Na FB znaleźliśmy wpis pana Wojciecha Jureckiego, który opisuje dosyć dosadnie pewne zjawisko i konkretną prawidłowość. Im mniej aktywistycznych wizji, tym lepiej dla wszystkich. Jak widać, nie my jedyni widzimy umiemy analitycznie podejść do tematu, jakim są tzw, wszystkie ruchy miejskie, które używając „poważnej” urbanistycznej nomenklatury, reżyserują życie inny, i przy okazji demolują miasto.
„W Śródmieściu stał się CUD. Wyremontowano ulicę: – bez zwężania jezdni, czyli w terminologii bolszewickiej „zmiany geometrii jezdni” – bez robienia drogi rowerowej – bez stawiania durnostojek, doniczek, wysepek, krawężoli typu „pomyl się o 5 cm a zobaczysz jak można zmasakrować zawieszenie” – bez dostawiania słupków – bez maniakalnego sadzenia krzaków – bez kostki bauma
…za to: – prawidłowo pod względem historycznym: odsłoniono przedwojenny bruk i uzupełniono zabytkową kostką z odzysku (układaną w wachlarzyk), zachowano zabytkowe kratki i pokrywy i odtworzono historyczny sposób ich osadzenia – porządnie i szybko – ładnie – słupki które były zostały zamontowane PIONOWO i równo – jedyny próg zwalniający jest nie ze wzmiankowanej chamskiej kostki bauma tylko z klasycznego warszawskiego klinkieru, do tego nie wyrywa sworzni z wahaczy.
Co wydaje się jeszcze bardziej szokujące, na temat projektu i samych prac nie było ANI JEDNEGO przypadku lamentu uciśnionych aktywistów, nie było uwag organizacji typu „twoje miasto zmienimy w koszmar” (np zielone mazowsze) itp. Nie było konsultacji w których OCZYWIŚCIE wyszło, że „brakuje elementów małej architektury i zieleni”. Ulica cudów zwie się Aleja Róż.
Polecam wpaść i zobaczyć jak może być dobrze i schludnie (nawet projekt z BP strefa tempo 30 dotknął ją w małym stopniu). A teraz uwaga, tajemnica tego cudu: Ta ulica nie jest administrowana przez Zarząd Dróg Miejskich! Całość prac wykonał Zarząd Terenów Publicznych. Zapewne dlatego nie uruchamiano propagandy „głosu ludu”, czyli „spontanicznej” nagonki w wykonaniu aktywistów. [zdjęcia z różnych etapów remontu.]”
Pozdrawiamy serdecznie Panie Wojciecha, i dziękujemy za bardzo dobry, rzeczowy artykuł!