Ale cyrk! Straż Pożarna całkowicie odcina się od Trzaskowskiego!
Nie ma szczęścia Rafał Trzaskowski w rozpoczynającej się kampanii wyborczej, i jak tak dalej pójdzie stanie się za chwilę drugą Ewą Kopacz. Dwa dni temu pojechał o 6 rano na…
Jak dowiedziała się nasza redakcja, w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego trwa wdrażanie zmian statutowych resortu. W ramach tych zmian zlikwidowany został Departament Restytucji Dóbr Kultury, zaś jego pracownicy zostali rozproszeni pomiędzy inne departamenty. Przypomnijmy, że Departament Restytucji Dóbr Kultury w MKiDN był wyspecjalizowaną komórką, zatrudniającą wysokiej klasy specjalistów, która odpowiadała za odzyskiwanie przez Polskę skradzione przez Niemców w trakcie II Wojny Światowej i rozproszone na całym świecie dzieła sztuki i dobra kultury. Grupa pracowników wykonywała przez lata mrówczą pracę indeksując aukcje światowe i tropiąc skradzione przez Niemców obiekty kultury.
W wojennej grabieży dóbr kultury w krajach okupowanych, na skale ogólnoeuropejską, przodowali Niemcy. Model organizacji tego procederu nie pozwala sklasyfikować go jako zwykłego rabunku, dlatego też Trybunał Norymberski interpretował go szerzej – jako element zbrodni przeciw ludzkości.
Kluczową rolę w tym zorganizowanym procederze pełniły oficjalne instytucje niemieckie – jak „Wspólnota Naukowo-Badawcza Dziedzictwo Przodków” (Forschungs- und Lehrgemeinschaft Das Ahnenerbe”działająca pod kierownictwem Heinricha Himmlera. Wśród jej zadań było stworzenie list i spisów zabytków na terenie Rzeczypospolitej. Taka lista była przygotowywana jeszcze przed wrześniowym atakiem na Polskę w 1939 roku. Za realizację zorganizowanej grabieży odpowiadał Peter Paulsen, profesor prehistorii na uniwersytecie berlińskim. Jak skuteczny był zespół Paulsena dziś już wiemy. Z Polski do Niemiec wywieziono przynajmniej 15 tysięcy dzieł sztuki autorstwa polskich i zagranicznych artystów, ok. 15 mln starodruków i książek, 5 tysięcy dzwonów kościelnych, by wymienić to co zdołali okupanci przewieźć. Czego nie udało się wywieźć – zniszczono. I tak zagładzie uległo 25 muzeów, 35 teatrów, 665 kin, 323 domy kultury ludowej.
Przez kilka lat funkcjonowania Departamentu Restytucji Dóbr Kultury udało się namierzyć i odzyskać wiele dzieł sztuki zagrabionych przez niemieckich okupantów. Dzisiaj dowiadujemy się, że lekką ręką „osoba ministerialna” Wróblewska rozbija zespół pracowników. Dlatego musimy zapytać o dalsze losy polityki rewindykacji polskich strat wojennych przez Ministerstwo. Jak Wróblewska sobie wyobraża skuteczność takiego działania? Czy na taką a nie inną decyzję miało wpływ niedawne międzyrządowe spotkanie konsultacyjne rządów Polski i Niemiec? Czyżby Niemcom zależało na sparaliżowaniu polskich starań o odzyskanie brutalnie zrabowanych dóbr kultury? Czy po zamrożeniu gospodarki przychodzi czas na zamrożenie polskich ambicji – teraz w sferze kultury?
Żeby było straszniej, bo śmieszniej już nie może, decyzja o likwidacji Departamentu zapadła najprawdopodobniej bez konsultacji z istniejącymi w resorcie związkami zawodowymi. Tu hipokryzja „osoby ministerialnej” jest szczytowa. Przypomnijmy, jaką rolę odgrywały związki zawodowe w instytucjach kultury, z których pozbywano się dyrektorów od grudnia 2023 roku. Ministerstwo zbierało informacje i skargi związkowców (nie chcemy wprost napisać, że je inspirowało – bo na to dowodów nie mamy) na dyrektorów, instrumentalizując to na późniejszym etapie i tworząc podstawę do skrócenia kadencji i wyrzucenia dyrektorów na bruk. Tak było w Narodowej Galerii Sztuki Zachęta, podobnie w CSW Zamek Ujazdowski i w innych instytucjach.
Okazuje się zatem, że o ile związki zawodowe są niezbędne gdy w grę wchodzi perspektywa wymuszenia korzystnej politycznie zmiany dyrektora, tak na własnym ministerialnym podwórku związki zawodowe nie mają żadnego głosu. Dlatego też przypominamy, że ustawa o związkach zawodowych przewiduje szereg sankcji karnych.
W zgodzie z art. 35, ust 1 rzeczonej ustawy – karze grzywny bądź karze pozbawienia wolności podlega ten, kto w związku z zajmowanym stanowiskiem lub funkcją; m.in. utrudnia wykonywanie działalności związkowej, nie dopełnia obowiązku podjęcia negocjacji z zakładowymi organizacjami związkowymi (w myśl art 26, ust 3 ustawy).
Musimy zadać pytanie: czy takie zmiany statutowe zostały skonsultowane ze związkami zawodowymi?
zdj. PAP
Nie ma szczęścia Rafał Trzaskowski w rozpoczynającej się kampanii wyborczej, i jak tak dalej pójdzie stanie się za chwilę drugą Ewą Kopacz. Dwa dni temu pojechał o 6 rano na…
Nie wiadomo czy to efekt Trumpa, czy dociera do wszystkich, że tęczowe 3% globu ludzkiego (bo tyle szacuje się, że jest osób homoseksualnych) nie pociągnie owego świata ani pieniądza, na…
Zaczyna się robić ciekawie bo Trzaskowski próbuje się urwać z krótkiej partyjnej smyczy. Legendarne lenistwo i tchórzostwo kandydata na prezydenta, Pana Rafała Trzaskowskiego raczej wskazuje, że mu się nie uda.…