[KOMENTARZ] Czy miasto chce zlikwidować Otwarty Jazdów? Jeśli tak, co w zamian?
Osiedle Jazdów to mały raj w centrum Warszawy: 27 zatopionych w zieleni drewnianych domków. Otwarty Jazdów to społeczność ich gospodarzy, gości i przyjaciół, czyli my i każdy kto chce się do nas przyłączyć. Rozpoczęliśmy działalność jako grupa nieformalna broniąca Osiedla przed likwidacją, później działaliśmy jako Partnerstwo Lokalne, a teraz jesteśmy formalnym Związkiem Stowarzyszeń. Dziś pracujemy nad tym, aby to miejsce dawało chwilę wytchnienia i zapewniało spotkania z niezależną kulturą i fajnymi ludźmi w niecodziennych okolicznościach przyrody – czytamy na stronie Jazdowa.
Drewniane domki w centrum Warszawy
Drewniane domki były częścią reparacji wojennych, które Finlandia po II wojnie światowej świadczyła na rzecz Związku Radzieckiego. Związek przekazał Polsce 500 sztuk, nad Wisłę dostarczyła je Armia Czerwona. 96 z nich zostało zmontowanych na Jazdowie, tworząc pierwsze powojenne osiedle mieszkaniowe w Warszawie. W 1945 roku w “fińskich domkach” zamieszkali architekci i projektanci z Biura Odbudowy Stolicy. Później mieszkało tu wielu znanych artystów, a wśród nich m.in. satyrycy Maria Czubaszek i Jan Pietrzak, aktorka Barbara Wrzesińska oraz poeta, dramaturg i satyryk Jonasz Kofta.
96 – tyle domków według źródeł stanęło na Jazdowie w 1945. W latach 1968-1974 nastąpiła rozbiórka kilkunastu domków pod budowę Trasy Łazienkowskiej oraz przy wznoszeniu Ambasady Francji. Następnie w latach 2005-2007 doszło do likwidacji kolejnych. Ich miejsce zajęła Ambasada Niemiec. W 2012 rozebrano kolejne 4 i wtedy wkroczyliśmy my – z buntu zaczął rodzić się Otwarty Jazdów. Czyli, podsumowując, dziś na Jazdowie jest 26 domków.
Otwarty Jazdów do likwidacji?
Według aktywistów prezentujących Otwarty Jazdów Urząd Miasto Stołeczne Warszawa przedstawił projekt Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP), który w przedstawionej formie decyduje o docelowej likwidacji Osiedla Jazdów jakie znamy. Zniknąć z Jazdowa mają mieszkańcy. Według aktywistów oznacza to zniszczenie kulturowego dziedzictwo, które stanowi o tym miejscu – Osiedle Jazdów de facto ma przestać być osiedlem, bo zgodnie z definicją miejsce zamieszkałe. DOMKI mają być przemienione w PAWILONY, możliwe nawet, że z gastronomią. Pawilony w swojej zewnętrznej formie tak jak 1945 – dziś niefunkcjonalnej dla działalności użyteczności publicznej. Ta perspektywa, to likwidacja Otwartego Jazdów – unikatowego na skalę europejską eksperymentu, który się udał po części właśnie dlatego, że nie był zaplanowany – największego oddolnego, samoorganizującego się centrum kultury i edukacji w Polsce.
Co dalej?
Partnerstwo Otwarty Jazdów postuluje o zachowanie funkcji mieszkaniowej jako towarzyszącej w domkach fińskich i w związku z tym zachowanie obecnego ducha miejsca, który stanowi o niematerialnym dziedzictwie Warszawy. Według aktywistów, którzy zarządzają tym miejscem, przygotowany przez Urząd Miasta projekt ignoruje konsultacja społeczne z 2014 roku, a także proces konsultacji przeprowadzony w 2018 roku przy pracach nad MPZP. Nie jest on też zgodny z zaleceniami Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków opiekującego się Osiedlem Jazdów. Zapisy idą wbrew realizowanym obecnie na zlecenie Urzędu Miasta projektom remontu 3 pustych domków oraz infrastruktury całego Jazdowa.
Komentarz
Na pewno nie powstaną na tym terenie ani nowe ambasady, budynki rządowe i luksusowe apartamenty. Osiągnięciem jest utrzymanie terenu jako ogólnodostępnego. Gdyby nie inicjatywa Otwarty Jazdów – Osiedla już by nie było. Dużym sukcesem jest również wpisanie układu urbanistycznego i dwóch domków indywidualnie do gminnej ewidencji zabytków – tu pełna zgoda z tym co czytamy na ich stronie.
Jazdów to prawdziwe laboratorium miasta! Jesteśmy prekursorem dobrych praktyk powielanych w różnych miejscach Warszawy i Polski, takich jak łąki kwietne, kompostowniki, otwarte instytucje kultury. Dzięki nam legalna stała się hodowla pszczół w mieście. Przywracamy stare gatunki jabłoni i chronimy dziką miejską przyrodę. Zaszczepiamy ideę samorządności w miejscach, o które chcą się troszczyć mieszkańcy. Wykraczamy poza procedury (co nie jest zabronione jest dozwolone), ale pokazujemy też jak z nich korzystać w interesie wszystkich – na przykład inicjując procesy planistyczne.
Jest jedno ale! Z tego miejsca korzysta promil warszawiaków, a dokładnie towarzystwo wzajemnej adoracji skupione wokół środowisk ekologicznych, tęczowych i postępowych, które nie tworzą niezbędnego PKB dla Warszawy. Niestety. A Warszawa to przede wszystkim przychód i obowiązkiem ratusza jest dbałość o budżet! Warszawa musi po prostu zarabiać pieniądze a Otwarty Jazdów wymaga finansowania!
Poza tym wielokrotnie bywaliśmy na spotkaniach, czy wydarzeniach na tymże Osiedlu i z ręką na sercu trzeba przyznać, że wieje tam intelektualną nudą. Ale likwidacja tychże działań i robienie z tego miejskiej garkuchni nie wyjdzie Warszawie na dobre. Po pierwsze sama lokalizacja nie jest „po drodze”. Po drugie wielu warszawiaków nie ma zielonego pojęcia o tym miejscu, przyznają to sami przewodnicy. Po trzecie wartością nadrzedną tego miejsca jest jego historia, o którą trzeba dbać, i tu aktywistom zarządzającym kilkoma domkami (bo o tym nie piszą) należy oddać iż mają na tym polu bardzo duże osiągnięcia.
Zatem może warto pomyśleć o pewnym dualizmie – zostawić wolną rękę ludziom, którzy prowadzą swoją często społeczną działalność i implementować na zasadzie eksperymentu kilka domków na potrzeby gastronomi. Być może to rzeczywiście ożywi to martwe miejsce.