[TYLKO U NAS] „Las milowy” to kolejny przekręt tzw. ruchów ekologicznych! Co ma wspólnego z S17? Wyjaśniamy krok po kroku na czym on polega

Kontynuujemy temat nieprawidłowości przy projektowaniu S17, a o których nie dowiecie się Państwo z tak zwanych wolnych mediów. Jak wiadomo Wesoła to najmłodsza i najbardziej zielona dzielnica Warszawy, a jednocześnie trochę pełni osady na uboczu. Tak się złożyło, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad postanowiła poprowadzić przez Wesołą trasę ekspresową S17, czyli Wschodnią Obwodnicę Warszawy. GDDKiA wskazała do realizacji wariant nazwany zielony, na terenie Nadleśnictwa Drewnica, najkrótszy w Wesołej i Warszawie, z najmniejszą wycinką lasu, bez wyburzeń domów i wysiedleń mieszkańców, w lesie gospodarczym stanowiącym rezerwę gruntową pozostawioną na inwestycje liniowe, poza osiedlami Wesołej, są tam już posadowione dwie inne inwestycje liniowe, dwie linie przesyłowe prądu i linia przesyłowa gazu. Las nie posiada wysokich walorów przyrodniczych, takie same sosny posadzone w równych rzędach.

Jak się nie da, to da się fałszować

Równo tydzień temu imformowaliśmy, że Ratusz warszawski i dziwne podejrzane podmioty kombinują przy naszej wschodniej obwodnicy – [NASZ NEWS] Warszawski ratusz chce „uwalić” europejską trasę S17 (wschodnią obwodnicę) !?. Dziś kolejna dawka informacji związanych z S17 i tzw. lasami milowymi…proszę zapiąć pasy!

Najbliższe zabudowania znajdują się 100 metrów od trasy; jest to remiza strażacka i budynek lokalnej administracji. Okazało się jednak że w okolicy tego wariantu mieszkają najbardziej nobliwi obywatele, a to burmistrz Wesołej, a to rektor uczelni rolniczej, a to znany dziennikarz, prezes telewizji (niedługo napiszemy jakiej), albo aktywiści ruchów miejskich, właściciele dużych i znanych firm, PR-owych, czy związanych z show biznesem, ze znajomościami w mediach – też podamy dane do opinii publicznej. Aktywiści mieli wolny dostęp do wszystkich mediów i publikowali tam co chcieli, często nieprawdziwe treści. Domagali się zamiany wariantu wskazanego przez inwestora GDDKiA zielonego na „taki fajny”, co miał być akceptowany przez mieszkańców, chronić środowisko i w ogóle być sexy.

Wariant był opisany jako czerwony i jest on o 1,3 km dłuższy na terenie Wesołej i Warszawy, przechodzi przez geograficzne i społeczne centrum Wesołej, koliduje z jedynym liceum na terenie Wesołej i jedynym Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, który za chwilę powstanie obok liceum. Powoduje również wycięcie o 20 ha lasu więcej na terenie Wesołej i to nie lasu gospodarczego, tylko wycinki w Mazowieckim Parku Krajobrazowym i w jego otulinie, gdzie występują ściśle chronione na terenie całej Unii Europejskie rośliny. Na przykład znajduje się tam jedyne na terenie Warszawy stanowisko sasanki otwartej, dzięciołów czarnuch, czy puszczyków.

To nie jedyne różnice w opisie wariantów. W wariancie zielonym nie ma wysiedleń ludzi i wyburzeń domów, w czerwonym wiele domów wymaga wyburzenia, a wysiedleniu podlegałoby około 80 osób, i faktycznie wiązałoby się to przeprowadzenia drogi przez środek zamieszkałego osiedla. Pozostali ludzie mieszkaliby w odległościach od 20 metrów od trasy ekspresowej. Jako, że nie są członkami ruchów miejskich to się nie liczą. Mieszkańcy zagrożeni wysiedleniem zaczęli się interesować działaniami aktywistów, próbowali prostować nieprawdziwe informacje w mediach, ale okazało się, że media chcą publikować tylko dane dostarczane przez aktywistów zblatowanych z tymi mediami, a dla innych informacji w sprawie WOW nie ma w mediach miejsca.

