[OPINIA] „Wybory samorządowe 2024 pokazały, ze PiS całkowicie odpuścił duże aglomeracje”

Na łamach Portalu Warszawskiego publikujemy demokratycznie (od lewa do prawa) opinie mieszkańców, specjalistów, radnych, blogerów, i innych. Dziś publikujemy opinię Michała Michalewicza, republikanina, recenzenta politycznego.

Widok z kładki na PiS

PiS blisko dekadę temu przejął władzę obiecując elektoratowi „powstanie z kolan” w czasach, kiedy polskość była naprawdę na cenzurowanym a medialna omerta dławiła wolność słowa. Polacy, niezależnie od politycznych barw, wyprostowali kręgosłupy i spojrzeli odważnie w przyszłość. PiS ten moment przeoczył i nadal nadawał transmisję do ludu na klęczkach. W konsekwencji partia straciła dotarcie do części wyborców nie dostosowując przekazu do percepcji człowieka wyprostowanego.

Bez dojścia do uszu wyborców PiS przegrał z tubą medialną uśmiechniętej Polski w atmosferze wojny na każdym możliwym froncie. I wtedy nastąpił plot twist: fajnopolscy partyjni bonzowie również przeoczyli powstanie Polski z kolan i nie zaplanowali adaptacji przekazu do człowieka wyprostowanego. Objawiło się to wojującym „jebaćpisizmem” – coraz mniej ukrywaną niecierpliwością w domaganiu się od wszelkiego elektoratu potulnej bezmyślności. Całkowity brak refleksji oraz mozaikowy charakter koalicji poskutkowały głęboką awersją do wyjaśniania czegokolwiek oraz do przekonywania kogokolwiek do swoich racji. Namaszczeni przez elity nieistniejącej europejskiej federacji, polityczni kompradorzy kolonialnego superpaństwa poczęli gromić opozycję oraz elektorat. Odstępców od ośmiogwiazdkowej religii czekała pacyfikacja oddziałów Silnych Razem, redukująca i tak skromne możliwości intelektualne liberalnych polityków oraz zawężająca im percepcję do stadium ameby.

Być może jest przedwcześnie na takie predykcje, ale podejrzewam, że nowa władza ze swoją brutalnością godną zaborcy, wspierana przez mainstream biznesowo-medialny, osiągnie sukces i jakaś część społeczeństwa ponownie uklęknie przez liberalnym bożkiem postępowego determinizmu. Wojujący liberalizm doleje tym samym politycznego paliwa tej części polskich sił konserwatywnych, która z uporem maniaka komunikuje się nieistniejącym obecnie „Polakiem cierpiącym”, przekonanym, że codzienna martyrologia jest obowiązkową postawą prawego Polaka. To utwierdzi twarde jądro PiS w przekonaniu, że linia partii jest słuszna i trzeba się skoncentrować na przekazie do ludzi przegranych lub tych nad przepaścią, nigdy zaś nie uśmiechać się do ludzi sukcesu.

Wybory samorządowe 2024 pokazały, ze PiS całkowicie odpuścił duże aglomeracje. Nie ma sensu wskazywanie palcami, ale część polityków tej formacji wydaje się wręcz szczuć na wielkomiejski elektorat ku uciesze części prowincji. Czasem można odnieść wrażenie, że niektórzy są przekonani, że Polska mogłaby się nadal rozwijać bez udziału najbardziej dynamicznej części społeczeństwa. Okropne szyderstwa z radości Warszawiaków z fotogenicznej kładki przez Wisłę to tylko papierek lakmusowy pozwalający rozpoznać szczególnie zmanipulowanych uczestników konserwatywnej debaty.

Jeśli kompradorzy Brukseli będą naprawdę skuteczni we wdrażaniu postępowej agendy to doprowadzą Polaków do wystarczającej rozpaczy, żeby władze w Polsce przejęła frakcja PiSu najbardziej podejrzliwa wobec przedsiębiorców, dużych miast oraz rowerzystów, co zresetuje polityczny cykl i zabawa zacznie się od początku.

Tymczasem Polska zajęta wyłącznie sobą to marzenie Sowietów oraz unijnych marksistów przekonanych o niewolniczym przeznaczeniu Polaków. Podzieleni i skonfliktowani stanowimy ekwiwalent wypasionej plantacji bawełny oczekującej na przyjęcie surowego pana. Brzydka panna na wydaniu znowu zagości w publicznej autopercepcji. Nie wiem czy jesteśmy zdolni się wyłamać z tej spirali szaleństwa, ale z pewnością powinniśmy próbować. Jako wyborcy powinniśmy być znacznie bardziej asertywni względem panujących narracji oraz oczekiwać więcej od tych, którym płacimy za pracę na rzecz publicznego dobra.

Oczekuję od PiSu odzyskania zdolności koalicyjnej i wypracowania narracji silnie konserwatywnej, jednak pozbawionej podejrzliwości do współczesności.

Konserwatyzm to roztropna polityka kontynuacji, polityka pamięci i tożsamości z niej wynikającej a nie rewolucyjny zapał ku uciesze gawiedzi. W przeszłości to się już nam udawało. Może się uda raz jeszcze?

Pozdrawiam z kładki przez Wisłę, która jest obecnie najbardziej instagramowym miejscem w Polsce i jedynym materialnym dowodem na istnienie Rafała Trzaskowskiego.

 

 

 

Portal Warszawski

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły