UWAGA! Podatek od ogrzewania domów już od 2027 roku
Polityka fiskalna jest tym co zabija państwa, społeczeństwo i rodziny. I ten problem dotyczy szeroko rozumianej Unii Europejskiej, która szykuje nowy podatek – od ogrzewania domów. Sprawę komentuje Paweł Usiądek z Konfederacji.
Grozi nam katastrofa, jeśli nie wyrzucimy polityki klimatycznej UE do kosza
Dyrektywa Budynkowa już wprowadziła przymusowe remonty klimatyczne, obowiązkową fotowoltaike, zakaz montowania pieców na węgiel i gaz. Wszystkie te zakazy i obowiązki wprowadzane są stopniowo, tak aby ugotować żabę (czyli nas) tak, abyśmy nie zauważyli.
Pamiętajmy jednak również o podatku od ogrzewania, który już planowany do wprowadzenia jest już za 2-3 lata. System handlu emisjami (ETS), który dotyczy dziś przemysłu ciężkiego i energetycznego przejdzie również na właścicieli nieruchomości oraz na kierowców. Dodatkowy wymyślony podatek za emisję CO2 będzie doliczany http://m.in. do ceny benzyny czy paliwa opałowego.
Co to oznacza dla polskich rodzin? Na początku płacić będziemy 45 euro za każdą tonę wyprodukowanego dwutlenku węgla, a od 2031 roku będzie to nawet 210 euro. Ze spalenia tony węgla generuje się około 2,4 tony CO2. Oznacza to, że w sezonie grzewczym przy spaleniu 3 ton węgla trzeba będzie zapłacić ponad 6000 zł podatku rocznie. Niewiele mniej zapłacą osoby ogrzewające się gazem, których nie stać na ocieplenie domu. To horror!
Z danych Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (tak, istnieje takie coś) wynika, że niemal 28% Polaków ogrzewa się gazem, a 17% paliwem stałym. Grozi nam katastrofa, jeśli nie wyrzucimy polityki klimatycznej UE do kosza.