
Jest coś demonicznego w sprawie Wołynia
Coś co sprawia, że siada psychika, że człowiek pragnie się wydostać ze stanu psychicznego w jaki jest wpędzany przez tamte relacje czy obrazy. C. S. Lewis w przedmowie do swojego…
12 maja go aresztowali a 14 maja 1983 roku już nie żył. Rozkaz „pobicia go tak aby nie było śladów” padł na komisariacie, którego szefem komisariatu był ojciec Aldony Machnowskiej Góry, która dziś odpowiada za…warszawską kulturę oraz wielką spekulacyjną sferę zabytków i warszawskich nieruchomości. To dzięki niej obecna władza pod okiem Rafała Trzaskowskiego okrada Warszawę i warszawiaków z jej tożsamości i historii, rzeczonych przedwojennych ostańców. Grzegorz Przemyk, maturzysta, uczeń XVII Liceum Ogólnokształcącego imienia Frycza Modrzewskiego szedł świętować dobre wyniki. Miał pecha, natknął się na milicyjną sukę i komisariat na ul. Jezuickiej, któremu szefował Konstanty Machnowski. O dziwo, po śmierci tego młodego, niewinnego człowieka awansował na stopień majora. Duch tych upiornych wydarzeń cały czas unosi się nad Warszawą, która nigdy nie uwolniła się od ubeckiej przeszłości, a wręcz ją zabetonowała.
Grzegorz Przemyk był polskim poetą, (jak jego matka) maturzystą, który zmarł w maju 1983 roku w wyniku brutalnego pobicia przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. Jego rodzicami byli poetka Barbara Sadowska i Leopold Przemyk. Był uczniem XVII LO im. Frycza Modrzewskiego w Warszawie
Zmarł w wyniku ciężkich obrażeń uszkodzenia jamy brzusznej. Śmierć Grzegorza Przemyka oraz jej okoliczności stały się przedmiotem kombinacji i dezinformacji ze strony komunistycznych władz i podległej im propagandy. Na skutek fałszywych informacji całą winę zrzucono na sanitariuszy pogotowia ratunkowego. Grzegorz Przemyk jest pochowany na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim w kwaterze 100.
Po powrocie do domu zaczął odczuwać bardzo silne bóle w rejonie brzusznym. Karetka zabrała go do szpitala. Zmarł po dwóch dniach od pobicia w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej. W szpitalu operowali go dr Leszek Karpinski, Filip Grzejszczyk oraz Marek Bagniewski. Ten ostatni zeznawał później o sprawie w angielskim parlamencie. A potem komendant komisariatu Konstanty Machnowski (ojciec wiceprezydent Warszawy) i wizytujący go kpt. Roman Gembarowski podjęli decyzję, by zadzwonić na pogotowie, któremu przekazano, że Grzegorz Przemyk to „psychol”, co tarzał się po bruku.
19 maja 1983 roku biskup Władysław Miziołek odprawił mszę za Przemyka w kościele pw. św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. Na tę mszę oraz na pogrzeb na Powązkach przybyły tłumy. Ulica, wiodąca z kościoła na Powązki, została zamknięta dla normalnego ruchu samochodowego, aby mogły nią przejechać specjalne autokary, wiozące uczniów z XVII L.O. Poza tym ulicą i chodnikami szły tłumy uczestników uroczystości pogrzebowej. Ze względu na okoliczności śmierci Przemyka i osobę jego matki pogrzeb stał się zarazem manifestacją antykomunistyczną. Ludzie wznosili transparenty o treści politycznej, często nawiązujące do „Solidarności”. Tym samym pogrzeb Grzegorza Przemyka stał się pierwszą tak wielką manifestacją przeciw władzy komunistycznej od czasu wprowadzenia stanu wojennego.
Wiceprezydent Warszawy, Pani Aldona Machnowska-Góra jest „dyrektorką koordynatorką ds/ kultury i komunikacji społecznej M. st. Warszawa”. Jak informowała „GW”, to ona napisała jego program jako kandydata na prezydenta Warszawy. Wraz z Agatą Diduszko-Zyglewską stworzyły też „Program Rozwoju Kultury w Warszawie do 2020 r. Miasto Kultury i Obywateli”. Machnowska–Góra razem z Jolanta Lange, b. agentką SB, która do ostatnich dni życia inwigilowała ks. Franciszka Blachnickiego są jednymi z najważniejszych osób Warszawskich Dni Różnorodności.
Milicjanci wykonali to zalecenie dyżurnego Machnowskiego. Maturzysta otrzymał kilkadziesiąt uderzeń pałkami w plecy i kilkanaście ciosów w brzuch.
To właśnie Konstanty Machnowski, wraz z wizytującym komisariat naczelnikiem wydziału służby wywiadowczej, kpt. Romanem Gembarowskim, postanowili wezwać do komisariatu karetkę pogotowia, informując dyspozytora, że jest u nich „psychiczny”, który na ulicy rzucał butami w przechodniów. Jak historia pokazuje, to podstawowy sposób niszczenia wrogów ludu, którym posługują się do dziś.
