Puchalski pisze donosy, ale nie wspomina o swoich patologicznych pracownikach!
Zarząd Dróg Miejskich zatrudnia absolutnie patologiczne jednostki. Poza „niech płacą” Łukasza Puchalskiego, dyrektora ZDM-u, który rzucił to do ludzi w czasie wywiadu, śmieszkiem Łukaszem Dybalskim, który traktuje wszystkich z góry, „Ciekawy” jest też Michał Lejk, Zastępca Naczelnika Wydziału Parkowania. Jak sam o sobie pisze młody, zdolnyatrakcyjny. I rzecz najważniejsza mr. inż. Politechniki Warszawskiej. Ale najlepszy jest Łukasz Puchalski, dyr. ZDM-u, który ośmielił się napisać donos do mojego pracodawcy.
Zero reakcji Trzaskowskiego
Zarząd Dróg Miejskich został przeze mnie osobiście, i nasz skład redakcyjny, który jako jedyny merytorycznie demaskuje brak profesjonalizmu, oraz jawne fejki publikowane przez ZDM, wzięty pod lupę. I to oczywiście się nie zmieni. Dlaczego? Bo jesteśmy na 100% przekonani, że dokonuje on jawnej, ideologicznej dewastacji miasta, posiłkując się osobami, które w ramach prywatnych relacji, zbudowały sobie sposób do narzucania chorej ideologii. Abstrahując od braku przejrzystości w dokumentacji (od miesięcy nie możemy doprosić się o umowy z podmiotami zewnętrznymi), źle pisanych wniosków, prostackich odzywek pracowników, to wszystko to nosi znamiona patologicznego urzędu, który jak widać pęka, i w chwilach słabości pokazuje swoje rynsztokowe oblicze.Rozumiem, że ZDM nas nie lubi ale my nie jesteśmy od lubienia czy nie lubienia, my sprawdzamy, kontrolujemy i ujawniamy opinii publicznej działania ZDM. Jako podatnicy i obywatele mamy prawo wiedzieć na co idą nasze pieniądze!
Parę miesięcy temu na twitterowym profilu Portalu Warszawskiego, opublikowaliśmy jasny przekaz. Ludzie samodzielnie myślący, i rozumiejący i widzący, że ZDM razem z miejskimi uzurpatorami stanowiących niecałe 2%, rozwala Warszawę. Jakim cudem na przykład niejaki Maciej Gosk ze Stowarzyszenie MOKO:, ten sam który za pomocą chałupniczej metody chciał zamknąć cały Pl. Zbawiciela, realizuje plan zwężania ul. Puławskiej w jej newralgicznym miejscu? Jakim cudem ludzie niemający nic wspólnego z infrastrukturą, zamieniają nasze miasto w pobojowisko? I tylko Portal Warszawski, świadomy swojej wartości, nie szukający taniego poklasku wśród miejskich uzurpatorów, i znający doskonale te pseudo mafijne relacje, ma odwagę o tym pisać.
Opublikowaliśmy to.
Wzajemne serduszka, buziaczki pod wpisem muszą być i są. Pomysł rzuca miejski uzurpator, „spece” ZDM-u go realizują, a pan Lejk pisze o skarbie. Na odpowiedź nie musiałem długo czekać.
Po pierwsze, miejski urzędnik, być może pod wpływem alkoholu, bo później robi się jeszcze ciekawiej, przestaje panować nad sobą, i ośmiela się do mieszkańca Warszawy pisać w tym tonie, ale tu i dziennikarza, i osoby która od lat działa pro bono, mówić na Ty. W życiu nie spotkałem tego pana, (wątpliwa przyjemność jak widać), i mimo próśb aby nie tykał mnie, i ochłonął, wystrzelił kolejną porcję rynsztokowej amunicji.
