[NASZ TEMAT] Znalezione kości i zapadająca się ziemia – tak wygląda inwestycja Koniora na ul. Pawiej

Od prawie dwóch tygodni informujemy opinię publiczną o skandalicznej inwestycji na ul. Pawiej niejakiego Koniora, który nie tylko niszczy Pomnik Przyrody, ale z tego co widać prowadzi skandalicznie swoją inwestycję. Przypomnijmy, że skontaktowali się z nami mieszkańcy Muranowa, którzy walczą  z deweloperem na własny koszt. W 1992 roku plac przy ulicy Pawiej miasto przekazało prywatnym inwestorom pod budownictwo wielomieszkaniowe. Około 1996 lub 1997 aleja drzew została uznana za pomnik przyrody. Plac przechodził z rąk do rąk inwestorów, obecny inwestor od 2008 roku próbuje wybudować coraz większy dom. Tym samym  niszczy krajobraz 7 kondygnacyjnym blokiem z lokalami usługowymi.

Kalendarium

Sprawa zaczęła się od aferalnej ustawy, zwanej od nazwiska ówczesnego ministra budownictwa, (tzw. afera Glapińskiego). Okoliczni mieszkańcy dowiedzieli się o zaborze tego miejskiego terenu (plac rekreacyjny dla dzieci i dorosłych) z gazet. Był rok 93-94, wtedy też zaczęła się walka. Na tym terenie dochodziło to wieku przekrętów. Jedną z osób, która była była zaangażowana przy ustalaniu planu zagospodarowania był członek Rady Osiedla. Budynek wykreślono, a po konsultacjach u wojewody znów magicznie się pojawił…

1. Prezydent Miasta wydał pozwolenie na budowę 7 kondygnacyjnego bloku z lokalami usługowymi przy ulicy Pawiej. Blok ten w żaden sposób nie wpisuje się w architekturę ani w specyfikę tego miejsca. Jak również w proponowany plan zagospodarowania przestrzennego.
2. Blok zabierze mieszkańcom nie tylko światło, ale narazi ich na niebezpieczeństwo i możliwe straty, gdyż ten teren jest bardzo niestabilny. Jeden z bloków już musiał być wzmacniany ze względu na niebezpieczeństwo zawalenia.
3. Przez lata urzędy miejskie przychylały się do opinii mieszkańców, wykazywały troskę o pomnik przyrody, uznawały, że do budowy nie da się dojechać wąską drogą dojazdową do śmietnika między dwoma blokami mieszkalnymi, uznawały okoliczne bloki jako sąsiadów, na których planowany budynek będzie miał wpływ.
4. Miasto pozwoliło na przejazd przez Pomnik Przyrody „Aleja drzew”. Należy podkreślić, że uzgodnienia, które zostały w tym celu zawarte są notorycznie łamane, za co inwestor nie ponosi żadnej odpowiedzialności.
5. Miasto wydało służebność na drogę, aby ułatwić prowadzenie budowy. Droga jest w bliskiej odległości od bloków Anielewicza 7 i 9, więc naraża mieszkańców na uszkodzenia budynków. Dodatkowo droga jest w fatalnym stanie, a deweloper przejeżdża po niej ciężkim sprzętem i ciężarówkami, które załadowane mają 40 ton

6. W ramach służebności deweloper (KONIOR STUDIO) ma wyciąć kilka pięknych drzew, tylko po to żeby łatwiej prowadziło się budowę.

Przypomnijmy, że mowa o POMNIKU PRZYRODY , czyli alei bożodrzewów gruczołkowatych (Ailanthus altissima), który od 2019 roku ma być szczególnie chroniony!

 


Tak ma wyglądać budynek mieszkalny, którego nie chcą mieszkańcy.


Kości i zapadająca się ziemia

Dziś, to jest 5 maja, mija dokładnie dziesiąty dzień od publikacji pierwszego artykułu na temat tej absolutnie skandalicznie prowadzonej inwestycji, która nie niszczy tylko przyrodę ale jest realizowana bez lokalnej akceptacji. Jedyną reakcją na problem i opisaną możliwą dziwną relację miasta z inwestorem jest nonszalancki gest Stołecznego Konserwatora Zabytków, który w prywatnej wiadomości rzucił do naczelnego krótkie…dobre… tymczasem jak informują nas proszący o pomoc mieszkańcy Muranowa, czas temu, w okolicach 19,20 kwietnia, kiedy padał deszcz, a inwestycja budowlana nie była i nie jest w żaden sposób zabezpieczona, zapadła się ziemia pod asfaltem. Ponadto znaleziono kości, a mieszkańcy nie wiedzą czy należą one do zwierząt czy do ludzi. Warto zwrócić uwagę, że na tym terenie było warszawskie getto.

Niestety, ale w Polskim prawie nie istnieje bezpośrednia podstawa prawna do stworzenia i wdrożenia Standardu ochrony drzew i innych form zieleni w procesie inwestycyjnym. Jednakże przesłankami prawnymi dla stosowania zawartych w nim tez są przepisy ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (tekst jednolity: Dz.U. z 2021 r. poz. 1098 z późn. zm.) oraz akty wykonawcze do niej. Konieczne jest, aby w dokumentach inwestycyjnych (np. SIWZ, OPZ) i projektach umowy z wykonawcami prac stosowane były warunki i wskazania zapewniające skuteczną ochronę zieleni. Czy inwestycja Koniora posiada takowy dokument? Tego nie wiadomo.

Wiadomo jednak, że wszystkie wykopaliska prowadzone do jakichkolwiek inwestycji powinny być 15m od pni drzew. Ta odległość już na wstępie jest, a po opadach ziemia mogła usunąć się o kolejny metr. Tak o miasto dbała Marlena Happach, była już naczelna architekt Warszawy, która wskutek naszej konsekwentnej polityki wskazywania jej merytorycznych błędów została pozbawiona tej bardzo ważnej i odpowiedzialnej funkcji.

 


 

 

 


KOMENTARZ

Nonszalancja i pogarda do ludzi to jedna z cech warszawskiego ratusza, który jak wiemy od 89 roku nie został w żaden sposób zlustrowany. Przenikanie się interesu publicznego z prywatą wielu inwestorów niestety jest tu czymś normalny, a wiadomo, że cywilizowanym świecie jest to patologia. A ta jest siłą destrukcyjną i niszczycielską.

Sprawą zainteresowało się już Radio Dla Ciebie i zaczynają się interesować kolejne media. A jedynym słusznym rozwiązaniem powinno być zatrzymanie tej inwestycji, tym bardziej że jest jeszcze na poziomie fundamentów. Tak po prostu – ze zwykłej przyzwoitości. Poza tym cała sprawa po prostu śmierdzi na odległość.

 

[NASZ TEMAT] Czy Konior i jego inwestycja niszcząca Pomnik Przyrody ma układ z miastem?

 

Portal Warszawski. O krok do przodu

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły