Jak to możliwe, że Korea Północna, jeden z najbiedniejszych krajów na świecie, finansuje program broni nuklearnej na tyle duży, aby rzucić wyzwanie USA? Biuro 39 to legendarna organizacja zakorzeniona głęboko w aparacie rządowym. Jej celem jest pozyskiwanie walut obcych wszelkimi możliwymi sposobami, aby zapewnić reżimowi Kim Dzong-onowi pieniądze.
Polscy deweloperzy zatrudniają północnokoreańskich więźniów
Drukowanie dolarów, handel narkotykami, przemyt broni, oszustwa ubezpieczeniowe, handel ludźmi – dla północnokoreańskich twórców pieniędzy nie ma nic zbyt pozbawionego skrupułów. Jak czytamy na stronie Enderv Documentary lata badań zapewniły im wyjątkowy dostęp do poufnych informacji. Ujawniają najbardziej spektakularne przypadki i zapierające dech w piersiach triki pokazujące, jak Korea Północna od dziesięcioleci obchodzi sankcje ONZ, aby finansować swój arsenał nuklearny.
Przechodząc obok jednej z budów, często widywałem pracujących tam mężczyzn pochodzenia azjatyckiego. Nigdy bym nie pomyślał, że mogą to być niewolnicy z Korei Północnej. Okazuje się, że nasi polscy deweloperzy korzystali z pracy niewolników z Korei Północnej. Tak! Ci, którzy tak martwią się o los polskich rodzin, walcząc dla nich o dopłaty do kredytów, zrzeszeni w związkach stojących na straży „dobrych praktyk”, zatrudniali obywateli Korei Północnej, płacąc im 90 euro miesięcznie za ciężką pracę po 12 godzin dziennie – relacjonuje Ministerstwo Niedorozwoju i Technofobii
Reżim Kim Jong Una wysyła swoich obywateli do różnych krajów, w tym także do Polski. Z relacji północnokoreańskiego pracownika wynika, że dostaje tylko 90 euro miesięcznie, a większość jego zarobków zasila reżim, który w ramach wdzięczności nie skrzywdzi jego rodziny. Stał się on tak naprawdę zakładnikiem zmuszonym do pracy, przetrzymywanym w podłych warunkach – współczesnym niewolnikiem. Szkoda tylko, że nie wszyscy docenili ten „deweloperski trud” włożony w wyzysk ludzi i np. w 2018 roku Bank Norwegii zdecydował się sprzedać wszystkie swoje udziały jednego z polskich deweloperów, po tym jak dowiedział się, że ten może brać udział w zbrodniczym procederze zasilającym północnokoreański reżim –
https://money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/atal-fundusz-norwegia-czarna-lista,14,0,2396430.html
Koreański Instytut Zjednoczenia Narodowego w Seulu szacuje, że za granicą pracuje obecnie nawet 147 tys. północnych Koreańczyków. Podobno władze Korei Północnej zabierają od 30 do 80 proc. ich zarobków, co – zdaniem większości ekspertów – daje reżimowi przychód w wysokości od 200 do 500 milionów dolarów rocznie. Według Money.pl podwykonawców miał zatrudniać np. JP Construction.
Temat po raz pierwszy stał się głośny w 2016 roku, kiedy to impulsem do przeprowadzenia śledztwa była śmierć północnokoreańskiego spawacza w największej stoczni w rejonie Gdańska. Dziennikarze VICE zdobyli wtedy poufne dokumenty, wśród których znalazły się kontrakty, listy płac, kartoteki osobowe, kopie paszportów oraz wypisy z ewidencji ludności przemycone z Korei Północnej. Z materiałów, do których dotarli dziennikarze, wynikało, że Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) odkryła 14 polskich firm, w których w latach 2010-2016 zatrudniano pracowników z Korei Północnej.
Pełny dokument, z którego wyciąłem dla was fragment miał swoją premierę pod koniec 2022 roku. Czy proceder dalej ma miejsce w 2024 roku? Nie wiem, ale może wam się coś rzuciło w oczy – coś co do tej pory nie budziło waszych podejrzeń? – czytamy na stronie.
Przedstawiciele spółki Atal już niejednokrotnie odnosili się do zarzutów. Wskazywali, że to nie firma zatrudnia Koreańczyków, a jej podwykonawcy, np. JP Construct.
O procederze informował też: https://www.money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/atal-fundusz-norwegia-czarna-lista,14,0,2396430.html
WIĘCEJ W MATERIALE VIDEO PONIŻEJ:
Portal Warszawski. O krok do przodu