Rowery są alternatywą dla transportu miejskiego, nie samochodów
Holandia, Amsterdam, miasto prawie trzy razy mniejsze od Warszawy, z obwodnicą, świetnym metrem, parkingami podziemnymi i użycie samochodu tam jest 42%. To jest 10% więcej niż w Warszawie. Ruch rowerowy to 30%, i widać że to transfer z komunikacji publicznej i ruchu pieszego. Widać też że Holendrzy nie są takimi idiotami za jakich wszyscy ich tu mają, i wolą jeździć samochodami niż tłuc się rowerami, czy całą resztą tego ustrojstwa. Wolą też podjechać rowerem, bo wszędzie mają blisko, niż czekać na autobus żeby podjechać dwa przystanki.
Fakt, że to raczej kwestia lokalna – co kto lubi
Warszawa na tle innych miast ma niestety względnie niski udział prywatnego ruchu samochodowego (daleko nam do Amsterdamskich 42% czy Brukselskich 49%, które notabene zdaniem niektórych mogą oznaczać poziom zamożności), nie ma również sensownego metra, parkingów, porządnej obwodnicy (umówmy się, S8 to nieporozumienie), oraz jest poniższego zestawienia trzecia co do wielkości, tuż po Moskwie i Londynie.
W Warszawie da się zauważyć postsowiecką naleciałość – właśnie niski prywatny ruch samochodowy, i wysoki komunikacji publicznej, analogicznie do Moskwy.