[GŁOS EKSPERTA] Jak można zlikwidować przejście dla pieszych poprzez nieudolność władz dzielnicy?
Okazuje się, że można i dowodzi tego Robert Chrzanowski, nasz stały już gość, inżynier drogowy, z potężnym doświadczeniem i wiedzą. To dzieje się w całej Warszawie. Zatem posłuchajmy.
Przekonali się o tym mieszkańcy ul. Krasnobrodzkiej
Przejście to istniało zawsze od momentu powstania osiedla, czyli od lat 80–tych. Bródno się rozrastało, przekształcało a przejście istniało w niezmienionej formie. Wszyscy się do niego przyzwyczaili, stało się częścią osiedla, nawet postanowiono wybudowanie wyniesienia w tym miejscu aby mieszkańcy byli bezpieczni. Niestety, to się skończyło gdy do miasta postanowiono wprowadzić słupkozę.
19 kwietnia 2022 roku mieszkańcy zaczęli alarmować o postawionych słupkach. Nawet się o tym wypowiadałem, że stawianie słupków na drodze p. pożarowej jest niedopuszczalne, bardzo niebezpieczne dla mieszkańców i stwarza realne zagrożenie pożarowe. Oczywiście urzędnicy udawali, że nic się nie dzieje a ich decyzje są ostateczne, chociaż niezgodne z obowiązującymi przepisami. Przecież urzędnicy mieli projekt organizacji ruchu i projektant się pod tym projektem podpisał. Problem polega na tym, aby projektować organizację ruch, nie trzeba posiadać żadnych uprawnień! Powtarzam, ŻADNYCH UPRAWNIEŃ!!! Moje przewidywania co do zagrożenia potwierdziły się 22 września 2022roku gdy przy ul. Krasnobrodzkiej wybuchł pożar a straż pożarna i służby nie mogły dojechać do pożaru. O ile mi wiadomo, nikt nie ucierpiał i to jest jedyne pocieszenie, ale mogło być zupełnie inaczej.
Jak pisze w swoim poście Madzia Magdalena – „Absurd roku”.
Natychmiast po tym wydarzeniu urzędnicy rakiem zaczęli wycofywać się od swoich decyzji i zlikwidowali słupki ale i przy okazji przejście dla pieszych przy ul. Krasnobrodzkiej 15, bo przecież projektant organizacji ruchu doczytał się w przepisach, że nie można budować przejść dla pieszych na wyjazdach. A wystarczyło nie kombinować i nie dotykać się do drogi p. pożarowej i przejścia dla pieszych bo gdy jest stan zastany to nie trzeba nic zmieniać, ale gdy się już zmienia to trzeba dostosować do istniejących przepisów.
W wyniku prowadzonych przez Urząd dzielnicy mieszkańcy stracili, przejście dla pieszych które tam istniało 42 lata i co najmniej 16 miejsc do parkowania, których nie odtworzono po likwidacji przejścia dla pieszych.
Teraz należy zadać sobie kilka pytań
Ile kosztowało wykonanie pierwszej organizacji ruchu i jej wprowadzenie?
Ile kosztowało druga organizacja ruchu i jej wprowadzenie?
Kto decydował o wprowadzonych organizacjach ruchu?
Kto wykonywał i kto zatwierdził wprowadzone organizacje ruchu?
Można by powiedzieć, że pozostało nam przejście sugerowane, ale znowu w tym przypadku wchodzą w grę przepisy, bo przejście sugerowane, może być usytułowane nie bliżej nić 100 m od przejścia oznakowanego a w tym przypadku ta odległość nie jest spełniona.
A pomyśleć, że wystarczyło nie ingerować w istniejącą infrastrukturę.