyszukania w google oraz samego FB w komentarzach.
Portal Warszawski. O krok do przodu