Ojciec Aldony Machnowskiej – Góry – jak wynika z materiałów IPN – po śmiertelnym pobiciu Grzegorza Przemyka awansował do stopnia majora, a następnie, w końcu lat 80., na własna prośbę został skierowany do rodzinnej Ostrołęki na stanowisko komendanta Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Konstanty Machnowski uniknął odpowiedzialności za sprawę śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka. W aktach sprawy zachowała się notatka ówczesnego szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka: „Ma być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze”. O tej tezie, jako jedynie słusznej, mówiła oficjalna propaganda, która prowadziła też kampanię zniesławiania matki Przemyka i jego otoczenia.
– Grzegorz Przemyk był praktycznie bez szans na przeżycie. Gdy trafił na chirurgię, lekarze stwierdzili, że jego przypadek jest beznadziejny. Bestialski mord starano się potem zatuszować. Był to okres zawieszenia stanu wojennego, ale stan wojenny jednak formalnie obowiązywał. W tamtym czasie władza liczyła, że dzięki wsparciu milicji i wojska będzie w stanie utrzymać społeczeństwo w ryzach, więc od samego początku stwierdzono, że tych milicjantów do odpowiedzialności pociągnąć nie można – tłumaczy dr Tomasz Kozłowski historyk z Biura Badań Historycznych IPN. – Żeby cały aparat represji w dalszym ciągu funkcjonował i wypełniał powierzone rozkazy, musiał być przekonany o tym, że władza się nim opiekuje i nie pozwoli na to, żeby w takich jak ten wypadkach funkcjonariusze byli oskarżani.
Od razu zaczęto działania mające na celu maskowanie tego, co się stało. Wyciszano demonstracje, a rodzina i koledzy Przemyka byli zastraszani. – Kluczowe były dwa posunięcia. Pierwszym było deprecjonowanie wszystkich ludzi zaangażowanych w tę sprawę, począwszy od ofiary, poprzez rodzinę i kolegów – opowiada gość audycji. – Wyszukiwano niechlubne być może rzeczy z ich przeszłości, a jeżeli takich nie było, próbowano je wymyślić, m.in. sugerowano różnego rodzaju kłopoty psychiczne.
Krzyki Przemyka były słyszane na zewnątrz komisariatu, gdy z dowodem osobistym dotarł tam Jakub Kotański. W końcu postanowił wejść do środka. Dostrzegł, że milicjanci są wyjątkowo nerwowi. Mniej więcej w tym czasie jeden z nich, inspektor Roman Gembarowski, postanowił wezwać karetkę. Rozmawiając z dyspozytorem, oświadczył, że zatrzymany jest prawdopodobnie niezrównoważony psychicznie.
Około 18:00 przed komisariat zajechała karetka, której zespół stanowili dwaj sanitariusze – Michał Wysocki i Jacek Szyzdek. Gdy weszli do pomieszczeń, Przemyk siedział na krześle, jego kolega krzyczał na jednego z milicjantów. Pozostali zomowcy sugerowali sanitariuszom, że zatrzymany jest narkomanem, ale na jego rękach nie było widać śladów wkłuć strzykawki. Obaj domyślali się, że maturzysta symulował chorobę psychiczną, aby wyrwać się z komisariatu. W karetce zasugerowali, że wiedzą, iż jest symulantem, i odwiozą go do domu. Przemyk milczał. Odezwał się dopiero, kiedy dojechali przed budynek pogotowia przy Hożej. Na miejscu stan Przemyka pogorszył się na tyle, że nie był w stanie samodzielnie iść. Wezwany lekarz psychiatra uznał, że Przemyk powinien zostać przewieziony do szpitala psychiatrycznego. W tym momencie w przychodni pojawiła się matka pobitego i widząc, że nie ma żadnych widocznych obrażeń, zażądała, aby został zawieziony do domu.
Następnego dnia stan maturzysty okazał się dużo gorszy. Barbara Sadowska wezwała karetkę, a następnie znajomą lekarkę, która rozpoznała objawy krwotoku wewnętrznego. W szpitalu na Solcu stwierdzono poważne obrażenia wewnętrzne. Jeden z lekarzy przekazał Sadowskiej, że jej syn nie ma szans na przeżycie. Grzegorz Przemyk zmarł 14 maja o 13.15. Jego pogrzeb na Powązkach był manifestacją oporu wobec reżimu komunistycznego.
Po dwóch dniach. w skutek odniesionych obrażeń Grzegorz Przemyk zmarł w szpitalu. Była to jedna z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy komunistycznej.
🔷 Wesprzyj Portal Warszawski, niezależne medium, które prawdziwie służy warszawiakom i Warszawie. Możesz nam się odwdzięczyć i i postawić nam kawę: https://buycoffee.to/portalwarszawski
Lub skorzystać bezpośrednio z konta o numerze: 61102049000000890231388541
Portal Warszawski. O krok do przodu
Dzięki Tobie możemy pełnić naszą misję
Konto do wpłat: 61102049000000890231388541
w tytule wpłat: Darowizna
Coś co sprawia, że siada psychika, że człowiek pragnie się wydostać ze stanu psychicznego w jaki jest wpędzany przez tamte relacje czy obrazy. C. S. Lewis w przedmowie do swojego…
Głosowanie nad ustawą o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej odbyło się 4 czerwca 2025 roku podczas…
A teraz wyobraźmy sobie, że 6 sierpnia 2024 roku prezydentem Polski zostaje Rafał Trzaskowski. Jest wiadome, że takich portali jak nasz by nie było w ciągu paru miesięcy, a nie…