Wyobraźcie sobie, że koncern chce wprowadzić na rynek nowy słodzony kolorowy napój dla dzieci o nazwie „Słodki Miś”. Od dłuższego czasu pojawiają się jednak podejrzenia, że regularne spożywanie takich napojów to istotna przyczyna nadwagi wśród dzieci. W związku z powyższym, nałożono na koncern obowiązek przeprowadzenia odpowiednich badań, które mają ocenić wpływ regularnego spożywania kolorowego „Słodkiego Misia” na nadwagę/otyłość wśród dzieci.
Koncern ten jest bardzo wpływowy, od lat finansuje wielu naukowców i ośrodki badawcze
Firma zdaje sobie sprawę, że związek między regularnym spożywaniem słodzonych kolorowych napojów a nadwagą, a nawet otyłością, jest wysoce prawdopodobny. Wie również, że najbardziej wiarygodne byłoby przeprowadzenie badań trwających kilka lat, w których jedna grupa dzieci na co dzień otrzymuje do picia zwykłą wodę, a druga grupa kolorowego „Słodkiego Misia”, a następnie porównanie wskaźników otyłości/nadwagi między grupami. To stwarza jednak zbyt duże ryzyko wyników niepomyślnych dla nowego produktu. W związku z powyższym, postanawia zaprojektować badania w taki sposób, aby kolorowy „Słodki Miś” wypadł jak najlepiej.
Tęgie głowy zatrudnione przez firmę wpadły na genialny pomysł…przecież od lat na rynku są dostępne słodzone kolorowe napoje, a dzieci są od nich wręcz uzależnione. Dlatego przeprowadzenie takich badań jest zbyt drastyczne, wręcz nieetyczne! Koncern ogłosił: „Nie możemy dzieci z grupy kontrolnej pozbawiać tych napojów, a co jeśli przez to będą piły mniej i będzie problem z powszechnym odwodnieniem?” Warto odnotować, że słodzone kolorowe napoje zostały wprowadzone do powszechnego użytku w czasach, kiedy niewiele osób zadawało sobie sprawę z zagrożeń wynikających z nadmiernego spożycia słodzików/cukru, a medycyna oparta na dowodach (EBM) jeszcze nie istniała.
Wpływowy koncern przekonał agencje ds. zdrowia, że przeprowadzenie takich badań, w których jedna grupa dzieci otrzymuje zwykłą wodę jest nieetyczne i stanowi ryzyko odwodnienia dzieci z grupy kontrolnej. Zaproponował więc, że przeprowadzi badania, w których jedna grupa dzieci będzie piła kolorowe słodzone napoje dostępne obecnie na rynku, a druga – Słodkiego Misia. Agencje ds. zdrowia wyraziły zgodę.
Jak możecie się domyśleć, badania nie wykazały różnic między grupami w zakresie otyłości i nadwagi, więc agencje regulatorowe uznały, że nowy produkt jest „bezpieczny” dla dzieci. Pojawiły się jednak wątpliwości ze strony niektórych niezależnych naukowców i konsumentów, że wyniki tych badań nie są wiarygodne i jednak dzieci z grupy kontrolnej powinny pić zwykłą wodę („placebo”), a nie inne kolorowe napoje.
Właściciele koncernu ponownie doskonale zdawał sobie sprawę, że wyniki takich badań raczej nie będą korzystne dla ich produktu i wyszedł z kolejną propozycją: „Dobrze, przeprowadzimy badania, w których porównamy grupę dzieci spożywającą kolorowego „Słodkiego Misia” z grupą dzieci, która będzie spożywała tylko wodę, ale musimy do tej wody dodać specjalne syntetyczne słodziki lub biały cukier, aby nadać jej słodkawy smak, w przeciwnym razie dzieci nie będą tego chciały pić!
Agencje ds. zdrowia wyraziły zgodę i większość naukowców zaakceptowała takie rozwiązanie. Koncern przeprowadził badania i odtrąbił sukces: dzieci z grupy badanej tyły tak samo jak z grupy kontrolnej! Nie widać różnić między grupami!
Wniosek?
Kolorowy „Słodki Miś” nie przyczynia się do nadwagi/otyłości wśród dzieci. W tej historii jest jeszcze jeden ukryty przed opinią publiczną fakt. W niezależnych badaniach te same syntetyczne słodziki zaproponowane przez koncern jako dodatek do wody dla grupy kontrolnej wykazywały negatywny wpływ na metabolizm prowadzący do otyłości/nadwagi. Koncern jednak użył swoich wpływów, aby takie doniesienia nie uzyskały rozgłosu w mediach, a naukowcy publikujący wyniki na temat szkodliwości tychże słodzików byli skutecznie dyskredytowani.
A teraz można w powyższej historii:
-kolorowego „Słodkiego Misia” zamienić na wprowadzaną na rynek nową szczepionkę,
-kolorowe słodzone napoje zamienić na szczepionki już wprowadzone na rynek,
-syntetyczne słodziki/biały cukier zamienić na adiuwanty na bazie aluminium, konserwanty (np. tiomersal) i pozostałe substancje pomocnicze obecne w szczepionkach,
– otyłość/nadwagę zamienić na dowolne skutki uboczne szczepionek,
– ryzyko odwodnienia zamienić na ryzyko poważnej choroby zakaźnej, wobec której szczepi się dziecko.
Szczepionki podawane naszym dzieciom na ogół nie były oceniane zgodnie z medycyną opartą na dowodach (EBM), czyli w ramach najbardziej wiarygodnych randomizowanych badań klinicznych kontrolowanych OBOJĘTNYM placebo. Wszystko wskazuje na to, że zastosowano ten zabieg CELOWO pod NACIĄGANYM PRETEKSTEM, aby ukryć skalę powikłań poszczepiennych i negatywnego wpływu masowej immunizacji na zdrowie dzieci.
Każdy lekarz, ekspert i rodzic, który twierdzi że szczepionki są „bezpieczne i dobrze przebadane” aprobuje zjawisko opisane powyżej.
Oczywiście, pewnie część z Was uzna, że porównanie szczepionek do słodzonego napoju to absurd. Chodzi jednak o demonstrację mechanizmów jakimi posługuje się przemysł farmaceutyczny. W szczególności że, wbrew panującej propagandzie, to nie szczepionki odegrały główną rolę w redukcji śmiertelności i zachorowalności z powodu chorób zakaźnych, co dla większości z Was może być dużym zaskoczeniem, ale to jest dobrze udokumentowany fakt.
Więcej tutaj: https://ordomedicus.org/produkt/zolwie-az-do-konca-czy-warto-szczepic-dzieci
Portal Warszawski. O krok do przodu