[NASZ NEWS] Został pogryziony przez psa z Palucha. Pinkiewicz zamiata sprawę pod dywan

Ewidentnie nad schroniskiem na Paluchu zawisło fatum . Od czasu kiedy dyrektorem tej placówki została pani Agnieszka Pinkiewicz (okazuje się, że to Pani z szerokimi plecami) prestiż tej szanowanej jeszcze niedawno placówki, drastycznie spada. Nie milkną echa po naszych artykułach o braku opieki nad chorymi zwierzętami, a tymczasem Paluch stoi przed groźbą wypłaty rekompensaty za wypadek, któremu uległ Pan Marcin. Najgorsze w tym wszystkim jest lekceważenie poszkodowanego i bezgraniczna pewność Pani Pinkiewicz, że jest nie do ruszenia.

Opis wypadku

31 sierpnia br., gdy przejeżdżałem rowerem szosą biegnącą wzdłuż alei Legionów Piłsudskiego (jak się późnej dowiedziałem w pobliżu Schroniska) uległem wypadkowi. Nieupilnowany przez wolontariusza pies (znajdujący się pod opieką placówki) wyrwał się w poprzek osi jezdni, zaatakował mnie i wpadł przed prowadzony pojazd. W efekcie czego wypadłem przez kierownicę roweru, przekoziołkowałem, uderzyłem o drogę, po czym zostałem dotkliwie pogryziony przez psa – czytamy w mailu, który przyszedł na naszą skrzynkę. Pani Dyrektor Pinkiewicz twierdzi, że Schronisko nie ponosi odpowiedzialności za zdarzenie, ignoruje mnie i odmawia mi wszelkiej pomocy (nie mogę się doprosić zaświadczenia o zaszczepieniu psa). Udało mi się też ustalić, że zostałem przed nią okłamany w temacie powzięcia przez kierownictwo schroniska informacji na temat zdarzenia. Jestem zbulwersowany postawą Pani Dyrektor, wynikającej ze złej woli lub braku elementarnej wiedzy (sam jestem prawnikiem). Jestem zdania, że nagłośnienie niniejszej sprawy leży w interesie społecznym.

Dalszy przebieg zdarzenia jest do przewidzenia.

Osobą prowadzącą zwierzę (wolontariuszem ) była pani Alicja, a pies, który pogryzł Pana Marcina wabi się „Monte”. Jak dowiedział się Portal ten mieszaniec pogryzł już innego psa. Po wypadku Wolontariuszka  zaczęła obwiniać poszkodowanego  o sprowokowanie sytuacji; „ponieważ mnie nie słyszała” oraz winiąc brak odpowiedniego „znaku na szosie”. Bulwersujący jest fakt, że zaczęła kwestionować fakt pogryzienia przez psa. Po całej tyradzie oddaliła się.

Wypadek spowodował liczne obrażenia oraz uszkodzenia sprzętu. Rozstrój zdrowia poszkodowanego będzie trwał dłużej niż 7 dni co potwierdza karta medyczna, którą sporządzoną na miejscu po przyjeździe karetki. Opis całego zdarzenia pokrywa się z relacją świadka, do której dotarł Portal Warszawski.

W związku z wydarzeniem poszkodowany zwrócił się z prośbą o udzielenie odpowiedzi na poniższe pytania:

1. Czy kierownictwo placówki jest świadome zajścia? Czy kierownictwo placówki powiadomiło właściwe organy? Jeśli nie, to czy zamierza to zrobić?

2. Czy placówka poczuwa się do odpowiedzialności za zdarzenie?

3. Czy prawdą jest, że prowadzony poboczem szosy przez tę konkretną pracownicę bez kagańca pies podlegał obserwacji ze względu na problemy z agresją?

4. Czy wszelkie procedury obowiązujące w placówce zostały zachowane?

W mailu nadesłanym do Pana Marcina przed dyrektorkę Palucha czytamy:

Szanowny Panie,

Z ubolewaniem podjęłam w dniu 3 września informację na temat wydarzeń, które miały miejsce w dniu 31 sierpnia br. W zdarzeniu, którego Pan doświadczył uczestniczyła Wolontariuszka Schroniska – nie Pracownik etatowy. Odpowiadając na Pana pytania informuję jak niżej. Czy kierownictwo placówki jest świadome zajścia? Czy kierownictwo placówki powiadomiło właściwe organy? Jeśli nie, to czy zamierza to zrobić?

W dniu 3 września br. Dyrekcja Schroniska została powiadomiona o sytuacji – uprzedzając Pana pytanie – w dniu 2 września przebywałam na urlopie i nie miałam wiedzy o zajściu. W dniu dzisiejszym przekażemy sprawę do Komisji Regulaminowej Wolontariatu, która zajmuje się tego typu sprawami – w dniu 3 września prowadziliśmy czynności wyjaśniające przebieg zdarzeń.

Czy placówka poczuwa się do odpowiedzialności za zdarzenie?

Wszyscy Wolontariusze Schroniska podpisują umowy o świadczeniu wolontariatu, które razem z Regulaminem Wolontariatu zobowiązują do przestrzegania określonych zasad. Zgodnie z umową wolontariacką Schronisko nie ponosi odpowiedzialności z tytułu działań wolontariuszy.

Czy prawdą jest, że prowadzony poboczem szosy przez tę konkretną pracownicę bez kagańca pies podlegał obserwacji ze względu na problemy z agresją?

Monte nie przebywał na obserwacji, natomiast Wolontariuszka podczas wyprowadzenia psa na spacer miała obowiązek zachować szczególną ostrożność, wiedząc, że ma do czynienia z psem agresywnym, dlatego szczególnie wskazane było użycie kagańca. Pies Monte jest zaszczepiony przeciwko wściekliźnie.

Jesteśmy na etapie wyjaśniania przebiegu wypadków. Będziemy na bieżąco informować o postępach.

Pozdrawiam serdecznie

Agnieszka Pinkiewicz

 


 

OPIS MEDYCZNY I ZDJĘCIA PRZESŁANE PRZEZ PANA MARCINA

 

 


 

Komentarz

Po pierwsze do dzisiaj Paluch nie przysłał dowodu na szczepienie psa. Po drugie, w ocenie poszkodowanego dyrektor Palucha robi wszystko aby sprawę wyciszyć a najlepiej zamieść pod dywan, ale  wiadomo już, że nie jest to możliwe. Po trzecie, w ocenie też poszkodowanego, dyrektor Pinkiewicz mataczy w kwestii korespondencji jak i i ujawniania faktów. Po czwarte, dopiero mail do wyższej jednostki miejskiej, której Paluch podlega, zmotywował panią dyrektor do reakcji.

Pani Dyrektor nie ma wyjścia jak stanąć przed faktem dokonanym i ustosunkować się do całej sytuacji. A o sprawie będziemy informować na bieżąco.

Portal Warszawski. O krok do przodu

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły

Portal-Warszawski