[KOMENTARZ] Hieny poczuły krew. A wśród nich Tosza, i godny następca Osowskiego! Zaczyna się festiwal kłamstw i terroru
No i mamy kolejny pokaz soft terroru w wykonaniu miejskiego aktywu, który wziął sobie za cel zwężenie ul. Puławskiej. Po tragicznym wypadku w w weekend na Puławskiej i Malczewskiego te hieny nie odpuszczą. Poczuły krew. Dołącza do nich Tomasz Tosza, przyjezdny, który ma skameralizować Warszawę i nowy Osowski z tytuły, który dziwnie przypomina nasz.
Tak pisze następca Osowskiego
Raport Warszawski to nowy stary (Rytm Warszawy) tytuł na rynku prasowym, który nie tylko zerżnął od nas praktycznie tytuł, mówi się, że chcą nas przykryć czapką, ale dołącza do chóru fałszerzy rzeczywistości. Skupmy się na kilku wersach:
Wypadek wstrząsnął warszawiakami i po raz kolejny wywołał dyskusję dotyczącą bezpieczeństwa na ulicy Puławskiej, czyli jednej z głównych arterii Mokotowa. Swoją istotną odsłonę miała ona na sesji rady Mokotowa, po tym jak radni dzielnicy z Miasto Jest Nasze wystosowali apel do władz miasta o poprawę bezpieczeństwa na arterii. Choć radni zarówno z MJN, PiS i KO zgadzali się co do meritum sprawy, to burzliwa debata przetoczyła się wokół środków, jakie Ratusz powinien zastosować, by poprawić bezpieczeństwo. Wzięli w niej udział również mieszkańcy tej okolicy.
– Niedzielny wypadek spowodowany w piękny dzień, w dzień wyborów, gdy ludzie byli zachęceni do wyjścia z domów, to nie jest sytuacja, wobec której możemy przejść obojętnie. Na moje skrzynki zaczęły spływać wiadomości od mieszkańców, którzy byli pełni żalu, którzy byli w tym samym miejscu pół godziny wcześniej, którzy byli tam dzień wcześniej z dziećmi. To jest sytuacja mrożąca krew w żyłach – mówiła Agnieszka Krzyżak-Pitura, mokotowska radna z Miasto Jest Nasze.
Inni mieszkańcy także zaznaczali, że idąc chodnikiem lub jadać rowerem po Puławskiej czują duży niepokój. Głos zabrał także przedstawiciel rady rodziców jednej z mokotowskich szkół, który zaznaczył, że chodzące do niej dzieci mogą być w niebezpieczeństwie. Dużym problemem dla mieszkańców jest także hałas generowany przez nocne wyścigi na Puławskiej.
– Puławska sąsiaduje ze Skarpą Warszawską, gdzie chodzimy z dziećmi i psami, obecnie ciężko jest nią przejść, bo to jest po prostu autostrada, która umożliwia tam nocne wyścigi. Przez ten hałas aut mieszkańcy nie mogą spać po nocach – mówił jeden z mieszkańców.
– Korzystam z Puławskiej rowerem, świadomie łamiąc prawa, jeżdżę rowerem po chodniku. Nigdy nie pozwalałam też na jazdę jezdnią moim dzieciom, bo jest to skrajnie niebezpieczne, a ja nie jestem samobójczynią. Jestem zdziwiona, że pojawiają się tu propozycje analizowania sytuacji, te dane już są. Nie musimy się ponownie upewniać, że kierowcy nie respektują ograniczenia do 50 km/h, jak mają to robić na trzypasmowej ulicy? – mówiła jedna z mieszkanek
Komentarz
Na swoim profilu nowy „spec” od ulic, ściągnięty z miasta, które się wyludnia zamieścił zdjęcie z miejsca wypadku z wpisem Puławska. Przyglądam się. Powagi mógłby mu pozazdrościć niejeden stoik. Na łamach raporciku, który aspiruje do poważnego tytułu niejaki Miłosz Piotrowski (kolejny miejski aktywista) majstruje artykulik, który ma wartość papieru toaletowego – ilość kłamstw (o rzekomych nocnych pościgach, budowanie emocji – wypadek wstrząsnął warszawiakami, wszyscy warszawiacy, . Głos zabrał także przedstawiciel rady rodziców jednej z mokotowskich szkół – plasuje go tym samym ex aequo z Osowskim ze Stołecznej.
Aktyw nie odpuści, będzie terroryzować, publikować zdjęcia jak te powyżej bo są hienami, które jak poczują krew nie odpuszczą. Jeszcze teraz z poparciem dwóch Osowskich i Toszy – kolejna wspaniała miejska ulica zamieni się w wiejski zagajnik, czyli miejsce, które znają z rodzinnych stron. Przypomnijmy, że miejski aktyw to w zdecydowanej większości napływowy desant z małych miasteczek i wsi.
Ale tak mieszkańcy zdecydowali. W ostatnich wyborach wybrali zdecydowaną politykę Rafała Trzaskowskiego i jego przystawek. Zatem mają co chcieli.