[TYLKO U NAS] 512 osób (na 2 mln miasto) decyduje o wprowadzeniu Stref Czystego Transportu
Jak zwykle sprawa dotyczy tzw. konsultacji społecznych, którymi zarządza dobrze nam znana Ludwika Ignatowicz, „aktywistka”, koleżanka Olszewskiego i wszystkich ruchów antymiejskich i antyspołecznych. Publikujemy sprawozdanie mieszkańca Warszawy, który miał możliwość uczestniczenia w tej ustawce.
Konsultacje – Strefa Czystego Transportu
Kilka moich uwag na temat wczorajszych konsultacji społecznych w których wziąłem udział.
1. Dobór ekspertów, obaj panowie to entuzjaści wprowadzenia strefy, zabrakło przedstawiciela drugiej strony, czyli przeciwników wprowadzania STC. Pytania i uwagi przecież są za i przeciw, więc warto poznać argumenty każdej strony.
2. Najwięcej czasu zajęła prezentacja zalet strefy, co dla uczestników konsultacji było stratą czasu, bo każdy uczestnik zapoznał się z projektem i przyszedł zadać pytanie lub wyrazić swoją opinię. W komentarzach wyraźnie to niezadowolenie było artykułowane.
3. Odpowiedzi ekspertów często były nie na temat lub bardzo ogólnikowe, tak jak w moim przypadku. Dostałem odpowiedź obok tematu, a nie mogłem poprosić o sprostowanie, bo został mi już wyłączony mikrofon.
Teraz kilka uwag o samym projekcie:
1. Sondaż dotyczący potrzeby wprowadzenia strefy przeprowadzono na 512 osobach. Czyli o losie dwumilionowego miasta zadecydowało 512 osób.
2. Strefa uderzy po raz kolejny w najsłabsze grupy społeczne, które powinny być pod szczególną ochroną:
– młode małżeństwa, które potrzebują większy samochód, aby zmieścić wózek lub liczniejsze potomstwo. Większy samochód to większe koszty, więc naturalnym wyborem jest starsze, tańsze auto. Nowoczesny samochód nie jest priorytetem na starcie rodziny. Ważniejsze są potrzeby mieszkaniowe, więc kolejny kredyt na nowoczesny samochód nie jest dobrym wyborem.
– dotknie też dzieci, których rodzice nie będą mieli czym zawieść na dodatkowe zajęcia, często też zabiegi lecznicze. Czy dzieci mniej zamożnych rodziców nie mają prawa do rozwoju swoich pasji np. sportowych.
– kolejną grupą będą osoby chore, w tym także dzieci wymagające specjalistycznych zabiegów świadczonych z dala od domu, chociażby takich jak hipoterapia.
3. Urzędnicy będą decydować o życiowych sprawach mieszkańców. Przewidziano, iż będzie można cztery razy w ciągu roku wjechać do strefy pojazdem nie spełniającym normy w celu np. wizyty lekarskiej. Czy urzędnicy zagwarantują nam, że nie będziemy potrzebować 5 czy więcej wizyt ?
4. To i tak lepsza sytuacja niż mieszkańców którzy będą mieszkać w strefie. Oni w ogóle nie będą mieć prawa do posiadania samochodu nie spełniającego normy, więc nawet nie będą mogli skorzystać z tych 4 zwolnień.
5. Najgorsza sytuacja będzie dla seniorów. Wymiana starszych samochodów wiąże się z dużymi wydatkami. Mają pozbyć się oszczędności czy na koniec życia wziąć kredyt? Dla seniorów, samochód nie jest środkiem do codziennej jazdy, ale jest koniecznością wtedy, kiedy faktycznie potrzebują. Dojazd do lekarza, na większe zakupy, na wypoczynek.
6. Seniorzy działkowcy, dzięki którym mamy w Warszawie olbrzymie zadbane tereny zielone, nie posiadając nowoczesnego samochodu zostaną pozbawieni możliwości oddawania się swojej pasji. Trudno sobie wyobrazić, aby seniorzy, nawozy, ziemię do kwiatów, narzędzia ogrodnicze czy sadzonki wozili miejską komunikacją. Z plonów swojej pracy także będą musieli zrezygnować, bo bez samochodu nie będą mieli jak ich przywieźć. W takim razie perspektywą będzie sprzedaż działki i izolacja w domu.
Takich sytuacji, wykluczeń osób mniej zamożnych będzie znacznie więcej
Czy jedynym kryterium uprawniającym do godnego życia ma być status materialny. Czy osoby mniej zamożne nie mają prawa decydować o swoim życiu? Wniosek z konsultacji jaki wyciągnąłem, to że właśnie tak ma być. Urzędnicy już to policzyli i zadecydowali. Jeden z ekspertów przedstawił wyliczenia, że jazda samochodem kosztuje przynajmniej 200 zł, a bilet miesięczny tylko połowę tej kwoty więc według miejskich ekspertów wybór jest prosty. Tylko, że to są moje pieniądze i to ja chcę decydować jak je wydam.
Komentarz
Wprowadzenie SCP wynika bezpośrednio z dyrektywy UE dotyczącej miast powyżej 100 tys. mieszkańców i zawartości NOx (tlenków azotu) w powietrzu. Jest to niezwykle niebezpieczna substancja. Jednak należy najpierw zadać sobie pytanie, jaki udział w przekroczeniu norm NOx ma samo miasto? Otóż w przypadku Warszawy bardzo duży. Brak reakcji włodarzy miasta na zabudowę kanałów napowietrzających i likwidację terenów zielonych przez deweloperów w tych miejscach jest jednym z nich.
Spowolnienie ruchu pojazdów mechanicznych na ulicach miasta, poprzez rozregulowanie sygnalizacji i tak zwanej zielonej fali, to powód drugi. Zwężenie jezdni w wielu miejscach miasta, co również powoduje znaczne wydzielanie nadmiernej ilości spalin, jest powodem trzecim.
Należy zadać sobie również pytanie czy przeprowadzone badania były wykonane zgodnie z procedurami i wymaganiami normy? Mamy wrażenie, że działania miasta miały na celu doprowadzić do takiej ekstremalnej sytuacji, po to aby później bohatersko stawać w obronie praworządności.
Czas na wybory i wybór włodarzy dbających o mieszkańców.