[NASZ NEWS] Wszystko wskazuje, że kwiaciarnię na ul. Waszyngtona „ukatrupili” aktywiści
Równo rok temu Warszawa żyła sprawą zamknięcia kwiaciarni przy ul. Waszyngtona, która po 40 latach musiała się zamknąć. Trzy starsze panie były codziennie nachodzone przez aktywistę rowerowego, któremu przeszkadzał samochód dostawczy dowożący kwiaty. Zdjęcia, donosy do SM i policji i codzienna kontrola zrobiły swoje, co ciekawe ani miasto ani władze dzielnicy nawet nie ruszyła palcem aby im pomóc. Temu zdarzeniu poświęciliśmy na naszych lamach wiele miejsca.
Udało się „ukatrupić”
Wszystko wskazuje, że mowa nie o Gocławiu a o Grochowie, a dokładnie rzeczonej kwiaciarni co wynika dalej z dialogu. W roli głównej być może zaburzony psychicznie i emocjonalnie Wojciech Galeński, wciąż kierowca autobusu miejskiego, i ten co wiele lat temu smarował samochody psią kupą. To ten sam co przyjaźni się z młodym Lejkiem z ZDM, który dziś jest pełnomocnikiem Trzaskowskiego do spraw Nowego Centrum.
KOMENTARZ
Nie ma znaczenia czy kwiaciarnia działa czy nie. Znaczenie ma mechanizm, na którym jest oparta działalność tak zwanego miejskiego aktywu. Na donosach i szkodzeniu ludziom, i to jest zasadnicza misja tak zwanych ruchów miejskich!
Do znudzenia jak mantrę powtarzać będziemy, że Warszawa stała się chorym miastem, gdzie szarą eminencją są tacy jak na górze. Obsesje, ewidentne zaburzenia psychiczne i nienawiść do ludzi niszczy innych ludzi a przy okazji nasze miasto. Pamiętajmy, że ten margines społeczny miał oparcie w Olszewskim, który swoimi decyzjami doprowadził do wielkich szkód w Warszawie.
Warto zwrócić uwagę z jaką lubością Galeński pisze. Upaja się tym, że UKATRUPILI ciężko pracującego prywaciarza. Czy nadal będziemy uważać, że nie ma problemu?? A kwiaciarni ma nowych właścicieli. Ciekawe jak długo uda im się prowadzić biznes….
A posty poniżej idealnie opisują problem! Powiedzieć chorzy ludzie to nic nie powiedzieć!