Czy ZDM kryje nielegalny wyczyn „aktywistów” z MJN?
„Aktywiści” z Miasto Jest Nasze, organizacji szkodliwej i tak samo niedouczonej w większości spraw, pod koniec 202o roku, przeprowadzili sobie pomiary prędkości samochodów na głównych ulicach Warszawy. Sprawa niby została umorzona przez Policję, która niezbyt przyłożyła się do sprawy, zatem można uznać ją za skończoną. Nic bardziej mylnego. Szanujący się dziennikarze mają za zadanie sprawę badać do końca. Dlatego też zadaliśmy proste pytania Zarządowi Dróg Miejskich.
Dwa proste pytania
Ponad miesiąc temu wysłaliśmy do ZDM pytanie; czy ZDM wiedział i zezwolił „aktywistom” z MJN na zajęcia pasa ruchu drogowego. W odpowiedzi, która do nas nadeszła, dowiedzieliśmy się, że tak. Zatem wysłaliśmy kolejne pytania w formie wniosku o informację publiczną.
– Proszę o udostępnienie pozwolenia organizacji Miasto Jest Nasze na zajęcie pasa drogowego w ramach sprawy nam znanej.
Pytania, które zadajemy urzędnikom są przemyślane i wiemy o co pytamy, ale w ZDM zawsze jest inaczej. Oto jak brzmi odpowiedź, którą dziś otrzymaliśmy;
Puchalski i jego urzędnicy doskonale wiedzą co zawiera pytanie. Można domniemywać jedynie, że nie ma żadnego dokumentu na podstawie którego uzurpatorzy miejscy mogli zając pas ruchu drogowego, który na pewno nie jest zarezerwowany dla pieszych. Jeśli takowy się znajdzie, przeprosimy.
Wysłaliśmy zatem kolejne pytanie
– Prosimy o udostępnienie pozwolenie w formie dokumentu, z którego ono wynika, które zostało wydane organizacji Miasto Jest Nasze na zajęcie pasa drogowego w ramach nielegalnych pomiarów, które odbyły się w listopadzie i grudniu 2020 roku
Komentarz
Organizacja o dziwnej semantycznej nazwie własnej Miasto Jest Nasze, która za grosze wynajmuje lokal w ścisłym Centrum Warszawy uważa, że jest stworzone innej gliny. Takie przekonanie ma na pewno, były już lider MJN, Jan Mencwel i reszta towarzyszy, która znana jest już warszawiakom z obsesji, urojeń i głębokiej ignorancji na tematy wszelakie. Pan Jan znany jest jeszcze z niebywałego i niebezpiecznego poziomu megalomani. To, że sprawa została umorzona nie znaczy, że nie należy pytać. Należy, wręcz trzeba. Szczególnie jeśli chodzi o działania mające na celu kreowania zjawiska nienawiści do zmotoryzowanych mieszkańców Warszawy, i nienawiści ogólnie. Nikt o zdrowych zmysłach nie popiera szaleńców za kółkiem, ale nie może być zgody na totalnie uzurpatorskie działania. Jeśli taki Mencwel sobie wychodzi na pas ruchu drogowego, to znaczy że może zrobić to każdy.
Ruchy miejskie kiedyś ze wspaniałymi celami, dziś stały się siedliskiem zwyczajnej patologii, dlatego też z całą mocą należy uświadamiać warszawiaków jak szkodliwą miejską tkanką się stały. Niech za przykład posłuży wpis radnego z MJN z Żoliborza, znanego z chamskiego stosunku do mieszkańców Warszawy.
Panie Porębski, to niech Pan nie jeździ jeśli przeszkadza Panu jazda zgodnie z przepisami. My również jeździmy i uważamy za skandal, że tylu rowerzystów jeździ niezgodnie z przepisami.
Pytanie za sto punktów – Czy Zarząd Dróg Miejskich dał im zezwolenie? Czy uzurpatorzy miejscy z MJN zgłosili swoje pożal się Boże pomiary komu i jak trzeba?