Prasa motoryzacyjna, specjalistyczna coraz częściej pisze o nienormalnych pomysłach uzurpatorów miejskich, mylnie zwanymi aktywistami, którym już nie starcza nienawistny atak na posiadaczy samochodów. Jan Mencwel, samozwańczy lider miejskiego aktywu, chce zabierać samochody. Ale to nie wszystko.
Obsesja i dobrze zorganizowany projekt inżynierii społecznej zarazem
Jak podaje portal zdrogi.pl Miasto Jest Nasze zrzesza ponad 200 aktywistów miejskich, którzy działają w 11 dzielnicach Warszawy, tym samym potwierdza naszą teorię, że to świetnie opłacana organizacja, która posiada świetnie działającą sieć w mediach społecznościowych, posiadająca dyżurnych „speców” zawsze gotowych na zmasowane działanie.
Jak podaje zdrogi.pl MJN poparło ideę odbierania kierowcom samochodów za przekroczenie prędkości i wystawiania ich na publiczne licytacje. Do konfiskaty miałoby dochodzić w przypadku dwukrotnego przekroczenia prędkości. Aktywistów mieli zainspirować Duńczycy, którzy wprowadzili u siebie już tak przepis. Co ciekawe, tam do konfiskaty dochodzi niezależnie od tego, czy osoba łamiąca przepisy jest właścicielem pojazdu. W efekcie konsekwencje przekroczenia prędkości odczuć może nie pirat drogowy, a ojciec, który pożyczył synowi auto, czy wypożyczalnia pojazdów.
Wśród podobnych pomysłów aktywistów wymienić można konfiskatę na rzecz państwa… działki, na której właściciel wyciął drzewo bez zgody odpowiednich organów.
Nowy przepis miałby dotyczyć również tirów. W tym wypadku zajęty miałby zostać sam ciągnik bez naczepy. Innymi słowy – firmy transportowe miałyby odpowiadać za łamanie przepisów przez kierowców zawodowych – podaje zdrogi.pl.
MJN są wzorcowymi marksistami, systemu który jako pierwszy kradzież własności wcielił w życie.
za; zdrogi.pl
Portal Warszawski