[KOMENTARZ] Miasto realizuje chore wizje Śpiewaka – 3 wielkomiejskie place do likwidacji
Pisaliśmy na łamach Portalu już ponad rok temu, że stołeczny ratusz ma już gotowe koncepcje projektowe dla trzech placów: Trzech Krzyży, Teatralnego i Żelaznej Bramy. Jak zapewniają urzędnicy, zostały one wypracowane na warsztatach projektowych z ekspertami, mieszkańcami oraz mieszkankami miasta.Oczywiście ratusz nie wspomina, że to zwykłe kolejne oszustwo.
Jakie mają być te place?
Plac Teatralny zyska zielone przestrzenie rekreacyjne z elementami przypominającymi o historii tego miejsca, fontannę naprzeciwko głównego wejścia do Teatru Wielkiego – Opery Narodowej i rząd drzew wzdłuż ul. Senatorskiej. Ograniczony zostanie ruch samochodowy do minimum (obsługa transportowa gmachu Opery i kościoła św. Andrzeja Apostoła i Brata Alberta).
Z placu Bankowego zniknie parking, a pomnik Słowackiego zyska zielone otoczenie z ławkami. Po wschodniej stronie zostanie uporządkowany skwer przed lokalami usługowymi a przestrzeń przy Błękitnym Wieżowcu zyska przestrzeń na ogródki gastronomiczne. Ważną zmianą ma być brakujące przejście naziemne przez al. „Solidarności”. Nie zabraknie dróg rowerowych i dodatkowej przestrzeni dla pieszych.
Plac Żelaznej Bramy zyska dodatkowe szpalery drzew i efektowną pergolę, zmieni się jego nawierzchnia na przepuszczalną. Pod pomnikiem Kościuszki nadal będzie miejsce na naukę tango w letnie wieczory. Co najważniejsze będzie można przejść do Ogrodu Saskiego na wprost bez konieczności pokonywania dłuższej drogi do istniejącego teraz przejścia ze światłami przy ul. Królewskiej.
KOMENTARZ
To Jan Śpiewak (założyciel Miasto Jest Nasze) rzucił 5 lat temu hasło dotyczące likwidacji miejskich, a które dziś miasto wraz z aktywistami posłusznie realizuje. Szkoda tylko, że nikt nie wyciąga wniosków i słucha socjologów miasta, de facto wielkich szkodników tychże miast. Ale może i dobrze, bo w końcu Warszawiacy przekonają się co znaczą mądrości miejskich aktywistów. Po koszmarku postawionym nad Wisłą biorą się za wielkomiejski charakter Warszawy.
Już jeden plac przeobrazili w betonową pustynię. Kiedyś przez mieszkańców nazywany Placem Pięciu Rogów obecnie Placem Kantów. Na placu Bankowym też raz zrobili zrobili strefę relaksu za 1 milion złotych. Dziś po strefie nie zostało ani śladu, po milionie złotych też. Oczywiście można zaorać ulice, co obecnie się czyni, można tam posadzić nawet buraki. Można roztrwonić dziesiątki a nawet setki milionów złotych. Przecież wystarczy pojechać kilka kilometrów za miasto i takie widoki będziemy mieli na co dzień.
Rozumiemy, że aktywistom takie parki są potrzebne bo widok wsi jest im bliższy niż godnych miast z XXI wieku, ale przecież picie caffe latte jest dla nich ważniejsze niż rozwój miasta. Ale mieszkańcy nie mają czasu na takie zabawy i muszą pracować, nie żyją z zasiłków, grantów czy dotacji, dlatego też nie bywają na konsultacjach, które są w łapach aktywistów, a które są zwykłym oszustwem.
Warszawa jest jednym z bardziej zielonych miast w Europie, a mieszkańcom są potrzebne ulice i miejsca do parkowania. Rozumiemy, że urzędnicy maja do dyspozycji samochody służbowe i zagwarantowane miejsca do parkowania. A mieszkańców traktuje się jak „piąte koło u wozu” i mami się ich pięknymi wizualizacjami a wyszło to co wszyscy widzimy. A pomysł zamieniania Warszawy w wielka sypialnię to jedno pomysł iście szatański.
Po kolei, Żelazna Brawa, Plac Teatralny, Plac Bankowy