Sprawa będzie rozpatrywana w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie. Jest to drugie „podejście”. Za pierwszym razem – u progu jesieni ub. roku nie doszło do rozprawy w związku ze śmiercią jednego z prywatnych właścicieli działek. Ze względów więc formalnych Sąd odroczył rozprawę. Gdyby wówczas doszło do rozprawy, to Sąd mógł np. uznać pretensje skarżących. A wtedy do akcji wkroczyłyby koparki i betoniarki inwestorów wyrzucając kości spoczywających tam żołnierzy lub zalewając je betonem.
Stroną pozwaną w zbliżającej się rozprawie jest ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego odpowiedzialne za zatwierdzenie wpisu Reduty do rejestru zabytków. Pośrednio pozew dotyczy milionów Polaków, którym zależy na ratowaniu Reduty przed profanacją, a także (w kategoriach historycznych) samego ppor. Juliana Ordona, jego artylerzystów i pieszej załogi, która oddała życie w obronie Warszawy. Również symboliczną stroną rozprawy jest Adam Mickiewicz, twórca poematu „Reduta Ordona”.
Jakie są szanse obrony w Sądzie Reduty Ordona przed zakusami deweloperów? Trudno przewidzieć. Władze Warszawy z jej prezydent i Radą Warszawy zdominowaną przez Platformę Obywatelską konsekwentnie prą do budowy apartamentowców, widząc w tym przedsięwzięciu jakąś kasę z podatków. Zaś sam skład Sądu – jest wielką niewiadomą. Możliwe jest każde rozstrzygnięcie – zwłaszcza najgorsze dla Reduty, interesu społecznego i pamięci historycznej narodu.
17 maja okaże się, czy Sędziowie WSA staną na wysokości zadania, uznając za nadrzędny interes społeczno-narodowy i potwierdzą obowiązujący wpis Reduty Ordona do rejestru zabytków. Jest też wielce prawdopodobne, że Sąd (a to tylko ludzie w togach) podzieli żądania kilku osób i zagranicznych deweloperów, a wtedy – biada Reducie Ordona i ośmieszonemu państwu polskiemu.
(Fot: Jan Rozmarynowski, Komitet Zachowania Reduty Ordona).
Stowarzyszenie Reduta Ordona