Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał ponownie rozpatrzyć sprawę skandalicznych słów Kai Godek! Wcześniej sąd okręgowy uchylił powództwo szesnastu osób, które oskarżyły Godek o naruszenie dóbr osobistych – czytamy na stronie Grupa Stonewall.
O co chodzi?
Chodzi o szereg wypowiedzi w mediach przyrównujących homoseksualność do zboczenia. „Geje chcą adoptować dzieci, bo chcą je molestować i gwałcić” – mówiła Godek. Sąd apelacyjny uznał, że sprawa nie została właściwie rozpoznana i uchylił postanowienie sądu okręgowego.
Sędzia Małgorzata Kuracka mówiła m.in.: „Pani pozwana kieruje wypowiedzi w stosunku do określonej grupy. Nie można powiedzieć, że ta grupa nie jest zdefiniowana […] Owszem, nie wiemy, ile ta grupa liczy osób, ale jest to określony zbiór„.
„Nie może być tak, że jak ktoś obraża 3 czy 5 osób, to może odpowiadać, a jak większą liczbę osób, to nie. W tej sytuacji, skoro sąd nie rozpoznał istoty sprawy, to winien rozpoznać ją jeszcze raz„.
„Jest to mowa nienawiści, która powoduje, mówiąc kolokwialnie, szczucie na innych ludzi„.
Dlaczego ta sprawa jest tak skomplikowana? Wszystko przez brak odpowiednich przepisów chroniących osoby LGBT+ przed mową nienawiści. Orientacja seksualna nie jest wymieniona w Kodeksie Karnym jako cecha chroniona, choć znajdują się tam takie przesłanki jak narodowość, etniczność, rasa i wyznanie – ripostuje Grupa Stonewall
Portal Warszawski