Wiele przeżyłem, wiele widziałem ale to mnie zszokowało. Nie trzeba tłumaczyć rzeczy oczywistych, i każdy dobrze wychowany człowiek rozumie, że ma do czynienia z nizinami społecznymi. Czy jego zachowanie wynika z tego że jego ojciec od prawie 40 lat siedzi w strukturach miasta? Bowiem ojciec Michała Lejka już w 1978 rozpoczął karierę zawodową w Biurze Planowania Rozwoju Warszawy. Następnie pracował w Urzędzie Wojewódzkim w Warszawie, a w 1986 został dyrektorem Wydziału Komunikacji Urzędu m.st. Warszawy. Za głębokiej komuny nie zostawało się dyrektorem.
Czy pycha M. Lejka wynika z tego, że jego ojciec od 25 stycznia 2006 został prezesem zarządu Metra Warszawskiego i do dziś dzierży to stanowisko?
Skąd przekonanie o fejkowych kontach, skąd ta predylekcja do pouczania, nie wiadomo.
Donos Puchalskiego
Łukasz Puchalski napisał donos do mojego pracodawcy, gdzie skarży się, że snujemy teorie spiskowe, że niegrzecznie o nich piszemy, że być może używam służbowego komputera do pisania tych rzeczy (UŻYWAMY PRYWATNYCH Panie Puchalski) , ale NIE WSPOMINA SŁOWEM o swoich prostackich pracownikach, o tym że do dziś Lejk nie przeprosił ani mnie ani Jacka Bartyzela, nie napisał, że od ponad roku na podstawie ich własnych dokumentów demaskujemy ich brak wiedzy, ignorancję i jawnie szkodliwą politykę miejską! Nie napisał, że Prezydent Trzaskowski nie reaguje na skargi mieszkańców, nie napisał, że okłamał nas, działaczy społecznych, że będzie się z nami spotykać i konsultować zmiany w Warszawie.
Nie napisał o fałszywych konsultacjach dotyczących płatnego parkowania, nie napisał o tym, że większość projektów (wynika to UWAGA z ich dokumentów) jest robiona bez specjalistycznych analiz i badań, co jest jawnym łamaniem prawa.
Czy zapowiedź Prokuratury tak przeraziła Puchalskiego, że zaczyna popełniać błędy? Czy Puchalski zdaje sobie sprawę, że to pismo to złamanie prawa? Puchalski chce mnie zastraszyć? Pozbawić mnie środków do życia?
Pewnie nie wie, że jego pismo jest też złamaniem prawa, więc się dowie. Zdecydowanie!
Komentarz
ZDM, który jest szczególnym obiektem naszego zainteresowania, powinien chodzić koło naszej redakcji na paluszkach. Tak postępują mądrzy ludzie. Kabotyni, którzy nie znają poczucia wstydu, zażenowania, wycierają sobie nawet twarze szlachetnymi uczelniami (ciekawe czy promotor Lejka jest dziś z niego dumny?), i nie kryjąc się, otwarcie gardzą drugim człowiekiem.
Mój krewny, Jak Pohoski, był polskim działaczem niepodległościowym, był też inżynierem architektem. Ba, był wiceprezydentem Warszawy w latach 1934–1939, i został zamordowany przez Niemców w Palmirach. Nie wyobrażam sobie aby ośmielił się on do kogokolwiek tak odezwać, ale wiem, że ja dokładnie tak samo pojmuję służbę. Służba jest łaską i wyniesieniem, z którego nie wolno drwić!
Jego donos dowodzi, że jest głęboko niemoralnym człowiekiem, i gdyby jakikolwiek artykuł na Portalu był nieprawdziwy, dawno mielibyśmy sprawy karne…wiedzą doskonale, że w garści mamy już pokaźną ilość dokumentów, która jasno mówi o nieprawdopodobnej skali nadużyć! Teraz tym dokumentom przyjrzy się PROKURATURA!
My język zmienimy, ale i tak zamierzamy dalej demaskować działania urzędu, który stał się siedliskiem patologii, aktywistów i wszelkiej maści ludzi, którym się wydaje, że są bezkarni. Nie są, a donos Puchalskiego motywuje nas do dalszego działania bo jego panika może dowodzić tego, że się w końcu zaczął bać.