23 lipca 1942 roku 6 tysięcy Żydów z warszawskiego getta stanęło na Umschlagplatz gotowych do transportu.
Rada Żydowska wykonując niemieckie rozkazy, opróżniła żydowski szpital przy ulicy Stawki, a osoby i sprzęt przeniosła do innego budynku, aby w godzinach wieczornych budynek szpitala był wolny na codzienne przyjmowanie tysięcy przesiedleńców. Niektórzy ludzie szli na Umschlagplatz dobrowolnie, ponieważ wierzyli, że na Wschodzie dostaną pracę.
Rys historyczny
Warunki jakie panowały w czasie transportu wspominał Sol Liber: ,,Wepchnięto nas do wagonu, nie było powietrza do oddychania, nie było wody, nie było nic. Dla wielu oznaczało to koniec. Niektórzy ludzie z naszego transportu próbowali wystawiać głowy z pociągu, aby się zorientować dokąd jedziemy.
Ale eskorta w niektórych wagonach miała karabiny, tak więc ludziom, którzy wystawiali głowy, strzelano po prostu w kark. Zanim dojechaliśmy do Treblinki, mieliśmy paru martwych w wagonie. Ludzie umierali w transporcie, bo było bardzo gorąco.’’
Fragment wspomnień Marka Edelmana: ,,Gdy pierwsze transporty wyszły z Warszawy, wysłaliśmy za nimi jednego z naszych kolegów. Nazywał się Zygmunt Frydrych. Śledził jeden z tych pociągów i dotarł do Treblinki. Kolejarze opowiadali mu, że wyładowuje się tam dziennie dziesięć tysięcy ludzi a nikt nie wraca, ponieważ nie dosyła się jedzenia. On zresztą został tam przez noc a następnego dnia spotkał tam człowieka, który stamtąd uciekł. Nazywał się Wałach. Opowiadał co się tam dzieje. Po powrocie do Warszawy opowiedział innym to wszystko. Było to chyba w lipcu 1942 roku. Tak więc już wtedy się wiedziało[…] Ale ludzie w to nie wierzyli, bo jak można sobie wyobrazić, że normalnych ludzi, bez jakiegokolwiek powodu, wsadza się do samochodów i truje spalinami, a potem zsyła tysiącami zabijając w komorach gazowych? Ludzie nie chcą w coś takiego uwierzyć, bo to jest nieludzkie”.
Niemcy, aby przeciwdziałać panice, wydali rozkaz Radzie Żydów, aby natychmiast dementowała krążące po terenie getta pogłoski o wysyłaniu transportów Żydów z getta warszawskiego do obozu zagłady w Treblince. Rada Żydów wydała stosowne plakaty informujące, że chodzi o przesiedlenie a krążące pogłoski o transportowaniu Żydów do obozów zagłady są kłamstwem. Rada Żydów w celu zachęcania ludności getta do liczniejszego przybywania na Umschlaglatz obiecała, że każdy ochotnik, który dobrowolnie zgłosi się do przesiedlenia, otrzyma wyżywienie w postaci trzech kilogramów chleba i kilograma margaryny.
Oferta złożona przez Radę Żydów była niezwykle kusząca, ponieważ wielu mieszkańców getta umierało z powodu potwornego głodu… Obiecywano, że rodziny ochotników nie zostaną rozdzielone. Na początku sierpnia było pewne, że transporty jadą do obozu zagłady z Treblince. Nie było już ochotników do przesiedlenia. Funkcjonariusze Policji Bezpieczeństwa, Policji Porządkowej, cudzoziemskich jednostek SS i Służby Bezpieczeństwa w sposób brutalny wypędzały na Umschlagplatz mężczyzn, kobiety, dzieci, sieroty. Starców i chorych od razu prowadzono na cmentarz żydowski i tam mordowano. Mordowano ludzi, którzy wzbraniali się przed przesiedleniem.
Jeśli nie osiągnięto dziennego kontyngentu, wyłapywano przypadkowych ludzi. Do bydlęcych wagonów ładowano również ludzi, którzy pracowali w niemieckich zakładach i mieli wystawione zaświadczenie, które miało ochronić ich przed przesiedleniem.
Od 22 lipca 1942 do 30 września 1942 roku wysłano na śmierć do obozu zagłady w Treblince 225 991 niewinnych ludzi. Do tragicznego bilansu musimy doliczyć ofiary zastrzelone w Warszawie w sierpniu 1942 roku (2305 osób), a także ofiary zastrzelone we wrześniu (3158 osób).