84 lata temu ruszył pierwszy transport do KL Auschwitz. Pierwszymi więźniami byli Polacy
14 czerwca 2022 mija 84 lata lata od otwarcia bram Obozu KL Auschwitz dla więźniów Pierwszego Transportu. Początek wojny i początek funkcjonowania największego niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady dzielą miesiące, jednak pierwsze obozy koncentracyjne zaczęły powstawać na terenie okupowanej Polski zaraz po napaści Trzeciej Rzeszy.
Rys historyczny
1 września 1939 roku nastąpił bowiem nie tylko atak niemieckiej potęgi militarnej na Polskę. Nastąpiła także eksplozja nagromadzonej nienawiści, podsycanej zawczasu przez narodowych socjalistów. Niedługo przed wybuchem wojny propaganda Goebbelsa donosiła o popełnianych rzekomo na Niemcach zbrodniach, dając wyimaginowany pretekst do „odwetu” na Polakach. Dezinformacja ta padała na podatny grunt. Dekady wcześniej wykuwano przecież koncepcje wyjątkowo nieprzyjazne Polakom (z tezami Bismarcka na czele) i, a lata dwudzieste przyniosły Niemcom gorycz zwycięskich dla Polaków powstań na Śląsku i w Wielkopolsce. Ogromną frustracją było dla wielu samo odrodzenie się pastwa polskiego.
Równo sto lat temu ówczesny szef sztabu Reichswehry generał Hans von Seekt pisał rozgoryczony:
„Istnienie Polski jest nie do zniesienia, nie do pogodzenia z sytuacją życiową Niemiec. Polska musi zniknąć i zniknie dzięki własnej słabości i dzięki Rosji – i z naszą pomocą”
W pierwszej fazie okupacji największe masowe egzekucje mają miejsce na Pomorzu i w Wielkopolsce. Egzekucje w lasach Piaśnicy (zwanej też Pomorskim Katyniem), bydgoski Fordon (Dolina Śmierci), poznański Fort VII, KL Stutthof i podwarszawskie Palmiry to jedne z wielu miejsc zagłady polskich elit. W planowy sposób najeźdźcy mordują dziesiątki tysięcy Polaków – kolejne dziesiątki tysięcy deportowane są do obozów koncentracyjnych. Większość deportowanych ginie. (…)
Za początek funkcjonowania obozu KL Auschwitz uznawany jest dzień 14 czerwca 1940
„14 czerwca 1940 roku hitlerowcy deportowali do nowo utworzonego niemieckiego obozu Auschwitz (…) grupę 728 Polaków, głównie młodych ludzi, harcerzy, studentów, członków podziemnych organizacji niepodległościowych, żołnierzy kampanii wrześniowych 1939 roku, którzy próbowali się przedrzeć na Węgry do powstającej tam Armii Polskiej (…)”
Tego dnia z więzienia w Tarnowie, w eskorcie żandarmów, ładowani są do pociągu nieświadomi celu swojej podróży polscy młodzi mężczyźni. W drodze do Oświęcimia, słyszą na stacji kolejowej w Krakowie radosne niemieckie komunikaty. To zajmowany jest – bez walki – Paryż. Gdy pociąg dociera do celu „nagle drzwi naszego wagonu otwierają się z impetem. Ktoś z zewnątrz przeraźliwie wrzeszczy – Alle raus!…Loos, verfluchte Banditen!” (…)
DZIECI W AUSCHWITZ-BIRKENAU
„Dzieci umierały w obozie masowo z głodu i różnych chorób. Codziennie widziałam małe trupki leżące wśród stosów umarłych przy blokach. Często przy zbliżaniu się do umarłych uciekały spod nich gromady zżerających je szczurów”
Jednym z dziecięcych więźniów obozu Auschwitz-Birkenau jest mała Barbara Gautier, dziecko znanych warszawskich artystów aktywnych w polskim podziemiu, przed wojną występujących w najlepszych europejskich tatrach, m.in. w Paryżu. Jest jedną z 13,000 warszawianek i warszawiaków z tzw. powstańczych transportów – a z pierwszego, 12 sierpnia 1944. Jej rodzice, głęboko zakonspirowani w artystycznych lokalach, brali udział w szerokiej pomocy Żydom na terenie getta – przyjaźniąc się m.in. ze słynną Wierą Gran. Otrzymywali meldunki z Berlina – dzięki niemieckim informatoromxiii – które przekazywali Armii Krajowej. Nie do końca znana jest przyczyna ich aresztowania, ale najprawdopodobniej był nią donos na gestapo.
