[NASZ TEMAT] Kolejna kompromitacja Onetu i Zboralskiego. Zatem przypomnijmy jeszcze raz przepisy
Od paru dni media rozpisują się o kolejnym kłamstwie Łukasza Zboralskiego, o rzekomo nieszczęśliwych przepisach, które mają dotknąć biednych poszkodowanych rowerzystów. Onet wystawił swojego „dziennikarza” znanego z opowiastek dla bajkopisarzy i swojego „speca” od bezpieczeństwa ruchu drogowego. Było zabawnie.
Urojenia Zboralskiego
Pisał on dwa dni temu na swoim portalu; wczoraj ujawniłem, jak – bez rozgłosu – w listopadzie 2021 r. znowelizowano rozporządzenie o znakach i sygnałach drogowych. Wycięto z niego nakaz dla kierowców, który mówił o tym, że kierujący zbliżający się do przejazdu dla rowerów ma obowiązek „zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających”. Mój tekst wzbudził wiele komentarzy. Z jednej strony niektórzy przedstawiciele rowerzystów zaczęli przekonywać, że „nic się nie zmieniło”, bo ich zdaniem znak D-6a nie obowiązywał kierowców i nie było w jego definicji ani słowa o „pierwszeństwie”. Z drugiej – pojawili się ci, którzy przekonują, że rowerzyści nie mają teraz w ogóle pierwszeństwa na przejazdach rowerowych. I jedni, i drudzy się mylą.
Mimo gremialnej krytyki, Zboralski wciąż przekonuje o swojej racji. Wyśmiewa też specjalistę, który komentował sprawę na naszych łamach. Czy cechą każdego głupca jest deprecjonowanie ludzi?
Warto zatem przypomnieć, że Piotr Krzemień jest biegłym Sądu Okręgowego i byłym wieloletnim pracownikiem naukowym/biegłym (ostatnio na stanowisku adiunkta) Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dra Jana Sehna w Krakowie, z 16-letnim doświadczeniem w opiniowaniu wypadków drogowych.Ukończył prestiżowe w branży, krakowskie studia podyplomowe „Ekspertyza Wypadku Drogowego”. Jego rozprawa doktorska, obroniona na Politechnice Krakowskiej, dotyczyła optymalizacji obliczeń zderzeń pojazdów, a dorobek publikacyjny wielu aspektów badania wypadków drogowych.
Zboralski jest magistrem filologii polskiej, i został już wywalony z trzech redakcji, w których mądrzył się na temat bezpieczeństwa drogowego, o którym nie ma pojęcia. Redaktor naczelny portalu http://brd24.pl. Pracował jako redaktor działu krajowego w dzienniku „Rzeczpospolita”. Wcześniej był redaktorem w dzienniku „Metro” i zastępcą szefa działu społecznego dziennika „Nowy Dzień”. Karierę zaczynał jako dziennikarz, a później redaktor naczelny tygodników „Czas Chełmna” i „Czas Świecia”. Doświadczenie dziennikarskie zdobywał w bydgoskim oddziale „Gazety Wyborczej”. Publikował m.in. w tygodniku „Do Rzeczy”.
Wywiad „speców”
Jak informuje portal Activist Watch powstał nawet 9 minutowy film-wywiad o tych nieszczęśliwych przepisach. Podczas rozmowy za plecami rozmówców brd24.pl i Onet Rano widzimy przejaw przestrzegania istniejących przepisów przez rowerzystów.
Na 9 minut filmu zaobserwowaliśmy 11 incydentów.Czy redaktor naczelny brd Łukasz Zboralski równie chętnie zajmie się tym tematem na swoich łamach?Czy Straż Miejska w Warszawie oraz Policja Warszawa mogłaby w końcu zwrócić uwagę na to co wyczyniają rowerzyści?Może pora ZMIANY W PRZEPISACH DLA ROWERZYSTÓW…oraz na zwiększenie kontroli i egzekwowanie już istniejących oraz urealnienie mandatów dla prowadzących te pojazdy? – komentuje ActivistWatch
Oto tylko niektóre przykłady
Przypominamy
Nie ma znaczenia gdzie jest pdr, wszędzie zasady są takie same. Łukasz Zboralski zapomniał już dodać, że nawet gdy pdr jest poza skrzyżowaniem, to rowerzystę również tak samo jak kierowcę, obowiązuje szczególna ostrożność, gdyż wynika to z przepisu o krzyżowaniu się kierunków ruchu w dowolnym miejscu – art. 25 ust. 3. Z tego wywodzi się, że rowerzysta nie może wjechać bezpośrednio przed samochód w myśl art. 3 i czasem 4 PoRD – jeśli widzi, że kierowca mu nie ustępuje pierwszeństwa lub samochód jest już zbyt blisko i jedzie zbyt szybko aby to było możliwe. Zakaz wjazdu rowerem bezpośrednio przed pojazd powinien jednak zostać przywrócony w ustawie, aby przeciętny odbiorca miał jasność, jak sprawa będzie rozpatrywana w sądzie.
Pamiętajmy, że z ustawowej definicji ustąpienia pierwszeństwa nie wynika wprost kto przejdzie lub przejedzie pierwszy, tylko że mamy powstrzymać się od działań, które zmuszą drugiego uczestnika ruchu, w skrócie, do manewrów obronnych. Nie zawsze więc pieszy czy rowerzysta, a także inny kierujący, którzy mają pierwszeństwo, muszą dane miejsce drogi pokonać pierwsi. Gdy wzajemne odległości i prędkości owo uniemożliwiają, to są obowiązani do przeciwdziałania zagrożeniu i z pierwszeństwa nie mogą korzystać. A jeśli ruch osoby będącej na pozycji podporządkowanej nie zmusi tych z pierwszeństwem do wykonania manewrów obronnych, to można go kontynuować.
Wyjątkiem jest sygnalizacja świetlna, której należy się podporządkować, ale również pamiętając o art. 3 i 4 PoRD.