Dokładnie dwa tygodnie temu Wyborcza stała się celem zmasowanej i publicznej krytyki, po tym jak zaczęła wierzgać z powodu nowej konkurencji na rynku medialnym. Wyborcza, skupisko ludzkich obrzydliwości, nie akceptuje tego stanu rzeczy. Można było mieć nadzieję, że na Czerskiej przyjdzie refleksja. Nic bardziej mylnego. Czerska uderza z podwójną siłą. I to ich scala ze środowiskiem tzw. aktywu, który też lubuje się w ludzkich obrzydliwościach. Pisze o tym Kaya Szulczewska.
To jest klasyka gatunku w tym „oświeconym” środowisku
Pracowniczka Wyborczej Maria Korcz pisząca z kłamstwami szkalujące maile do sponsorów Oficjalne Zero, żeby obrzydzić nowy projekt autorstwa Stanowskiego. To jest klasyka gatunku w tym „oświeconym” środowisku. Używanie do szkalowania kłamstw i powoływanie się na rzekomą walkę z fobiami, seksizmem itd. to też ich klasyczna metoda. W ten sposób, powołując się na woke (czyli posiadanie najwyższego stopnia świadomości — przebudzenie do odkrywania niewidzialnych dla innych form opresji i wskazywania oraz rozliczania winnych) wybielają swoje nieetyczne działania nadając im nimb walki o coś wielkiego i ważnego.
W moim przypadku było tak, że raz Wyborcza zaprosiła do wywiadu moje hejterki, nie weryfikując tego co mówią. Innym razem hejterskie „gwiazdy” Wyborczej w stylu osoby noszącej imię nazwisko: Maja Heban, a podającej się za transaktywistkę, pisały wielokrotnie do firm, z którymi współpracuje, a nawet do influencerek, które śmiały dać mi lajka albo mnie obserwować na Instagramie. Swego czasu empatyczna Staśko też się ode mnie odcinała. Niestety w skali mikro, jak moja, to działa, bo ludzie boją się medialnych pupilków Agory i tego, że trafią na ich ruszt i zostaną zgrillowani przez mainstream jako najgorsi — transfoby itd.
Tak jak w swoim materiale powiedział Stanowski, wiele osób szkalowanych przez to środowisko nie ma szans się obronić. Wiele osób z braku siły, czasu, pieniędzy na procesy lub braku możliwości nadania zasięgu demaskacji ich klamstw jest po prostu niszczone.
Wyborcza nosi szaty wielkiej moralnej czystości, ale niestety ma tu poważną lekcję do odrobienia. Mam cichą nadzieję, że jednak czegoś się z tego wszystkiego nauczą i spróbują być bardziej obiektywni, przecież wciąż, mimo zwolnień grupowych pracuje tam wiele mądrych osób.
Polecam serdecznie materiał Stanowskiego, żeby zrozumieć mechanizmy jakimi posługują się medialne elity, w celu zniszczenia konkurencji lub ludzi, którzy im z jakiegokolwiek powodu wadzą. Uważam, że powinniśmy jako społeczeństwo uznać szkalowanie i nagonki w celu zniszczenia czyjegoś wizerunku i tym samym zagłodzenia kogoś (bo tym de facto jest oczernienie powodujące odcięcie człowiekowi możliwości zarobku) za skrajnie nieetyczne i piętnować jako rodzaj wyjątkowo okrutnej przemocy.
Portal Warszawski