Mój Naruchu – tak zwracał się Stanisław August Poniatowski do Adama Naruszewicza (1733–1796). Ten konfidencjonalny ton zdradzał dużą zażyłość pomiędzy królem a jego poddanym. A poddany był osobą wyjątkową. Pisarz, literat, nauczyciel i historyk, a przede wszystkim – jeden z głównych ideologów stronnictwa królewskiego. Kiedy został redaktorem periodyku Zabawy Przyjemne i Pożyteczne, uczynił zeń organ prasowy bywalców intelektualnych obiadów czwartkowych.
Przyjaciel króla
Za wierną służbę monarcha odwdzięczał się zaszczytami i przynoszącymi profity urzędami. Naruszewicz doszedł do godności biskupa łuckiego, i sekretarstwa Rady Nieustającej. Dopuszczany do królewskich tajemnic, towarzyszył swemu mocodawcy w kaniowskim spotkaniu z Katarzyną II. W czasie Sejmu Wielkiego, podążał tropem króla i tak jak on, krytycznie odniósł się do insurekcji kościuszkowskiej.
Naruszewicz był jednak głównie historykiem. Chciał, aby historia spełniała zadania pragmatyczne, poza zaspakajaniem ciekawości miała też uczyć i dawać wskazówki współczesnym. W swych dziełach krytykował wynaturzenia polskiego ustroju, twierdząc, że Polska była silna tylko wtedy, gdy posiadała silny rząd, a słabła wraz z ograniczaniem prerogatyw króla. Naruszewicz akcentował odpowiedzialność szlachty za państwo i potrzebę zmian, nawiązując do aktualnego programu reform. Główne jego dzieło to Historia narodu polskiego, ale dla współczesnego historyka dużo większe znaczenia mają tzw. Teki Naruszewicza, czyli wielki zbiór źródeł, zawierający kopię 38 270 dokumentów z kilkudziesięciu archiwów i bibliotek. Biskup-historyk, był synem upadającej ojczyzny, którą przeżył zaledwie o rok. Pozostały po nim dzieła i miano ojca polskiej historiografii.
za; Muzeum w Wilanowie
Portal Warszawski
zdj. wikipedia