Na łamach Portalu Warszawskiego publikujemy demokratycznie opinie mieszkańców, specjalistów, i radnych. Dziś publikujemy opinię mieszkanki varsavianisty, specjalisty ds. infrastruktury, który podzielił się pewnym spostrzeżeniem.
Stawiam tezę, że powinien być jeden znak – przejście dla pieszych i przejazd rowerowy
Dłuższe analizy doprowadziły mnie do wniosku, że nie są potrzebne osobne znaki przejście dla pieszych oraz przejście dla pieszych i przejazd rowerowy. Zaistnienie odmiany z rowerem spowodowało ogromny bałagan, wynikający z rozważań gdzie by taki znak postawić. Wynikło z tego, że głównie na skrzyżowaniach, gdzie znak przejście dla pieszych nigdy nie był potrzebny. Było po prostu wiadomo, że przy skrzyżowaniach na pewno są jakieś przejścia i trzeba uważać.
Umieszczanie ich nad sygnalizatorami albo we wlotach małych uliczek doprowadziło do odsuwania przejść dla pieszych, dla upozorowania widoczności znaku – od skrzyżowań. Wprowadza to też chaos odwracający uwagę np. od zasad pierwszeństwa. Znaki te są tam w ogóle niepotrzebne. A najlepsza widoczność dla pieszego jest na skrzyżowaniu i odsuwanie bez potrzeby przejść od nich to głupota.
Stawiam tezę, że powinien być jeden znak – przejście dla pieszych i przejazd rowerowy. Przecież to znak dla kierowców i ma wskazywać miejsce, gdzie może pojawić się pieszy lub rower, a nawet hulajnoga – w sposób uprawniony bądź nie. Dla pieszych i rowerzystów są znaki poziome i inne pionowe – sygnalizatory i znaki nakazu (przydałby się znak informacyjny też, jak we Francji). Kierowca musi być jedynie informowany, że może pojawić się pieszy, hulajnogista albo rowerzysta (nawet jadący po pasach). Nie trzeba dorysowywać hulajnogi… Chodzi o symbol ogólny.
Kierowca nie musi analizować, który to znak widzi, bo przecież musi i tak zachowywać ostrożność
Jechanie rowerem itp. po pasach nie rodzi zresztą niebezpieczeństwa, jeśli nie ma na nich dużego ruchu, a jadący zachowuje zasady bezpieczeństwa i kultury. Kierowca nie musi analizować, który to znak widzi, bo przecież musi i tak zachowywać ostrożność. Widziałem, że nawet rowerzystom kierującym się ku pasom samochody ustępują jak pieszym.
Można nawet nakazać jeżdżenie obok pasów, ale wtedy wreszcie trzeba by umożliwić jazdę po chodniku, żeby zapewnić spójność przepisów. Pisałem o tym nie raz.
RAFAŁ WODZICKI, ekspert eksploatacji
Portal Warszawski