Nie będzie miło i nie będzie pachnieć, bo mierzyć się będziemy z fekaliami, ulubionym tematem uzurpatorów miejskich, i jak się okazuje, językiem obowiązującym cały czas wśród totalnych nizin społecznych i, co tu ukrywać, zaburzonych jednostek, które chcą decydować o życiu mieszkańców Warszawy. Zaburzenia są już tak poważne, że niektórzy uzurpatorzy uważają, że warszawiacy kochają np. budżet obywatelski, i gremialnie poparli  w tym roku „aktywistyczne” projekty. Typowa dwubiegunówka.

Odchody tematem naczelnym

Nie reagujemy na komentarze, riposty i „mądrości” aktywu, bo nie jest on żadnym partnerem do rozmowy, ale też sam dialog z nimi nie ma sensu. To ten wyjątkowy moment, kiedy należy opublikować ich język, żeby cała Warszawa zobaczyła z czym mamy do czynienia. Kiedy od lat piszemy, że Warszawę obsiadł rynsztok, to znaczy że tak jest.

Pierwszą osobą, która bawiła się kałem (psim) był Wojciech G., twórca strony zaburzonych jednostek, które nie robią kompletnie nic poza donoszeniem na źle zaparkowane samochody.  Zrobili sobie z tego sport, a niektóre media dla tzw. inteligencji, upatrują w tym powód do dumy.

Wojciech G., wtedy kierowca autobusu miejskiego, za punkt honoru uznał smarowanie psimi odchodami karoserie i klamki samochodów. Środowisko „aktywu” było absolutnie zachwycone, że dorosły facet bawi się tak spektakularny sposób. Kiedy Portal Warszawski jasno i głośno uznał to za psychiczne zaburzenie, aktyw zrzucił jego fanpejdź z FB (To było 3 lata temu). Ostatni atak hakerski (nieudolnie zresztą przeprowadzony) też był zemstą, tym razem za publikowanie prawdy o Budżecie Obywatelskim.

Pokażemy teraz naszym szanownym czytelnikom wpis z kompletnie niszowej strony, którą lubi całe 150 osób (!!). Znamy z imienia i nazwiska jej autora (celowo nie podajemy nazwy), który ma obsesję na punkcie naczelnego Portalu. I albo jest po prostu w nim szaleńczo zakochany (typowe zachowanie zaburzonych stalkerów) albo zrozumiał, że Portal to już nie jedna osoba, lecz duży skoordynowany zespół osób, który realnie zaczął odnosić sukcesy w walce z miejskimi uzurpatorami. A będzie ich, tych sukcesów,  jeszcze więcej.

W co drugim poście pojawia się  nazwisko naczelnego Portalu, jego wizerunek, sugerując przy okazji że na niczym się nie zna. Autor tego rynsztokowego profilu, próbuje kompletnie nieudolnie tworzyć jakąś mapę powiązań naszego środowiska na wzór mapy powiązań miejskich uzurpatorów, gdzie wskazywaliśmy na KONKRETNE prywatne relacje między na przykład Olszewskim a Buciakiem. Wskazywaliśmy na relację między urzędnikami a miejskim „aktywem”,, który okrada mieszkańców Warszawy z ich pieniędzy. Dzięki precyzyjnie opracowanym mapom powiązań, warszawiacy mogli dowiedzieć się o patologicznych relacjach między miejskimi urzędnikami a tzw. miejskimi aktywistami.

Biedak zapomniał, że nikt z nas nie jest miejskim urzędnikiem, i całą naszą pracę wykonujemy pro bono. Kompromitacja za kompromitacją! Aha, nie okradamy mieszkańców!

Niestety to przestaje być śmiesznie, kiedy ta zaburzona jednostka (znana nam z imienia i nazwiska) ośmiela się dotykać rodziny! Rodziny, której nie jest nawet godzien czyścić butów. Kiedy tyka rodziny,  robi się niebezpiecznie.  Dla niego samego.

Nie ma już co przedłużać. Warte wspomnienia jest fakt, że ta kompletnie zaburzona jednostka jest naprawdę zachwycona tym co robi. Niestety, facebook nie reaguje na skargi, i wszystkie tego typu wypociny kreowane przez niziny społeczne, trzymają się dobrze.

To nie jest odosobniony przypadek. Tak wygląda całe środowisko miejskich uzurpatorów, i dlatego tak ważne jest aby wyeliminować ich szkodliwe działania z przestrzeni publicznej. I to będziemy konsekwentnie robić. Jak widać ten chory psychicznie człowiek, obrzucił tym razem gównem wszystkich. Takie hobby.

I dobrze, jak „aktyw” się wzajemnie weźmie  za kudły, to przysłuży się ludzkości!

Portal Warszawski