Znany dziennikarz znanego dziennika, dyżurnie piszący o trasie w Wesołej śmiał się w twarz mieszkańcom, że to co pisze to nie są kłamstwa, tylko jego punkt widzenia. Jeśli nadal ów dziennikarz będzie oszukiwać opinię publiczną to będziemy zmuszeni podać jego imię nazwisko, bowiem nie może być tak aby dziennikarze chodzili na smyczy celebrytów, bogaczy i aktywistów.  Mieszkańcy pisali sprostowania do redakcji owego tytułu, ale sprostowania nigdy nie były zamieszczane. Redaktor z poczuciem wyższości odpisał, że nie zamieści sprostowania bo mieszkańcy są stroną postępowania i nie są bezstronni.

Las milowy

Aktywiści rozpaczliwie szukali jakiegokolwiek argumentu merytorycznego na poparcie swojego pomysłu zamiany wariantów WOW, ale takiego argumentu po prostu nie ma. Tak narodził się pomysł na teren zwany „lasem milowym”.

Najpierw, aktywiści zlecili koleżance, absolwentce Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego na kierunku ogrodniczym (niedługo wyjawimy jej nazwisko), napisanie pseudo-naukowego opracowania potwierdzającego jakoby na terenie, na którym ma powstać WOW w wariancie zielonym wskazanym przez GDDKi,A znajdują się same cuda przyrodnicze i biegali z tym po wszystkich urzędach. To w tym opracowaniu pierwszy raz pojawiła się nazwa „las milowy”, która również jest nieprawdziwa. Nazwa miała nawiązywać do Gór Milowych, najwyższego zespołu wydm śródlądowych na terenie Mazowsza zlokalizowanych wzdłuż Traktu Brzeskiego w Wesołej. Kiedyś działała obok nich karczma w której nocowali podróżni jadący do Warszawy, a Wesoła była wtedy milę od granic Warszawy. Jeśli gdzieś w Wesołej faktycznie rośnie las milowy to na tych Górach Milowych, które obecnie znajdują się w Mazowieckim Parku Krajobrazowym i to ten las próbują zdewastować aktywiści domagający się zamiany wariantów WOW.

Aktywiści rewolucjoniści ze swoim spreparowanym opracowaniem udali się do Biura Ochrony Środowiska w warszawskim ratuszu, i można było oczekiwać, że wykwalifikowani pracownicy BOŚ pogonią ich na drzewo, ale nic takiego się nie wydarzyło. Chociaż pracownicy warszawskiego BOŚ wprost mówili,  że wiedzą iż „las milowy” to ściema, ale uruchomili procedurę, żeby ten teren bez wartości przyrodniczych objąć ochroną. Na szczęście, nie mogli sami uchwalić takiej ochrony i musieli mieć uzgodnienie od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.  Tak, trudno w to uwierzyć, ale RDOŚ musiał 4 razy odmówić uzgodnienia, odbyły się dwie procedury wszczęte przez BOŚ jedna po drugiej, w końcu Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska również odmówił uzgodnienia i to była 5 decyzja w tej sprawie. Co ciekawe, BOŚ był w posiadaniu dwóch prawdziwych opracowań naukowych dotyczących terenu tak zwanego „lasu milowego”  – jednego wykonanego przez wykładowców SGGW na wydziale leśnym, doktorów Zaniewskiego i Obidzińskiego, zleconego przez Nadleśnictwo Drewnica i drugiego, które sam BOŚ zlecił i opłacił z naszych podatków, obie wskazywały że jest to pospolity las gospodarczy bez cennych, czy rzadkich walorów przyrodniczych .

Oczywiście prezydent Warszawy odwołał się też od decyzji środowiskowej wydanej przez RDOŚ dla wariantu zielonego WOW, jako argument podając bzdury o cudach przyrodniczych w „lesie milowym”. Kiedy było pisane odwołanie prezydenta miał on już w swoich zasobach badanie wykonane przez wykładowców SGGW. I teraz uwaga! W ręce takich wiarygodnych „aktywistów” Ministerstwo Środowiska i Klimatu chce oddać 20 procent polskich lasów. Czy coś może pójść nie tak???? Nie trzeba chyba pisać, ze aktywiści, którzy zainwestowali w lipne opracowanie przyrodnicze od lat zbierają datki na ratowanie i ochronę „lasu milowego”. Biznes musi się bilansować.

 


🟦 Piszemy o tym o czym inni wolą nie pisać. Możesz tym samym nas wspomóc i postawić nam kawę:
https://buycoffee.to/portalwarszawski
Lub skorzystać bezpośrednio z konta o numerze:
61102049000000890231388541


Portal Warszawski. O krok do przodu

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły

Portal-Warszawski