Na łamach Portalu Warszawskiego publikujemy demokratycznie (od lewa do prawa) opinie mieszkańców, specjalistów, radnych, blogerów, i innych. Dziś publikujemy opinię Łukasz Wiśniewskiego, blogera prowadzącego RAZPROZ.
Lasota u Redaktora Mazurka
Aktywiszcze Dominika Lasota u r (osoba lasotnio dodatnia):
– Aktywiści walczący z segregacją rasową, w tym Martin Luther King, blokowali mosty chociażby.
Mazurek zasugerował, że skoro aktywiści oblewają obrazy światowych artystów to może pora oblać naszą ,,Bitwę pod Grunwaldem”. Na to Lasota:
– Sposobów na robienie aktywizmu jest wiele. My jako Inicjatywa Wschód robimy inne rzeczy, które TEŻ SĄ PRZYDATNE.
– Czyli oblewanie obrazów to jest przydatne…?
– No uważam, że akcje które sprawiają, że o tym kryzysie mówimy – TAK.
No dobra, to mówię sprawdzam, lewaczko. Rozumiem, że usprawiedliwiasz w takim razie akcję Brauna z gaśnicą, prawda…? Możesz się nie zgadzać z jego poglądami, ale sama akcja generalnie zupełnie spoko i nie masz do niej najmniejszych zastrzeżeń – RACJA? Bo jak się chce zwrócić na coś uwagę to WSZYSTKIE ŚRODKI PROWADZĄ DO CELU, i wszystkie stają się legalne, prawda?
No to sprawdźmy. Przypuśćmy hipotetycznie, że właśnie ogłaszam wielką akcję. Będzie miała ona na celu zwrócenie uwagi na zagrożenia płynące dla naszej cywilizacji ze strony lewactwa, marksizmu kulturowego i napędzanych przez tę chorą ideologię radykalnych ekoaktywiszczów.
Jutro o godzinie 10 robimy zbiórkę w Warszawie. Mam tu was prawie 20 tysięcy, na fejsie ponad 150 tysięcy, niech przyjdzie chociaż kilka tysięcy. Każdy przynosi oponę i zapalniczkę. Będziemy jarać opony w centrum stolicy, najlepiej gdzieś niedaleko budynku TVN albo GW. Niech dym z kilku tysięcy płonących opon wali lewakom po oczach – choć w sumie są bezpieczni bo i tak zawsze mają na nich klapki.
Następnie przechodzimy do łazienkowskiego parku i ścinamy losowo wybrane drzewa. Najlepiej te na których gniazdują ptaki – bo ważna sprawa czasem wymaga ofiar. Tniemy drzewa, strzelamy z procy do wiewiórek, rzucamy kamieniami w krążące po parku pawie, ale tak żeby nie zabić – w końcu nie jesteśmy przecież potworami, jesteśmy Aktywistami. To wszystko dla większego dobra.
Potem idziemy nad Wisłę i wysypujemy do niej śmieci, wylewamy ropę itp. Ok, akcja może kontrowersyjna, ale z całą pewnością przyciągnie uwagę – a przecież TYLKO TO SIĘ LICZY, racja? Na koniec idziemy na osiedle, gdzie mieszka Trzaskowski i obsikujemy co się da – drzwi, chodniki, zaparkowane auta – wszystko. Przez resztę dnia, osoby zmotoryzowane odpalają silnik i bez żadnego celu wydzielają ze swoich pojazdów spaliny, tak dla zasady. Cel osiągnięty, lewactwo wk**wione i zaplute jadem w trybie rekordowym, uwaga na ważny społeczny problem – skutecznie zwrócona. Dobrze gadam…?
Oczywiście żartuję, wszystko co wyżej napisałem to tylko sarkazm wyśmiewający Lasotę i lewacką głupotę, ja osobiście kocham przyrodę i nigdy bym czegoś takiego nie zrobił, ale wiecie co jest najbardziej przygnębiające?
Że to jest chyba jedyny język, który ci ludzie by faktycznie zrozumieli. Że dopiero kiedy podepczesz i oplujesz ICH święte, nietykalne wartości, że dopiero kiedy zgrzeszysz bluźnierstwem wobec ich klimatycznych bóstw, to do ich rozpieszczonych łbów dotrze, że może nie tędy droga. Że może nie tak powinno się walczyć o swoje poglądy.
Niszczenie dzieł sztuki, pomników i zabytków, jakich dopuszcza się neomarksistowska hołota, nie jest mniej barbarzyńskie niż prześmiewcze przykłady, które wypisałem wyżej.
Portal Warszawski. O krok do przodu