Kolejny remont przed Zodiakiem? Nie kombinujcie! Przywróćcie dobre rozwiązania architektoniczne!
Staliśmy przed dylematem, co z istniejącej tkanki da się ocalić? Co ma największą wartość? Czy nowe założenia funkcjonalne i techniczne to udźwigną? Ostatecznie zdecydowaliśmy się na zachowanie i rozwinięcie głównych architektonicznych i urbanistycznych założeń pawilonu oraz nadanie mu, wspólnie z placem, nowego życia – o obiekcie w trakcie realizacji piszą Eliza Kalata, Szymon Kalata i Mateusz Świętorzecki, autorzy Warszawskiego Pawilonu Architektury ZODIAK. – czytamy na łamach Architektura Murator Plus. Ot, fachowcy….stanęli przed dylematem….jakim??
Zodiak, rys historyczny
Zodiak to przykład doskonałej, warszawskiej architektury powojennego modernizmu. Został zaprojektowany przez prof. arch. Jana Bogusławskiego i arch. Bohdana Gniewiewskiego – dwóch wybitnych architektów! Oddano go do użytku w 1968 roku. Stanowił część założenia Ściany Wschodniej ulicy Marszałkowskiej – pieszego pasażu handlowego, znajdującego się na tyłach Domów Towarowych Centrum. Zodiak, poza funkcją gastronomiczną, mieścił również kwiaciarnie, delikatesy winno-cukiernicze oraz siedzibę dyrekcji warszawskich barów szybkiej obsługi. Zespół składał się z trzech wyodrębnionych przestrzennie i funkcjonalnie budynków: 2-kondygnacyjnego pawilonu z barem, parterowego pawilonu ze sklepami i tarasem kawiarnianym na dachu wraz z charakterystyczną pergolą oraz 11-kondygnacyjnego budynku mieszkalnego. Pomiędzy obiektami zaprojektowano mały basen z fontanną. Na dziedzińcu znajdowały się zewnętrzne schody prowadzące na taras kawiarni. Ściana tarasu ozdobiona została szklaną mozaiką autorstwa Marii Leszczyńskiej.
W samym pasażu przedzielające gabloty reklamowe, będące małą architekturą tak samo wyspy z zielenią i siedziskami, i poprzeczna konstrukcja świetnie zamykająca kompozycję! To było coś!
Jak pisze Murator,w latach 90. pawilon przeszedł gruntowny remont. Główną część baru przebudowano na lokal gastronomiczny typu fastfood oraz siłownię. Parter pozostał bez zmian i stopniowo popadał w ruinę. Na początku 2000 roku, podczas rewitalizacji Pasażu Wiecha, rozebrano elementy małej architektury, m.in. fontannę, schody zewnętrzne, pergolę oraz charakterystyczny neon. Już w 2010 roku w warszawskim oddziale SARP narodził się pomysł, by dawny obiekt zaadaptować na przestrzeń kulturalną. W 2013 roku udało się do tego przekonać władze Warszawy. W efekcie powstał projekt Warszawskiego Pawilonu Architektury ZODIAK. W 2014 roku uzyskano warunki zabudowy dla inwestycji na przebudowę i zmianę sposobu użytkowania obiektu. Został też przygotowany i ogłoszony przetarg z koncepcją na projekt pawilonu oraz konkurs na plac. Projekt budynku powierzono pracowni Kalata Architekci, natomiast konkurs na plac wygrała pracownia Gowin&Siuta z Krakowa (autorzy m.in. Nowej Rotundy w Warszawie, „A-m” 9/2018). Jesienią 2016 roku jako głównego wykonawcę wybrano firmę ZAB-BUD i rozpoczęła się przebudowa pawilonu.
Czytaj – dziś jest koszmarem w ścisłym Centrum Warszawy z imitacją zieleni (czyli plastykową instalacją) na wewnętrznej fasadzie bodajże dawnego Juniora.
KOMU TO PRZESZKADZAŁO??
KOMENTARZ
Po pierwsze należy spytać co za geniusz doprowadził do obecnego stanu Pasażu Wiecha, który nie powinien nigdy być ruszany? Można nie lubić komunizmu, ale przedwojennych i powojennych architektów nie należy poprawiać bo to zawodowy samobój na własne życzenie. Taki architekt nigdy więcej nie powinien brać się za projektowanie przestrzeni miejskiej.
Nasi wspaniali architekci zaprojektowali lekki modernistyczny budynek z konkretnym przeznaczeniem, a Pasaż Wiecha, kiedyś Pasaż Śródmiejski, który powstał w latach 1963–1969 jako część kompleksu Ściany Wschodniej, miał zapewniać użytkownikom poczucie wytchnienia od ruchu ulicznego i był (bo dziś już nie jest) przyjazną przestrzenią dla mieszkańców. Źródłem inspiracji dla naszego warszawskiego rozwiązania był pasaż handlowym Lijnbaan w Rotterdamie z 1953 roku. Kto pamięta tę oryginalną formę ten wie, że każde kolejne „gmeranie” przy tym projekcie pogarszało stan. I trwa to niestety do dzisiaj.
Wypowiedzi powyżej, architektów, dowodzą, że w Polsce panuje jakaś intelektualna zapaść. Najpierw wydano publiczne pieniądze, żeby zredukować to miejsce do dzisiejszego stanu, teraz być może doczekamy się przywrócenia do …..no niestety, ale nie stanu pierwotnego. I oczywiście wszystko z naszych pieniędzy!
Zatem apelujemy do projektujących nam Warszawę – nie kombinujcie i nie tykajcie dobrych rozwiązań, a te które zniszczyliście, natychmiast przywróćcie. Bo to nie tylko kompromituje włodarzy miasta, ale również środowisko architektów, które jest wiecznie z siebie zadowolone.
Mamy szczególne, jako naród, predylekcje do autodestrukcji, jak widać w temacie miejskiej przestrzeni też! No chyba, że tu chodzi o wyciąganie bezkarnie publicznej kasy…i zniszczono to założenie na zlecenie nowego właściciela Domów Centrum, co będziemy badać!
A my już dziś zapraszamy na wystawie, którą już w lipcu zobaczycie w Instytut Wzornictwa Przemysłowego – 𝘑𝘢𝘯 𝘉𝘰𝘨𝘶𝘴ł𝘢𝘸𝘴𝘬𝘪 (1910–1982). 𝘞𝘦𝘥ł𝘶𝘨 𝘳𝘦𝘨𝘶ł 𝘴𝘻𝘵𝘶𝘬𝘪 𝘪 𝘸ł𝘢𝘴𝘯𝘦𝘨𝘰 𝘶𝘱𝘰𝘥𝘰𝘣𝘢𝘯𝘪𝘢, 4.07–30.09.2024 r. – tam zobaczymy prawdziwą architekturę!