Pewnego dnia głód zajrzy małej Basi głęboko w oczy, a Dr. Mengele poda jej jabłko, ciekawym okiem obserwując dziecko „podludzi” – Untermenschen – które ma jednak blond włosy i niebieskie oczy…i nie lęka się go. To musiało na ciekawskim sadyście zrobić nie lada wrażenie. Basia – mały blondas o numerze 83638. Mała Basia, zamiast zjeść jabłko i podziękować, rzuca nim w głowę „naukowego” psychopaty – pana życia i śmierci w KL Auschwitz-Birkenau. Mimo to (a może dlatego?) przeżyje obóz i okrutne eksperymenty, a po wojnie będzie podróżować po całym świecie jako pracownik ONZ – pomagając ludziom wszelkich wyznań i narodowości, przez kilka dekad. W końcu jednak, po wielu latach życia za granicą, powróci do Polski, by spełnić życzenie więźnia Pierwszego Transportu, Kazimierza Albina: zachować pamięć o polskich więźniach KL Auschwit. (…).
„Przybyliście tutaj nie do sanatorium, tylko do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego nie ma innego wyjścia, jak przez komin. Jeśli się to komuś nie podoba, to może iść zaraz na druty. Jeśli są w transporcie Żydzi, to mają prawo żyć nie dłużej, niż dwa tygodnie, księża miesiąc, reszta trzy miesiące” – SS-Hauptsturmführer Karl Fritzsch
Pierwszy Transport
Dwa lata temu instalacja Wojciecha Korkucia Pierwszy transport prezentowana była w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Była kontynuacją artystycznego projektu, który twórca rozpoczął w 2020 roku, zainspirowany rozmową z Barbarą Wojnarowską–Gautier, byłą więźniarką obozu koncentracyjnego Auschwitz, ofiarą eksperymentów Josefa Mengele, a dziś kustoszem honorowym tego projektu. Odpowiadając na jej apel, zdecydował się wziąć udział w projekcie przywracania pamięci o pierwszym transporcie Polaków do największej fabryki śmierci w historii świata.
Cztery lata temu Wojciech Korkuć zrealizował w przestrzeni miejskiej projekt, w ramach którego przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie powstała ekspozycja pełnej kartoteki imion, nazwisk i zachowanych zdjęć pierwszych polskich więźniów obozu koncentracyjnego Auschwitz. W przestrzeni Warszawy rozmieszczone zostały także plakaty aktywizujące pamięć o tym wydarzeniu.
W roku 2022 artysta skupił się na poszczególnych, najmłodszych ofiarach transportu, podejmuje próbę zniesienia dystansu czasowego poprzez zastosowanie współczesnych technik wizualnych i w ten sposób przybliżenia ich współczesnym Polakom. Wystawie towarzyszyła szeroka medialna promocja rocznicy pierwszego transportu Polaków do Auschwitz mająca na celu przywrócenie pamięci o polskich więźniach tego obozu.
Numer 31, otwierający rejestr, otrzymał Stanisław Ryniak, a zamykający numer 758 – Ignacy Płachta z Łodzi. Wśród nich z numerem 349 był Bronisław Czech. Wojnę przeżyło 239 z nich.
Fragmenty z opisu historycznego; Marcin Kaczorowski – Prezes Stowarzyszenia Zachowania Pamięci o Armii Krajowej.
zdj. Agnieszka Korkuć
Kustoszem honorowym wystawy była Pani Barbara Wojnarowska – Gautier, kuratorem wystawy Daniel Echaust.