[NASZA ANALIZA] Ile kosztowała nas dewastacja Placu Zbawiciela?
Za progiem wiosna, a my już teraz pilnujemy Zarząd Dróg Miejskich w sprawie Placu Zbawiciela, którego dewastacja powoduje dodatkowe koszty, które ponoszą mieszańcy Warszawy. Bo tak sobie wymyślili warszawscy uzurpatorzy.
Koszty
Jak się okazuje można bezsensownie i drogo inwestować w coś co nie ma sensu. Jak już wcześniej mówiliśmy, zwróciliśmy się do ZDM (Zarządu Dewastacji Miasta) o informację dotyczącą Pl. Zbawiciela. I wczoraj przyszła odpowiedź. Oprócz paletowego miasta, mamy zastawiony Plac Zbawiciela obrzydliwymi progami. Okazuje się, że nikomu nie potrzebne ustawienie i rozebranie kilku znaków kosztowało mieszkańców bagatela 37 273,87 zł. I to nie są jedyne koszty jakie ponieśli mieszkańcy.
Stanie w korku (dodatkowy koszt) przez co również dodatkowe spalanie paliwa, a co za tym idzie dodatkowe zanieczyszczenie powietrza i tworzący się smog. Sam czas stania w korku również jest kosztem, który mieszkańcy musieli ponieść na ołtarzy ignorancji i głupoty, zachcianek niewielkiej garstki ludzi. Z naszych obserwacji wynika, że wygrodzony teren nie był wykorzystany a koszty ponieśli mieszkańcy.
Czego nie naprawiono??
Na dodatek dowiadujemy się, że prace wykonano z ryczałtu. My się pytamy, czego nie naprawiono? Nie naprawiono chodnika? Nie załatano dziury w ulicy? Nie naprawiono krawężnika? Może studzienki kanalizacyjnej?
Jak wiemy ZDM podpisuje z ZRiKD umowę ryczałtową na wykonywanie prac pilnych, polegających na naprawach. To my pytamy, gdzie nie naprawiono ulic? Na Saskiej Kępie, Bielanach, Żoliborzu czy Mokotowie. Ale za to w zamian ratusz dał nam betonową nikomu nie potrzebną betonozę, wizję pijanego aktywisty, który chcą zaistnieć coś takiego stworzył.