Kris Kristofferson, jeden z najbardziej znanych amerykańskich kompozytorów i piosenkarzy, a także popularny aktor filmowy, zmarł w sobotę w wieku 88 lat w swym domu, na hawajskiej wyspie Maui – poinformowała w niedzielę (29.09) rzeczniczka rodziny Ebie McFarland. Przyczyny śmierci nie podała. Jak pisze Reuters wiadomo, że Kristofferson po ukończeniu 70 lat zmagał się z zanikami pamięci.
Był legendarnym kompozytorem, autorem tekstów i wykonawcą muzyki folk i country
W Polsce ceniony jako aktor, a ignorowany jako kompozytor i wokalista. Na film „Konwój”(1978) z Krisem w roli głównej, kolejki wiły się przez kilka przecznic (mowa o czasach PRL). Grał tam kierowcę ciężarówki, który żyje według własnych reguł, którym nie po drodze było z codziennością. Pamiętam jeszcze „A Star is born”(Narodziny Gwiazdy 1976). Stworzył tam wyrazisty obraz gwiazdy rock’n’rolla z paletą wzlotów i upadków. Były jeszcze obrazy tak nośne jak „Pat Garret i Billy The Kid” (1973), czy „Alicja już tu nie mieszka” (1974). Ale wróćmy do źródła.
Dla amerykanów Kristofferson to przede wszystkim KOMPOZYTOR. Pisał dla wielkich i wielcy chcieli jego pisania. Janis Joplin śpiewała kompozycję Krisa,”Me and Bobby McGee”, Johnny Cash „Sunday morning coming down”, Gladys Knigh & The Pips „Help Me Make It Through the Night.” Było tego sporo – a kilkanaście z jego kompozycji to dzisiaj kanon historii amerykańskiej muzyki rozrywkowej. Kristofferson to także solidny wokalista z dorobkiem płytowym godnym wielkich.
Ja najbardziej cenię jego udział w projekcie „Highwayman” razem z Willie Nelsonem, Johnny Cashem i Waylonem Jennigsem. To był królewski zestaw . Świetny głos, wciągająca aparycja i ten nieokiełznany bunt w oczach – jak go nie wielbić. I miliony wielbiły. Klasyczny symbol świata muzyki, który rozkruszył się na naszych oczach. Kolejny posąg dobrych czasów – już tylko w muzeum pamięci.
Arkadiusz Kozłowski
krytyk, dziennikarz muzyczny
🟦 Promujemy szeroko rozumianą kulturę. Spodobał Ci się artykuł? Możesz postawić nam kawę: https://buycoffee.to/portalwarszawski
Portal Warszawski. O krok do przodu